Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Brak weny....
10 grudnia 2006
Dość systematycznie wpadam na vitalię, ale jakoś brakuje mi weny do napisania choć kilku słów. Odczuwam wręcz niechęć do netu. Nie wiem czym jest to uwarunkowane, ale zauważam ,że podobne odczucia ma wiele koleżanek.
Być moze powodują to zbliżające się święta i poczucie odpowiedzialności za związane z nimi poczynaniami.
Zajrzałam do swoich wpisów sprzed roku i zauważam zdecydowaną różnicę w swoim nastroju. W tym roku cieszy mnie fakt zbliżających się świąt i odczuwam silną wolę działania.
Ze względu na uszczuplone możliwości finansowe nie powinnam wielu rzeczy zakupywać, co jednak nie stanęło na przeszkodzie w realizacji różnych pomysłów.
Właśnie w tym ostatnim miesiącu roku odczuwam potrzebę zadbania o siebie, rodzinę i domek :)
Tak więc zupełnie spontanicznie kupiliśmy duży stoł i sześć krzeseł, a w związku z tym musieliśmy przemeblować duży pokój. Jak to uczniliśmy , to zamarzyła mi się nowa firanka, a jak zawitaliśmy w Castoramie w celu jej zakupu zamarzyłam za skromnym remontem kuchni :)
I tak zapędziałam swojego zapracowanego i zauczonego męża do ciężkiej pracy na rzecz domu :)
Trochę mi go szkoda było, ale efekt jest pożądany więc oboje teraz odczuwamy satysfakcję :)
Wczoraj mielismy z kolei dom pełen gosci ponieważ organizowałam imrezkę w z okazji swoich ósmo grudniowych imienin. Dostałam kilka fajnych ciuszków , skórzany portfel i piekną zawieszkę na srebnym łańcuszku:)
W ogóle jestem w bardzo dobrym nastroju i co chwilę przychodzą mi nowe pomysły związane ze zmianami, np. wczoraj dostałam najnowszy katalog Ikei i najlepiej jż jutro przystąpiłabym do kolejnych zmian w moim mieszkaniu:)
Musze się bardzo hamować, bo ostatecznie skończę w przysłowiową ręką w nocniku jeżeli chodzi o domowy budżet.:) Wrrróć ! Jak mowi Gilowska !!:))
Jeszcze śpieszę donieśc ,że ostatecznie idziemy na zabawę sylwestrową :) Co prawda nie w to miejsce , gdzie byłoby ekskluzywnie i komfortowo, ale to nieważne, w końcu ważne jest towarzystwo i dobra orkiestra, na co bardzo liczę :)
Musze zatem zarezerwować terminy u kosmetyczki i fryzjerki i zakupić złotą bluzkę do spódnicy.
Ech, jakaś próżna ze mnie baba na koniec roku :)
Ale mi chce , i już :))
greenka
16 grudnia 2006, 15:16... za kopa energii. Pomoglo :) W ciagu tego tygodnia tyle zrobilam, ze az sama siebie podziwiam :) Poczytalam wpis Roxy i sie usmialam :))) tez jestem ciekawa, czy swiateczna lawina cie wciagnie, czy uda ci sie stanac z boku. Ja nie widze niczego zlego w tych wszystkich przygotowaniach- byleby sie nie dac zwariowac :) Ja robie tylko to, co konieczne. Czasami troche zaszaleje z przystrajaniem domku. Jednak staram sie nie szalec z jedzeniem. Swieta, to tak naprawde tylko trzy dni, do ktorych niektorzy przygotowuje sie, jakby to mial byc conajmniej miesiac :-D
roxy1
14 grudnia 2006, 20:45mnie tez jakiś czas temu dopadło takie zniechęcenie do pisania ale zaglądałam tu codziennie a teraz wena wróciła i coraz częściej uzupełniam wpisy w moim domku; jesli chodzi o przygotowania do Świat to nie bedę wypominac ale w tamtym roku to nie napisze kto sprowadzał wszystkich na dobra i własciwa drogę a teraz taka zmiana? \Cóż to tylko potwierdza hipotezę, że kobieta zmienna jest, dobrze ze tylko w kwestiach wystroju domku a nie poważniejszych.Ciekawa jestem o czym przeczytam u Ciebie w przyszłym tygodniu no bo jesli sie dowiem, że lepisz uszka, przyrzadzasz sledzie i pieczesz sernik to krzyknę: świat zwariował albo Mariolka sie starzeje!!!!
greenka
13 grudnia 2006, 13:55tez nie mam weny do pisania, ale strasznie dawno nie zagladalam do pamietnikow, wiec postanowilam wpasc z wizyta. Itak wszystkich nie zdaze odwiedzic, ale co tam- bedzie na raty ;)Chociaz sie dowiedzialam, co u ciebie... Pozdrawiam :)
probadiety
12 grudnia 2006, 08:26Cieszy mnie Twój optymizm. Mnie też rozpiera energia. I dbam o siebie jak nigdy dotąd. Do kosmetyczki chodzę regularnie co dwa tygodnie na mikrodermobrazję, brewki itd. pani zawsze jeszcze robi mi jakiś zabieg gratis. Wychodowałam też ładne pazurki - w końcu nie zdecydowałam się na tipsy tylko pomogła mi odżywka firmy nailtek. Ważę moje wymarzone 54 kg ale... myślę żeby siłą rozpędu zgubić jeszcze dwa. Zamierzam też pójść parę razy na solarium, tylko muszę wyłączać lampy na twarz. W Sylwestra zamierzam sobie pobrykać w bluzce z gołymi plecami i kusej spódniczce ;) Buziaczki.
GorzataCzarna
11 grudnia 2006, 13:12Cieszę się, ze tak pozytywnie kończy się dla Ciebie ten rok... Mam nadzieję, ze zabawa sylwestrowa uda się wyśmienicie. Co do remontów- to jest teraz taka reklama Tv - kupuja Tv potem stolik do niego, potem jeszcze meble, bo wszytsko musi do siebie pasowac.. :p Myślę, ze każda z nas chce zmieniać swoje zycie cały czas na lepsze. Dobrze ze tak jest- jest ciekawie:P
Fufka
11 grudnia 2006, 09:07ty prózna hihi Znajdż mi jakąkolwiek babe która nie jest prózna :-) Sylwester raz w roku więc pięny wygląd to nie próżność ale wymóg dal siebie i męża. Pozdrowienia
grubazia
11 grudnia 2006, 01:53i w ogole:)) I najlepsze zyczenia:) Wstecz i do przodu te zyczenia:))