
dietka się trzyma... ćwiczenia też.... ja gorzej... ciągle chodzę i myślę co to będzie... i smutno mi jak cholera jak widzę jak on siedzi i myśli a ja mu nie mogę pomóc!!!
oj żeby tak zdarzył się cud....
całuję Was słońca.... do wieczora....
WIECZÓR:
dziś zjadłam:
ŚNIADANIE:
2 kromki chleba (77g), wędlina (17g), ser żółty light (34g), ketchup (17g) = 310.64kcal
II ŚNIADANIE:
banan (69g) = 55.2kcal
OBIAD:
ryba pieczona w folii (53g), surówka z kiszonej kapusty, marchewki, jabłka, oleju, cukru (250g) = 206.78kcal
KOLACJA:
2 kromki chleba (82g), 2 frakfurterki (59g), ketchup (37g), majonez Kielecki (9g) = 461.36kcal
do tego:
1 litr wody mineralnej niegazowanej,
Zjedzone:
1033.98kcal,
Spalone:
226kcal.
Dziś kolejne 10 kilometrów..... ufff...
kati75
16 stycznia 2008, 08:13Zobaczysz gdzies czeka praca dla meza tylko moze jeszcze nie dzis moze jutro cos sie ruszy. Trzymam kciuki za Was a po rozmowie z mezem efekt od dzis gotuje sam i ma sie zastanowic co chce jadac lub dalej bedzie sam gotowal wiec w efekcie koncowym wygospodarowalam 40 min dziennie dla siebie
Oliwka21
15 stycznia 2008, 23:26Nie martw się, napewno znajdzie się jakieś dobre roziazanie tej sytuacji, jestem pewna. Przyłączam się do trzymających kciuki. Głowa do góry!
rybka82
15 stycznia 2008, 20:19Mam nadzieje, ze maz znajdzie szybko prace i bedziecie znow szczesliwi! Ps. Co do mojego apetutu to niezbyt dobrze, ze wrocil, bo dzis zjadlabym konia z kopytami!
kapsell
15 stycznia 2008, 18:27No to trzymam kciuki za twojego chopcyka, bedzie dobrze
sisyw
15 stycznia 2008, 18:19ze az mi kostki zbieleja! Oby sie wszystko rozwiazalo na Wasza korzysc =*
agat21a
15 stycznia 2008, 18:03kurcze moj chlopak tez tak przezywal...:( bede trzymac kciuki do konca tygodnia za was:) glowa do gory bedzie dobrze:)