Wczoraj rano była pani Jadzia z ośrodka adopcyjnego na wizytacji domowej hehehehe.
Nie taki diabeł straszny jak go malują :) Było bardzo miło - trajkotałyśmy przez bite trzy godziny i tylko mężowi z córką udało się wcisnąć kilka zdan i to tylko w kwestii pytań pani Jadzi dotyczących wypełnianej przez nią ankiety.Tak więc my z panią Jadzią gadałyśmy o swoich dzieciach (ona ma trzech synów 23,21,14lat) , a Darek i Agata mieli powiedzieć o systemie kar stosowanych w naszym domu.:)) Chyba nas pani Jadzia nawet polubiła, lecz dodała też , że jest wyjątkowo dużo chętnych małżeństw (ok 50), a dzieci nie ma.
Widzicie co sprawił nasz "ukochany rząd" wprowadzeniem becikowego??
Czas oczekiwaniana na dziecko może się przeciągnąć od kilku miesięcy nawet do dwóch lat :((
Pani Jadzia ma duży wpływ na to czy i w jakim wieku dostaniemy dziecko i widać, że bardzo chce nam pomóc.Podobno jak jest małe dziecko do oddania , to w pierwszej kolejności dostaje je matka najstarsza.
A na odchodne pani Jadzia powiedziała tylko mimochodem ,że teraz są dwie siostry do wzięcia (4 i 7 lat), których nikt nie chce razem wziąć.Moja córka na to-co pani narobiła!!??Jak powiedziała pani, że "nikt ich nie chce", to już po mamie !!!
I miała rację - całe popłudnie i wieczór rozważałam, a wieczorem dręczyłam Darusia:))
Jakie widzimy za??
- mamy dwoje dzieci,
- dzieci są duze i samodzielne,
- jak będziemy mieli 60 lat to już bedą dorosłe,
- na pewno nie są chore i ułomne,
Jakie widzymy przeciw?
- dzieci mają poważne opóźnienia i zaniedbania,
- mają za sobą powazny bagaż przkrych doświadczeń,
- wymagają dużej wiedzy, cierpliwosci,
- nie ma gwarancji czy uda się te braki skorygować,
- będzie to dla nas powazne obiążenie finansowe-dwoje dzieci kosztuje.
Na razie się z tym przespaliśmy.Trzeba nabrać dystansu do sprawy.O takich problemach czytam dużo na stronie
www.nasz-bocian.pl - daj panie Boże siłę by serce i rozum były w równowadze!
Przed nami mała komisja kwalifikująca nas do kursu dla rodzin adopcyjnych, ktory rozpoczyna się 2 października.Po nim zbierze się duża komisja i wtedy dowiemy się czy możemy czekać czy nie.
CZEKANIE nie jest moją mocną stroną :((
Waga??Teraz nieważna.
Cmoki i pozdrowienia!!Szczególne dla Tomasi, która dzisiaj rano urodziła swoje męskie szczeście !!
Muka
25 września 2006, 12:31Mariolka, tzryamm nadal kciuki i widzę,z e małe efekty już są :D Ciekawa jestem bardzo jakie są Wasze pzremyślenia co do tych dwóch dziewczynek.
Krstyna
25 września 2006, 00:43wybor Dzieci do adpocji, to nie jest zakup towaru w sklepie...Ciezko sie zdecydowac, wiadomo, chcialoby sie miec cos "od malenstwa", Zeby moc nadac wzorzec wychowania, dac szanse bycia dobrym-od poczatku...Szkoda -jednak-tych Dzieci, "ktorych nikt nie bierze", ale coz, czy ma sie sily na takie zmierzenie sie z losem?Trudno wyrokowac! Wierze, ze Wasza Rodzinka poradzilaby sobie z kazdym wyzwaniem, bo macie Milosc, ktora moze wszystko! Pozdrawiam!
Powiot
22 września 2006, 21:55ciekawa, z czym się obudzicie....Wśród plusów brak mi tego,ze dwójaka chowa sie lepiej niż jedno i że taka matka jak Ty, wszelkie opóźnienia i zaniedbania sercem i czynem-szybko wyrówna!Pozdrawiam i życzę trafionego wyboru.nie zgadzam się też ze zdaniem,że na miłość się zasługuje....Zawsze uważałam,ze kocha się nie "za", ale "pomimo".Uściski.
Bozka1
22 września 2006, 21:45bardzo, bardzo dzielna! A ja czytając co piszesz, jestem pod dużym wrażeniem. Jako belfer-oceniam Cię na 6! I Twoją rodzinkę też. Mam nadzieję, że niedługo spełnią się Wasze marzenia. One się spełniają-nie zawsze od razu, ale się spełniają.... Pozdrawiam!
pusia61
22 września 2006, 21:13że szanowna komisja nie znalazła u was zadnych wad, serce mnie ciągnie do tych siostrzyczek ale obawiam się, że z trójką nie dałabym rady skoro ciężko mi jedną okiełznać.Pozdrowionka i mocno trzymam za as kciuki.
mooniaa
22 września 2006, 21:09Z wypiekami na twarzy czytam o waszych staraniach związanych z adopcją i mocno trzymam kciuki zeby się powiodło i żeby jakiś maluch( lub dwoje:))) znalazło szcczęście i miłość w waszym domu...Mariolu dobrze, że są tacy ludzie jak Wy:)))...I mam pytanko. Skąd wiesz, że Tomasia już urodziła i czy masz jakieś dokładniejsze informacje...
roxy1
22 września 2006, 14:52cóz ...... nie zazdroszcze ja Wam tych wizytacji i tej całej procedury- zeby jeszcze miec pewność, ze dziecko, które sie weźmie i pokocha bedzie tego "warte"- wiesz co mam na myśli bo niestety ale bywa różnie- samo zycie.
babola
22 września 2006, 13:54myślę że wysoka Komisja uwzględni wszystkie za i opowie sie na waszą kożyść. Serdeczne dzięki za wiadomść o szczęśliwym narodzeniu "Chopa" Tomasi, czekałyśmy na jakiś znak i proszę jest. Pozdrawiam i trzymam kciuki, mało jest takich ludzi z sercem jak wy