Dziś kolejny dzień mojego oczyszczania... i kolejny dzień owocowo-warzywny... oj brakuje mi chlebka.... wędlinki.. mięska..
oj jakbym zjadła takie pyszności.. no może ten kurczak mógłbybyć jakoś przygotowany...
wczoraj zrobiłam na obiad mielone z ziemniakami i surówką z kapusty pekińskiej.. oj jak mi zaleciał zapach tych kotletów to aż mnie skręcało!!! masakra.. jednak coś zakazanego kusi jeszcze bardziej.. i już widzę pierwszy plus mojego oczyszczania.. wiem że dobrze robię nie odmawiając sobie prawie niczego.. jakbym nie jadła wielu rzeczy to za jakiś czas bym nie wtrzymała i się na nie rzuciła ze zdwojoną siłą.. a tak mam wszystkiego po trzoszku a efekty i tak są...
wczoraj wieczorem uświadomiłam sobie że przez 9 dni będę bez mięsa, wędliny i innych takich rzeczy.. dla mnie nie do pomyślenia.. ale cóż.. zdecydowałam się to wytrzymam.. chcę zobaczyć czy to naprawdę działa na samopoczucie.. zależy mi na tym ogromnie.. mam już dość każdej wiosny i jesieni.. tylko i wyłacznie przez moje samopoczucie.. wszyscy się cieszą że jest ciepło i ładnie a ja najchętniej przespałabym cały dzień... czas to zmienić... jak zadziała to przynajmniej te dwa razy w roku będę stosować to oczyszczanie..
dziś wracam do mojego angielskiego.. na lekcje.. ciekawe jak będzie po świętach.. muszę jeszcze materiały przygotować bo planujemy zrobić taką książeczkę z informacjami dla ludzi przyjeżdżających tutaj z zagranicy.. mamy zamiar zrobić ją po angielsku i w każdym z języków w których mówią uczestnicy naszego kursu.. już się nie mogę doczekać efektów.. uwielbiam takie zadania.. a już dawno nie miałam okazji do zrobienia czegoś takiego...
teraz idę ogarnąć w domu a potem na godzinkę do kompa bo muszę w necie z informacjami poszperać..
buziaki Wam słonka wysyłam!!!!!
WIECZÓR:
dziś zjadłam:
* winogrona ciemne (135g),
* gruszka (100g),
* banany (248g),
* mandarynki (737g),
* jabłka (445g),
* orzechy laskowe (10g),
* warzywa gotowane (mieszanka mrożonych warzyw) (253g),
* ziemniaki gotowane (239g)
RAZEM 1128.17kcal...
do tego wypiłam 1.5l wody mineralnej niegazowanej...
no dziś troszkę więcej mi się zjadło ale nic to.. ziemniaki były pycha.. po tylu miesiącach niejedzenia ich smakowały jak najpyszniejsze danie świata... nie mogę sie doczekać jutra jak sobie zjem ziemniaki z jogurtem naturalnym... oj już mi ślinka cieknie.. chyba mi się będą śniły całą noc...
dzień drugi zaliczony.. myślę że teraz będzie już coraz łatwiej.. wiedziałam że te dwa pierwsze dni będą dla mnie najtrudniejsze.. ale jak one już za mną to teraz będzie już tylko z górki... obawiam się tylko trochę jak to wyjdzie z pracą bo trochę nie przemyślałam tego że idę w tym tygoniu od czwartku do niedzieli ale jakoś dam radę.. w piątek już będę mogła wziąść chleb itd więc sobie poradzę...
miłych snów Wam życzę!!! dobranoc..
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
mariamelia
10 kwietnia 2008, 12:36Widze ze podjelas sie oczyszczania. Hmm owoce i warzywa - mniam mniam. Sa na szczescie ziemniaczki. Dasz rade! Dzielnie sie trzymasz:) Po twojej uwadze postanowilam nie przejmowac sie az tak, ze nie udaje mi sie jesc idealnie;) bo rzeczywiscie chudne, mam dobre samopoczucie i moj organizm nie protestuje. I tak jak piszesz nie rzuce sie potem kiedys na zakazane smakolyki;) Moze tez za jakis sprobuje krotkiego oczyszczania - podobno raz na jakis czas, to zdrowo. Serdecznie pozdrawiam. Buziaki
jess80
9 kwietnia 2008, 09:57zawsze tak jak piszesz najgorsze sa pierwsze dni. pozdrawiam:)
majrok
8 kwietnia 2008, 15:57ja od jutra...dzis się rzucilam doslownie na bigosik plus 2 kromki chlebka z maselkiem do tego..pycha...rzadko mi się zdarza takie rzucanie na jedzenie bo podobnie jak ty staram sę jesc wszsystko po trochu....no ale jednak zdarza się raz na 2, 3 tygodnie...no to jeszcze zjem sobie cos slodkiego- na pocieszenie :-))))
rybka82
8 kwietnia 2008, 12:28Mysle, ze bedzie dobrze jak juz osiagniesz swoj cel! Oczyszczanie to fajna sprawa, moze kiedys tez sie za to zabiore, bo jeszcze nigdy czegos takiego nie robilam :) Milego dnia Ps.Anglia jak to Anglia, wiadomo, ze to nie to co Ojczyzna, ale w koncu sama tego chcialam i nikt mnie na sile tu nie trzyma. Ogolnie teraz juz mam jakas stabilizacje, podoba mi sie i dom i praca, wiec do szczescia mi brakuje tylko tego zebym zapisala sie na ang lub/albo na ksiegowosc, a do Polski lece 24.04 :) egz w pon. tj. 28.04. Juz mozesz zaczac trzymac kciuki :)
bbetka
8 kwietnia 2008, 11:46Marlenka widze ze super Ci idzie! Ja troszke gorzej ale od dzis znow zaczynam:) Buziaczki dla Ciebie:*:)