jak widac w tytule nie mam najlepszego dnia.. albo w ogole dobtego. siedze po ptreningu z moim serkiem wiejskim i jestem wkurzona jaka bylam idiotka kilka lat temu i jak to dalej wplywa na moje odchudzanie dzisiaj.
kilka lat temu, jak wiekszosc nastolatek probowalam roznych diet cud, najczesciej SB, ale rzadko udalo mi sie pociagnac chociazby do konca 1 fazy, ile ja sobie krzywdy robilam dla tych powiedzmy 6 kg, ktore potem szybko wracaly. ale nie wiedzialam ze to co spada wtedy to nie tludzcz, tylko woda i miesnie, nie mnie cieszylo po prostu mniej kilogramow na wadze.. nikt nie powiedzial ze spowolnie sobie metabolizm na lata i dluge bede placic za te bledy... a szkoda...
wiec nie dziwcie sie i nie denerwujcie na mnie jesli komus kto chce, lub juz zaczal jakies diety cud, SB, 5.2, kopenhadzka, 1000 kcal, 800 kcal, LCHF, i inne powiem w slowach moze niewybrednych ze to glupi pomysl. nie mowie tego bo gdzes przeczytalam, mowie bo sama przez to przeszlam, i naprawde bym chciala zeby mi ktos wtedy wygrarnal.... ale.. Modry polak po szkodzie, nie?
no wiec dalej Place za te bledy.. zdrowym odzywianiem i cwiczeniami udalo mi sie zejsc do tych 66 kg, ale teraz sie odezwalo i moj organizm sobie przypomnial co ja wyrabialam, i teraz panicznie sie trzyma kazdego grama tluszczu... kg nie ida, cm tez baaaardzo skapo, a jem lepiej niz kiedykolwiek wczesniej, cwicze przynajmniej 6 razy w tygodniu (tutaj kolejny blad poczatkujacych, ktory i moim byl kiedys udzialem: nie zaczynamyna wariata 2 treningi dziennie 6-7 dni w tygodniu, tylko spokojniejszy trening ze 3 razy w tyg napoczatek) jedyne weglowodany jakie jem po poludniu to warzywa, pije te 2,2 l wody co trzeba, jem 5 malych posilkow i co? i wielkie cholerne nic. nic dziwnego ze motywacja jest w dolku, i w tym momencie ciezko wierzyc wszystkim ekspertom ktorzy mowia ze to po prostu trzeba przeczekac, ze waga nie spada rownomiernie przez czas.. ja to wiem, rozumiem, ale jest to wkurzajace, i odbiera mi motywacje :( kiedy to sie zmieni, za tydzien, miesiac, pol roku?
probuje sobie tlumaczyc ze to chodzi przede wszystkim o moje zdrowie, i dla niego nie ma znaczenia czy zgubie te ostatnie, wkurzajace cm/kg teraz czy za rok, ale nie oszukujmy sie, kazdy chce rezultaty jak najszybciej, tylko ze ja chce zeby one zostaly, wiec musze miec cierpliwosc, a u mnie z tym zle jest.. taka jestem na siebie wkurzona ze bym cos rozwalila, chyba musze pojsc sie wybiegac wieczorem.. a tak w ogole to mam wrazenie ze moze niedlugo bedzie @, bo sie czuje troche nappuchnieta, na twarzy mi wyroslo tyle pyszczy co grzybow po deszczu i w ogole jestem zla. :) haha, no to sie wam wyzalilam, wybaczcie ze musicie tego sluchac, ale ja nie mam tylko dobrych dni.
dieta
1.2 tosty pelnoziarniste z serem, kawa
2. serek wiejski, banan, cynamon
3. omley z 2 jaj, groszek, kukurydza
4. kulki mjesne z warzywami
5. smoothie z mleczka migdalowego, mleczka kokosowego, banan, jagody i maliny
trening:
30 min Shred
60 min spacer
30 min bieg?
spalina
16 października 2013, 23:19od dawna zadaję sobie pytanie czy mój brzuch wgl można przećwiczyć... Żadna porcja ćwiczeń nie jest zbyt wielka... co innego nogi, ramiona, plecy... i reszta ciała... ;) ćwicząc brzuch myślę tylko "Ból jest dla słabych", może stąd tyle energii na zestawy.
truskaaweczka
16 października 2013, 19:59SB ? nie słyszałam o czyms takim
Marley88
16 października 2013, 17:31Zdaje sobie sprawę że te produkty są sztucznie dosładzane, ale na początku nie mogę rzucić wszystkiego co słodkie. Póki co żeby nie rzucić się na czekolady, batony itp jem wieczorami musli. Druga kwestia jest taka, że teraz w pracy jestem uziemiona i mam pewien zapas produktów z których mogę korzystać. Nie mam tu takiej swobody, że wychodzę do sklepu i mogę przebierać w zdrowej żywności. Tydzień siedzę w miejscu...
queenie.ambrosia
16 października 2013, 15:24No, muszę przyznać, że Twoje jadłospisy są zawsze świetne :) Co do mojego jedzenia, to ja jem zdrowo i w rozsądnych ilościach, ale moją ogromną słabością są słodycze :( Dziękuję za wszystkie rady, pozdrawiam ;*
silva27
16 października 2013, 14:43Fakt, wtedy jeszcze do tego posta nie doszłam, ale teraz jestem na bieżąco i co z tego? Jeden zły dzień nie przesądza o całokształcie diety, nastawienia, motywacji itp. Każdy ma prawo od czasu do czasu mieć chandrę, być niezadowolonym z siebie i ze swoich efektów. Ale jedzenie i ćwiczenia nadal u Ciebie fajne, a frustracja minie razem z przestojem na wadze czy w obwodach. Kochana, taki dzień zdarza się nawet najlepszym! Też do niedawna nie dałam sobie przetłumaczyć jak mnie przestrzegali przed Dukanem, też "wiedziałam lepiej" mimo iż nie jestem głupiutką nastolatką i wiem co nieco o tym jak funkcjonuje organizm. Trudno, było minęło, czasu nie wrócimy, ale myślę, że można organizm od nowa nauczyć prawidłowo funkcjonować dzięki regularności posiłków i odpowiedniemu ich zbilansowaniu. Jesteś silna babka, a po burzy zwykle wychodzi słońce, więc trzymaj się. Zły dzień trzeba przeczekać! :-)
Marley88
16 października 2013, 13:57Pewnie większość dziewczyn przechodziła że przez te wszystkie diety cud. Ja też. Z tym, że ja się jeszcze nie ogarnęłam tak jak Ty z jedzeniem... Bosz nawet rok temu zdiagnozowany kamien w woreczku nawrócił mnie na dobrą drogę tylko na 3 tygodnie. Tak bardzo chce żeby teraz mi się udało. Cierpliwości Nam obydwu potrzeba :) Uda się. Zobaczysz :)
angelisia69
16 października 2013, 12:44No niestety tak to jest u niektorych po glupich dietach.Ja zaczynalam od diety 900kcal (lacznie z jablkami,ktore kiedys wliczalam) i cwiczylam po 3gdz.dziennie czasem wiecej.Czasem na obiad zupka chinska czasem platki.Na szczescie sie ogarnelam po jakims czasie i powoli wychodzilam z tego,ale pewnie tez mam rozpieprzony metabolizm :/ Tera cwicze 5 razy w tyg.po ok.2,30h dziennie i jadam ok.1500-1600 no i nie chudne wcale na tym
spalina
16 października 2013, 12:15głowa do góry, u mnie też najdłużej schodzą te ostatnie kg... też w "młodości" wyczyniałam cuda, żeby spaść na wadze, to chyba normalne... Nie od razu Kraków zbudowano, trzeba wytrwałości, odchudzanie jest ciężkie nie dlatego, że jest dużo wyrzeczeń i trzeba pracy, ale dlatego, że to proces długotrwały, nie ma nic na już... Będzie dobrze, życzę cierpliwości i wytrwałości, obie wiemy, że warto!
ar1es1
16 października 2013, 11:09Słońce może to marne pocieszenie ale...ciesz się,że mogłaś zajść w ciążę i urodzić zdrowe dziecko po tym wszystkim.Że jednak organizm doszedł do równowagi.Daj sobie jeszcze czas,przecież to nie zawody;) Co z tego,że może cm nie spadają ani waga.Pomyśl jaki zrobiłaś postęp w ćwiczeniach,w jędrności ciała i na pewno zdrowie też skorzystało:)) Chyba serio zbliża Ci się @ skoro taki dołek Cię dopadł...Głowa do góry.P.S jaki jest Twój znak zodiaku?
88sweet88
16 października 2013, 11:03hmmm wiesz co.. mi jak waga stala i nie chciala sie ruszyc to tez s8ie wkurzylam.. ale wtedy tez duzo cw jadlam idealnie i nicccc!! juz mnie szlag trafial i przestalam cwiczyc tak duzo i jadlam czasmi inne rzeczy mniej zdrowsze i wtedy waga poszla w dol.. ale i tak jadlam zdrowo i cw tylko nie tak jak przedtem.. wiec moze twoje cialo tak sie przyzwyczailo to tego jedzenia i cw ze juz poprostu nie chce dalej pracowac.. wiem ze to jest denerwujace jak czlowiek cw je ladnie odmawia sobie rzeczy a i tak nic nie pomaga.. ja nawet po 3miesiacach ciazy sie wkurzam ze mi brzuch odstaje i boczki... i cwicze cwicze super jem a i tak odstaje i tak.. ale pocieszam sie ze pewnego dnia to zniknie bo to wszytsko potrzebuje czasu.. a na pryszcze kochana moge ci polecic picie herbay bratkowej!! ja ja pije juz chyba od 2tyg i widze jak mi ladnie wszytsko z buzi schodzi!! kiedys tez ja pilam i mialam dosyc ladna cere pisze dosyc bo ja mialam duze problemy z tradzikiem jak bylam mlodsza i nadal mam troche po ciazy szczegolnie..bedzie dobrze zobaczysz!!