Przepraszam że zniknęłam ale tyle się działo że jak wracałam do domu to mi sie nawet kompa nie chciało odpalac... ale ze mna to juz tak zazwyczaj bywa... jak sobie postanowie ze sie za siebie zabieram to mi los gra na nosie.. caly poprzedni tydzien spedzilam miedzy domem, praca a szpitalem... mojej kuzynki synek wymiotowal bez przerwy ponad 2 tygodnie i nie wiadomo bylo co mu jest az w koncu skonczylo sise w szpitalu... pomagalam jej ile moglam bo nie ma nas tu az tak duzo i trzeba sie nawzajem wspierac jak sie cosik dzieje... ale wracalam wyczerpana... a patrzenie jak maluch cierpi jeszcze dobijalo psychicznie... cale szczescie juz po wszystkim ..
w międzyczasie okrutnie przytłam.. nawet nie wiem czemu bo na jedzenie nie miałam ani czasu ani ochoty a tu w tydzien ponad 1.5 w góre wtf???
od jutra powrot do normalnosci...
marcelka55
20 listopada 2016, 21:24Cieszę się, że z małym już dobrze! CO to za cholerstwo co tyle czasu trzymało?
Akane_2010
20 listopada 2016, 16:38Grunt, ze z dzieciaczkiem już dobrze. Może woda się zatrzymała, a może jednak mimo że Ci się wydaje cosik podjadałaś nie o tych godzinach czy nie w takich ilościach. A może okres idzie? W każdym razie , nie załamuj sie ;) Będzie lepiej.
luise
20 listopada 2016, 15:14cześć najważniejsze, że jesteś :-)