Kurcze nie mam czasu na nic.... Dni przechodzą mi przez palce a mnie się wydaje że ja stoję w miejscu... jedynym sukcesem ostatnich dni jest odkrycie że moja silna wola wróciła i to na dobre... jestem w stanie odmówć sobie słodyczy wieczorem.. chipsów jak mąż je wcina z piwem przy tv... jest ok.... mimo że od dziś @.... jestem z siebie dumna... no i z tego że się zmobilizowałam do ćwiczeń... i się nie poddaję...
I to byłby koniec moich osiągnieć...
Szkoda że dieta i ćwiczenia to nie całe moje życie... bo niestety na innych polach.. nie jest już tak dobrze.. ech...
WYBACZCIE ŻE DO WAS NIE ZAGLĄDAM tak jak obiecałam .. nie mam weny..
chyba zamknę pamiętnik... nie wiem...
sama nie wiem co dalej ...
mariamelia
4 czerwca 2010, 20:27z wielkim usmiechem i podziwem nadrabialam Twoj pamietnik, że widzę, ze pelna mobilizacja, a tu taki smutny ostatni wpisik. Marlenko nie poddawaj sie. Z niczym. Raz jest lepiej innym razem gorzej, potem znowu lepiej. Raz cos sie wali i mamy ochote przekreslic siebie i ta sprawe, a za jakis czas odkrywamy sie z ulga, ze jak to dobrze ze dalismy kolejna szanse. Lub po prostu otwierają się nowe możliwosci, szanse, nadzieje. Ostatnio przeczytalam takie slowa: "Szczęśliwym się nie jest, szczęśliwym się bywa." oraz: "Nie da sie rozwiązać, to zabierzmy się panowie do roboty!". To ostatnie to wypowiedź pana Belki o rządzie, ale jakie to adekwatne do życia;) Przytulam Cie i 3maj sie kochana! Zobaczysz ulozy sie, bedzie dobrze, cokolwiek to znaczy:))))
malwek107
2 czerwca 2010, 15:38Daj sobie trochę czasu, niektóre problemy można od razu rozwiązać a niektóre wymagają czasu i cierpliwości:) Nie poddawaj się. Gratuluję ci tej silnej woli - u mnie jest ona na wakacjach jak nic;( a pamiętnika nie zamykaj bo nie będzie okazji pozostawić ciepłego słowa od czasu do czasu pozdrawiam cię gorąco
Eleyna
1 czerwca 2010, 21:53u mnie tez w malzenstwie przestalo sie ukladac, czasem mysle, ze nawet lepiej byloby mi gdyby sie to rozpadlo, bo jestemy razem, a tak wlasciwie to jakbym byla sama ze wszystkim......jest obok, ale jakgdyby gdzies daleko........miejmy nadzieje, ze wszystko pouklada sie tak by bylo dla nas dobrze...trzymam kciiuki kochana
Eleyna
1 czerwca 2010, 15:41Marlenus przestan sie wyglupiac z zamykaniem pamietnika........tu u Ciebie tyle mobilizacji mozna nabrac, pieknie wlaczysz i normalnie nic tylko przyklad brac, a ty chcesz nas pozbawic dostepu do Ciebie...........jejciu, nie wiem co jest nie tak, ale trzymam kciuki za to by wszystko sie poukladalo wg Twojej mysli.........u mnie tez nie jest rozowo, problemy malzenskie......nie wiem czy niestety czy moze wlasnie stety.......trzymaj sie i wlacz dalej dzielnie.........a ja sie do Ciebie dalaczam z tym wakacyjnym celem......musze sie wziac porzadnie za siebie i osiagnac w koncu ten cel.......wiec nie zamykasz pamietniczka, a walczymy sobie razem nad naszymi celami.......pa kochana
luise
1 czerwca 2010, 11:44silną wolę wypracowałaś na vitalii więc jesteś jaj coś winna hihi, gratuluję, ja od dziś to już nie mam wykrętów i też muszę ćwiczyć CODZIENNIE, zaczęłam tez liczyć znów kalorie, żeby opanować dietę i wyłowić jakieś kaloryczne co-nieco między posiłkami co mnie gubi często, wczoraj ostatni dzień dałam sobie względny luzik, a dziś się pilnuję jak na razie ;)) Zrobiłam tabelkę w którą powpisuje dane na bieżąco lub pod koniec tygodnia, trzymaj za mnie kciuki bo ta moja waga mnie dobija, dziś wchodziłam na nią 3 x miałam nadzieję, chyba, że to coś zmieni... och jaki człek naiwny, pozdrawiam serdecznie, a w tych "innych" sprawach też ci się poukłada z czasem - jestem tego pewna, całus