Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
DZIEŃ 162... od 14 do 8....


                                               
Dziś mam sporo do napisania.. po pierwsze waga do góry o pół kilograma.. ważę 56.4... no cóż.. nie będzie już tak łatwo jak na początku.. ale wiecie co wogóle się tym nie przejmuję.. zaraz zrozumiecie dlaczego...

może i dziwnie ale opiszę Wam weekend od końca do początku bo piątek był najlepszy... oj najlepszy!!!!!

wczoraj była zwykła sobie niedziela.. byłam w pracy. potem do domku.. teściowa która pilnowała akurat Kingi ugotowała obiad z dwóch dań.. (co u nas się raczej rzadko zdarza bo oboje nie lubimy przesadzać z jedzeniem... ).. no i wszamałam sporo.. no cóż...

w sobotę też praca.. a potem pojechaliśmy po Kingę bo była z moimi rodzicami na urodzinach u koleżanki syna... no i tam wciągnęłam a raczej wsączyłam dwa drinki i lampkę szampana.. a pocieszenie mam to że nie zjadłam tortu mimo że był domowej roboty.. grzecznie podziękowałam... uffff

ale najlepszy był piątek.. po tym jak mąż wstał.. zjadł... stwierdził że jedziemy na zakupy.. i pojechaliśmy..
chodzę sobie po sklepach i wybieram ubrania.. myśłę jaki by tu rozmiar wziąść.. (nosiłam 14 a w Polsce to 42... ) myślę sobie schudłam to wezmę 12 (40pl).. no i może 10 (38pl)... przymierzam 12.. ZA DUŻE!!!!! przymierzam 10 ZA DUŻE!!!!! wyglądam do męża i z uśmiechem jak banan mówię.. skarnie przyniesiesz mi mniejsze.. a on oczy i uśmiech.. przyniósł.. 8 (czyli 36... ) i wiecie co IDEALNE!!!!!! uśmiech nie scodził mi z twarzy do końca zakupów.. chodziłam wybierałam.. w efekcie kupiłam 3 pary spodni: jedne w rozmiarze 10 (38pl), i dwie w rozmiarzr 8 (36pl)... nic więcej mnie od tego dnia nie interesuje... ja już swoje wiem!!!! osiągnęłam bardzo dużo.. i nie to że się przechwalam.. ja to poprostu widzę... chciałam jeszcze buty sportowe ale strasznie wydziwiałam ... i nie kupiłam....
no i zaczynam się rozglądać za sukienką na wesele... oj to dopiero będzie radość założyć to co mi się będzie podobało a nie to co będzie w miarę wyglądać i ukrywać braki a raczej nadwyżkę.... oj już widzę jak kupuję coś co mi się spodoba.. i wreszcie nie będę musiała wkładać sukienki do kostek!!!!!!

JEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

                                             

moja radość nie ma końca... i oby tak dalej... teraz muszę tylko wziąść się za ćwiczenia i pozbyć się tej lekko jeszcze wystającej fałdki skórnej.... macie może sposoby??? ćwiczenia??? poradźcie coś.....

teraz rozumiecie juz dlaczego nie przejmuję się tym 0.5 do góry.. waga to nie wszystko.. ważne jest to jak się wygląda... poza tym centymetry spadły tu i tam więc nie jest ważne że mam 0.5kg więcej... obawiam się że i weekend dał o sobie znać... i woda której w sobotę i niedzielę piję więcej niż w tygodniu.. bo jak pracuję to muszę duuużo pić....

idę sprawdzić co u Was po weekendzie.. miłego tygodnia słonka.... buziolki!!!!!!

            




  • klikasia

    klikasia

    28 kwietnia 2008, 15:59

    jedynie dziele sie tym co sie u mnie dzieje. Czasem piszac o czyms sama znajduje odpowiedz. Nie chce robic nic na sile. Czas pokaze, dziekuje ze jestes przy mnie :* Milego dnia :)

  • klikasia

    klikasia

    28 kwietnia 2008, 14:32

    Ja tez juz nie przejmuje sie waga - 58kg od kilka tygodni bez zmian- ciesze sie ze mieszcze sie w 8-mki i mam coraz smuklejsze nogi dzieki cwiczeniom! Marlenko... mam taki metlik w glowie: od piatku On ciagle powtarza ze kocha, ze dalej wierzy i zrobi wszystko bym wrocila... bo dopiero teraz sam zobaczyl jak mu samemu zalezy na mnie i na naszym zwiazku. Ze zrozumial to uzaleznienie od kompa, moje potrzeby, i ze nigdy nie przestal myslec o naszej wspolnej przyszlosci jedynie o niej nie mowil. Pomimo ze upieram sie ze nie chce, to powoli ciagle 'kocham', pomaganie, gotowanie dla mnie, staranie sie bym wrocila zaczyna powodowac usmiech na mej twarzy.

  • majrok

    majrok

    28 kwietnia 2008, 11:50

    żebyś się w nie zawsze mieściła :-) a co do mo jej dietki- napewno sobie poradzę, bo ostatnio to rzedko tam zaglądałam...no dawaj te spodenki :-)

  • mariamelia

    mariamelia

    28 kwietnia 2008, 11:46

    no to sie nie dziwie ze nic nie popsulo twojego humoru:) Rzeczywiscie osiagnelas bardzo duzo! Dziekuje tez za mily komentarz u mnie:) Niestety ja na brzucho jeszcze dobr sposobu nie mam.

  • majrok

    majrok

    28 kwietnia 2008, 11:39

    że nie waga jest istotan tylko wygląd!!! gratuluje tych 36!! niesamowite! cieszę się razem z tobą :-))) Pokaz te spodenki :-))) najlepiej na Tobie kochana :-)

  • honey25

    honey25

    28 kwietnia 2008, 10:12

    gratuluje!!! takie zakupy najbardziej ciesza .. gdy widac owoce naszej pracy :) Pozdrawiam serdecznie i oby dobry humor nie opuszczał cie juz nigdy :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.