No nareszcie coś się ruszyło w dół.... dziś o 1.2kg mniej niż tydzień temu!!!!!! czyli jednak dietka coś daje.... nie mogę powiedzieć że ćwiczyłam bo prawie nic nie ćwiczyłąm w tym tygodniu... i nie wiem jak to będzie dalej z moimi ćwiczeniami bo mam tak mało czasu na cokolwiek że czasem wieczorem to padam po 5 minutach...... no ale plus jest taki że nie myślę o jedzeniu i dużo się ruszam choć to nie takie typowe ćwiczenia....
co do mojego planu to jestem dwa dni w plecy z ćwiczeniami... ale mam nadzieję że uda mi się to nadrrobić.... oby....
ściskam Was kochane..... buziole!!!!!
mariamelia
13 lipca 2009, 19:39Ja i tak cie podziwiam, ze tak sobie ze wszystkim radzisz. i Gratuluje tej wagi w dol! Fajna ta fotka moje 3 szczescia!!:) Moje drugie szczescie jeszcze nie pcha sie na swiat, choc daje ostro popalic;) termin na sobote. Pozdrowionka!
kawoszka
13 lipca 2009, 18:14Wcale nei jest tak różowo jak na pasku wagi. Ostatnio mnie coś naszło chyba deprecha. W domu remont jednym słowem syf. Nie mam gdzie poćwiczyć. Myślałam że zacznę biegać ale po całym dniu noszenia gruzu albo malowania ścian na serio nie chce mi się. Zaczęłam podjadać cistka. I moją dietę proteinową pewnei szlak całkiem trafi. Muszę znowu zaczać ją od początku bo wiem że przynosiła mi efek ty. No to mamy prawie taką samą wagę i ten sam wzrost. Tylko że ja nei mam dzieci. oJJJ kiedyś po ciąży to pewnie będę z 100kg wazyć :(. Trzymaj się i sorki za błędy ale nei chce mi się już poprawiać. Pa
barbarka31
13 lipca 2009, 12:35Swietnie Ci leci! U mnie wciaz to samo i zla jestem dzis od rana z tego powodu. Mieszkam 30km na wschod od Londynu. Milego dnia :))
kapsell
13 lipca 2009, 11:43Jak zwykle wzorowo ci idzie:)) buziaki