Pierwszy krok :)
Huuuuurrrrraaaaaa :)
Jestem lżejsza o pełny 1 kilogram. Zmierzyłam udo, jest 1,5 cm różnicy, na moją korzyść. A więc jednak ruch i dieta dają efekt. :) Cieszę się jak dziecko, choć to dopiero początek wytężonego wysiłku.
Miłego dnia! :)
Niedziela pełna frustracji
Zaczęło się cudownie: miasto pogrążone jeszcze we śnie, mieniące się tajemniczym blaskiem sklepowych witryn, neonowych napisów oraz zamglonych latarni. Następnie obfite, niedzielne śniadanie z Ukochanym. A potem... potem zaczęłam czuć nieznośny niepokój, zwiastujący jutrzejsze pójście do nielubianej, mało satysfakcjonującej i słabo opłacanej pracy. Otworzyłam więc szafkę i niczym zdesperowany rozbitek, kurczowo chwytający się każdego przedmiotu, który ocaliłby go od pogrążenia się w mrocznej i lodowatej toni, tak ja zaczęłam szukać czegoś kusząco słodkiego, co dałoby mi chwilę zapomnienia. Postanowiłam zrobić ciastka. Przepis z głowy. Już gdy wyjmowałam je z piekarnika, widziałam, że się nie udały. Wyszły gumowate. To nic. Przecież nieudany wypiek to żadna tragedia na wielką skalę. I niby ten dzień jest całkiem udany, udało mi się wcisnąć w czarną długą sukienkę, z kuszącym dekoltem, za którym wodzi wzrokiem mój Ukochany, oraz w cieliste, śliskie niczym druga skóra pończochy, to jednak niepokój się utrzymuje. Na obiad dziś czerwona papryka, faszerowana mięsem mielonym oraz ryżem.
Mniej chwalebna noc
Niestety, w nocy, po ciemku podążyłam znaną sobie drogą od łóżka do lodówki. Zjadłam 2 kanapki z chleba ryżowego, 3 ciastka i o zgrozo, pół tabliczki czekolady. Dziś rano jestem niezadowolona z siebie ale nie zamierzam się samobiczować z powodu jednego epizodu podjadania. Odchudzam się dalej. Zważyłam się rano- waga pokazała niecały kilogram mniej, zmierzyłam udo- pół centymetra mniej, czyli zaczyna ze mnie schodzić woda. Jest dobrze. Dziś czeka mnie przejażdżka rowerem a następnie ćwiczenia na orbitreku w siłowni. Na obiad przyrządzę dziś dietetyczną zupę pekińską, z makaronem ryżowym. Życzę wszystkim miłego dnia! :)
Wtorek
Mrok spowija kontury pokoju, dookoła panuje niczym nie zmącona cisza. Siedzę otulona puchatym kocem, z kubkiem gorącej owocowej herbaty. Zazwyczaj tuż po obudzenie, jeszcze półprzytomna, szłam do kuchni, by w czeluściach lodówki znaleźć jakiś smakołyk. Dziś jednak tak nie jest. Kolację zjadłam (gwoli ścisłości wypiłam duży, odtłuszczony jogurt i zagryzłam go jabłkiem) wczoraj dość wcześnie, ale nie czuję jeszcze głodu. Planuję zapisać się dziś na siłownię. Polubiłam treningi cardio. W weekend natomiast wspólne wyjście z ukochanym mężczyzną na basen.
Dzień 1
Postanawiam ponownie się odchudzać. Och, te słowa są już tak przebrzmiałe w moich ustach! Wydarzenia na przestrzeni ostatniego roku stały się wymówką do folgowania własnym kaprysom i jedzenia bez umiaru. Efektem czego przytyłam ponownie w ciągu roku 20 kg. Czuję się źle w swoim własnym ciele, obco- jak przejezdny w hotelu. Postaram się pisać tutaj o moich sukcesach i porażkach. Mam nadzieję, że ten pamiętnik wzmocni moją motywację.