Staramy się izolować od niego, ale czas pokaże czy udało nam się uchronić przed żyjątkami w organiźmie.
Wczoraj zafundowałam emocje Patrykowi , no i nam oczywiście.
Poszłam do szkoły i zapisałam go do zerówki. W sumie przez przypadek dowiedziałam się, że jest wolne miejsce w małej szkółce, gdzie uczy sie 150 dzieci , a w zerówce Patryk bedzie osiemnasty.
Wieczorkiem zrobiliśmy bilans za i przeciw i doszliśmy do wniosku, że więcej jest plusów.
Minusem jest przede wszystkim odległość i brak posiłków.
Można co prawda wykupić obiadek, ale jest to powiązane z obecnościa w świetlicy szkolnej.
Będę miała dodatkowy obowiązek, aby odebrać go ze szkoły, ale warto zrobić to dla Patryka, który jest wiecznie zdominowany przez Olwie i przez to ma wiecznie zaniżoną samoocenę.
Dzisiaj synek jest spięty i lekko spłoszony, ale informacja spadła na niego wczoraj jak grom z jasnego nieba. Wczoraj bawił się jeszcze niczego nieświadomy w bezpiecznym, przedszkolnym środowisku.
Nic to, po pierwszych strachach bedzie miał więcej chwil z mamą dla siebie, bo odebranie go bez obecności Oliwki ze szkoły bedzie jego czasem ,a on tego bardzo potrzebuje.
Poza tym w poniedziałek Patryk idzie na dwa dni do szpitala, bo wreszcie nadszedł czas na naprawienie stulejki. Emocje , emocje i jeszcze raz emocje :))
A od jutra jestem oficjalna rencistko-emerytką czy jakims innym tworem, bo przez rok będę na tzw. świadczeniu , i nie mylcie tego ze świadczeniem przedemerytalnym, bo tylko resortowe przepisy wymyślają takie coś , co mało kto wie jaki będzie teraz mój status hehehe.
I wyobraźcie sobie, że minął właśnie rok od dnia, w którym dowiedziałam się, że mam raka piersi.
Dokładnie 30 sierpnia mąż wymacał mojego guzka, a 1 wrzesnia miałam biopsje.
Później sie działo, oj działo.
Ale jestem, żyję, mam zamiar żyć jeszcze długo i sporo namieszać w niejednym życiorysie hehehehe.
Teraz biorę synka za rękę i pędzimy oglądać szkolne mury :)
Na razie tylko z mamą za rączke :)
Miłego dniaaaaa !!!!!
mikrobik
3 września 2009, 18:58Nie zapomniałam, nie zapomniałam......Mam nadzieję, że ten rok będzie u Ciebie już dużo spokojniejszy. Chyba dokonaliście właściwej decyzji w stosunku do Patryka. Jesteście mądrymi rodzicami.
morinho
3 września 2009, 10:09tez ciagle cos sie dzieje a dzieje :) pozdrowienia!
nonos
3 września 2009, 09:31niby taki sobie nic nie znaczący standardowy zabieg, a nerwy w głowie maksiarskie, nie? Jak mój młody miał robioną stulejkę, to najdłużej wybudzał się z narkozy (chyba z 3 godziny spał), a ja tam świra dostawałam. Potem pojechaliśmy do domu, on jeszcze taki zakręcony i otępiały, więc go do łóżka zapakowałam. A sobie też pościeliłam, bo te nerwy wszystkie mnie wykończyły. Byłó ok. 16. Nagle Dzieć się poderwał, otrzepał i cały raźny i zwarty oznajmił - lecę na podwórko! I poleciał;-)
tereza
3 września 2009, 09:15cieszę się,że to już po !!!!teraz masz inne sprawy,ale te dają zadowolenie,niech synuś idzie między dzieci,oderwie się trochę od mamuśki,usamodzielni,dobrze mu to zrobi,a Ty będziesz miała tez czas dla Siebie! dzięki kochanie,za odwiedziny,miło mi było!!!życzę samych pięknych chwil,buziaki...
szczuplutka36
3 września 2009, 08:43ale ten czas leci Kierowniczko, co? Pozdrawiam gorąco!!!!
ZielonyGroszek
3 września 2009, 08:42z zerówką dla Patryka - chłopak oderwany od siostry może nabierze więcej pewności siebie, będzie musiał sam sobie radzić, a czas sam na sam z mamą - niewątpliwie bezcenny. Chciałabym umieć wyluzować, ten tydzień boleśnie mi uświadamia, że dom na mojej głowie - mam męża pracoholika i domowego lenia. Dopiero czwartek - a ja zmęczona niemożebnie. Smutno mi. B się w przedszkolu zaaklimatyzował, nie jest źle. Ale jak ja mam wrócić na cały etat, kiedy wszystko na mojej głowie, a zdrowie coś nie bardzo? Do bóli kręgosłupa doszły naderwane więzadła w kolanie. Jak przychodzi wieczór, nie mogę z bólu zasnac, mimo, że jestem zmęczona.