oj po tych wczorajszych plackach ziemniaczanych miałam wyrzuty sumienia... no i sobie mówię że jak się nie opamiętam to będzie źle... noi postanowiłam wejść na wagę... mówię sobie że jak mi pokaże znów 60 to się opamiętam... a on co.... no pokazała 59.2kg i mi ulżyło...
oj i to bardzo.... ale wiem że takie pobłażanie sobie na dłuższy czas już nie będzie takie dobre więc dziś wracam na dobre tory tym bardziej że jestem w domu bez męża.. a Iwci jeszcze nie ma to ne ma mnie kto mobilizować i opierniczać codziennie... Iwcia wróc!!!!!!!!
Dziś idę znów na lekcje... mam nadzieję że mi się przydadzą... ale w sumie to przynajmniej niunia się z innymi dziećmi pobawi a ja zawsze coś się nauczę albo przynajmniej sobie przypomnę...
Wybaczcie że czasem nie odpisuję na komentarze ale ostatnio jestem taka rozleziona że sama siebie nie poznaję.... ech .. idę zrobić śniadanie i pozaglądam do Was szamiąc kanapki...
WIECZÓR:
dziś zjadłam:
ŚNIADANIE:
2 kromki chleba (73g), pasztet z pieczarkami PROFI (22g), pastrami (16g), ketchup (10g) = 249.88kcal
PRZEKĄSKA:
pieczywo "wasa" (17g), serek twarogowy light (39g), papryka (25g) = 95.64kcal
II ŚNIADANIE:
pieczywo "wasa" (17g), jajko (50g), majonez Kielecki (13g) = 219.22kcal
OBIADO-KOLACJA:
rolada z mięsa mielonego (174g), buraczki na ciepło (134g), sos pieczeniowy ciemny (30g) = 417.80kcal
Zjedzone:
982.54kcal,
Spalone:
0kcal.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Oliwka21
5 marca 2008, 16:04No z tymi palckami zeby mi to było ostani raz :). Czasami tez chodzi za mną zjedzenie czegoś takiego co niekoniecznie powinnam jesc i wierze ze prowadzac dom i gotujac obiadki dla rodzinki jest to dla Ciebie znacznie trudniejsze niz dla mnie.Ale nie dawaj się, juz tak duzo osiagnelas ze szkoada byloby to stracic.Jestem z Toba :) Pozdrawiam goraco :*
emidaw
5 marca 2008, 14:14Wiem, że przeginałam, ale naprwdę to były niewielkie ilości. Ale staram się tak jak ty wejśc na właściwe tory. Całuski
gosiuniaaa
5 marca 2008, 14:04dzieki za miłe słowka...postaram sie teraz skupic bardziej na wyrzeznieniu ciała chociaz spadek wagi tez byłby pożądany...ach my kobiety...ciagle cos nam nie pasuje...a placki były na pewno super i dobrze ze waga tez okazała sie wyrozumiała:)buziak:*
Izabellll
5 marca 2008, 13:48Dzięki za przepis sprawdzę w sobotę) i za dobre słowo. Faktycznie odpuściłam trochę przy chorobie z dietą. Mąż na początku truł mi, ze za mało jem (nie miałam smaku), a potem zaczęłam jeść trochę za dużo (szczególnie bananów). Już się opamiętałam. Trzymaj się.
kamylka92
5 marca 2008, 13:33Już bardzo długo się odchudzasz - jak dla mnie ;) Jak mam dopiero 12 dzień. Ale trzymam za Ciebie kciuki, powodzenia.
jess80
5 marca 2008, 11:40ja ucze sie sama, slowka latwa mi wchodza do glowy , ale mam klopoty z gramatyka, mimo , ze znam zasady, hihi. A jak u Ciebie?pa:)
Nithaiah
5 marca 2008, 11:34Kinadze taka sytucja sie przyda, bo jezyk podlapie. Co do Ciebie, to jak mozesz mieszkac w anglii i nie isc na kurs jezyka? Znasz jezyk angielski wystarczajaco dobrze?
majrok
5 marca 2008, 10:38Super sprawa z tymi lekcjami...A waga też posłuszna, grzecznie pokazuje 59,20 :-) Mam to co ty, jestem taka rozleziona, nic sie nie chce- dzis postanawiamy wrócić na dobrą drogę :-) Miłego dnia i bierzmy się za siebie...