Kurcze nawet nie wiem od czega zacząć... Może od tego, że waga jak na pasku, dokładnie. Nic mi się nie udało schudnąć ani też nie przytyłam na urlopie. Bałam się raczej, że przytyję, b. trudno utrzymać mi zachcianki w ryzach jak jestem na urlopie. A poza tymjestem wybita z codziennego rytmu i nie pilnuję pór posiłków no i samych posiłków. Tym bardziej, że nie żywiliśmy się w domu tylko w knajpach.
Cały ostatni tydzień mieszkaliśmy w domu teściów (chociaż ich nie było cały lipiec aż do ostatniej soboty) i cóż... napracowaliśmy się z mężem jak dzikie osły! Nikt nie zajmował się ogrodem, podwórze - dramat. Więc pracy było sporo. Jeszcze trzeba było rozebrać całą kostkę brukową z wjazdu, bo robią ulicę. To była praca zbiorowa - siostra mojego P. dwaj jego bracia, mój P. i ja. Hehe tylko ja nie miałam na drugi dzień zakwasów.
W moim życiu szykują się duże zmiany. Wystawiliśmy mieszkanie na sprzedaż i przeprowadzamy się do rodziców P. na poddasze, ogromne poddasze, takie osobne mieszkanie. Jesteśmy teraz na etapie wykończeniowym... Z racji tego, że rodzice P. siedzą przez sierpień z dziewczynkami to muszę jeść to co wszyscy, bo jak wracamy z pracy jest po 16 i już obiad jest ugotowany, a nie mam jeszcze oddzielnej kuchni. Dziś chyba przewiozę sobie orbitrek, tras do biegania jeszcze nie znam, ale moje drogie mam już ROWER i sobie nim pomykam po wszelkiego rodzaju zakupy bądź rekreacyjnie
Kochane puchnę niesamowicie i to nawet jak biorę HYDROMINUM, nie wiem dlaczego. Mama każe mi zrobic sobie badania, ale jakos mi tak nie po drodze...
Jak któraś dotrwała do końca wpisu to gratuluję, trochę to chaotyczne, ale jakoś nie mogę dojść do siebie po urlopie. Będzie lepiej, obiecuję Od soboty wróciłam do diety, jak narazie się męczę, zdażają się małe wpadki, takie tyci tycie, no i mama P. która ciągle twierdzi, że nic nie jem... ale daję radę.
Postaram się teraz zajrzeć co u Was, nadrobić zaległości i dać znać, że wróciłam
Jomena
6 sierpnia 2013, 09:45Gotowe obiadki..mmm..luksus ;-)) Ale kuchnia własna potrzebna, bo co za dużo to nie zdrowo ;-)) No, to zmiany duże w Twoim życiu, zmiana mieszkania...miałam nadzieję, że o innej zmianie będziesz pisać...ale pożyjemy zobaczymy ♥
anitka24
5 sierpnia 2013, 17:11mam nadzieję, że po przeprowadzce będzie wam z teściami dobrze :-) fajniutko, że jesteś już z nami :-)
OnceAgain
5 sierpnia 2013, 14:05Może jak się pod wieczór zrobi chłodniej to sobie pobiegamy? :)
annna1978
5 sierpnia 2013, 13:25ja jestem na urlopie a chaotycznie się czuję również:))
grucha81
5 sierpnia 2013, 13:16oby Wam sie dobrze mieszkało u teściów:) choć ja uważam że najlepiej to jednak osobno........
OnceAgain
5 sierpnia 2013, 13:15No w końcu :) ile można czekać. Już po urlopie a Ciebie nie było ani widu, ani słychu...no ale już jesteś i bierzemy się do roboty ;). Widzę sporo zmian u Ciebie... mam nadzieję że ta wyprowadzka jest na plus :)
Obserka
5 sierpnia 2013, 13:06dotrwalam :) milo Cie znowu czytac :) pochwal sie fotkami z wakacji :)
malutkaaa90
5 sierpnia 2013, 12:55super ze jestes juz kochana:)))