Tydzień rozpoczął się dość przyjemnie, po pierwsze otrzymaliśmy parę niespodziewanych groszy , które uratowały nas przed poważną dziurą w budżecie, po drugie zadzwoniła pani z ośrodka adopcyjnego z wiadomością ,że przeszliśmy do drugiej tury "selekcji" i zaprasza nas na cykl szkoleń, które rozpoczynają się od 2 października.
Zaznaczyła na wstępie, że to kolejny etap na długiej drodze do adopcji żebyśmy się broń Boże jeszcze nie nastawiali :)
Nie nastawiamy się hehehehe:)
Zgadzam się z opiniami niektórych koleżanek, że ośrodek adopcyjny to nie sklep, a tym bardziej jestem zdania, że dziecko nie musi zasługiwać na miłość.
Jestem orędowniczką zdania, że kto daje miłość i dobroć ten dostaje ją w zamian.
Przetrawiliśmy temat "niechcianych" sióstr i na razie stanęliśmy na etapie - przejdźmy proces kwalifikacji, a serce wskaże nam drogę.Czyli ani TAK, ani NIE.
Musicie przyznać ,że w takich chwilach trudno pozbyć się myśli, że miło by było, aby nasze dziecko było mądre, piękne i zdrowe :)) Wiadomo, że takie rzeczy to tylko w erze, że decydując się na biologiczne dziecko też nie mamy gwarancji spłodzenia dziecka doskonałego,ale.........ale skoro można mieć na coś wpływ, o czymś zdecydować, to dlaczego tego nie uczynić?
Ot dylematy :))
Nikt nie mówił, że będzie łatwo , szczególnie, że ciągle będziemy pod społeczną presją, a ludźmi rządzi przeciez tyle schematów i sztucznych zasad.Biologiczne dziecko może zbłądzic, w dziecku adoptowanym buzuzją "złe" geny.
Daj Panie Boże mądrość, by pokierować małą istotką w taki sposób, aby miało siłę przeciwstawić się schematycznemu myśleniu świata!
"Mów dziecku, że jest dobre, że potrafi" to chyba Korczak :)))
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
babola
28 września 2006, 11:21mądrą jesteś kobietą, i napewno serce i Bóg wskażą drogę. Przez dobroć i miłość do serca.
Krstyna
27 września 2006, 23:18ze moje dzieci beda :madre, slicznie, i cale zycie - zdrowe!To majc na mysli, wypowiedzialam,ze adopcja dzieci-to nie sklep, bo nie wybiera sie , chociaz-to ozcywiste-chcialoby sie miec wszytsko "naj!" I pragnienia te dotycza kazdego rodzica, pod kazda szerokoscia geograficzna! Wiem rowniez, ze rodziny, ktore adoptowaly "dzieci mniej chciane"-pzrezywaja podwojna radosc, z faktu, ze Im wlasnie udalo sie "naprawic" zlamana-przez los-psychike i zachowanie-Dzieci "ciezkich" do adopcji!Osobiscie, nie wiem, czy dalabym sobie rade z takim ciezarem!Poki, co, z wlasnymi Dziecmi-nie wychodzi mi zawsze, jak powinno...Pozdrawiam!
Powiot
26 września 2006, 16:11ciepłej i mądrej matce- dziecko będzie nasiąkać jak gabka tym, co piękne i dobre.Moja córka wciąż powtarza,że dziecko to "plastelina" w rękach dorosłego.Niby własnych nie ma (dzieci), ale racji jej trudno odmówić.Pozdrawiam cieplutko i potwierdzam:dane dobro, wraca z nawiązką:)))
Muka
26 września 2006, 12:33tak jak piszesz, nie ma reguły, nigdy nie wiesz na kogo wyrośine dziecko, na jakiego cżłowieka, ale wiem jedno, ze dobra z Ciebie Matka :D Trzymam kciuki za kolejne etapy w drodze do adopcji i oby serce pokierwoało Was właściwie :D
Eliza20
26 września 2006, 09:10Oby ze wszystkim Wam się pięknie udało!!Tego z całego serducha życzę!! Cudne jest to, co robicie z mężem.Bardzo bym chciała zaadoptować maluszka i mój mąz też ale narazie nie mamy do tego odpowiednich warunków.Wszystko w rękach Boga:-))