Bartek szczęsliwie dojechał do Warszawy. Za kilka godzin znajdzie się w rękach dobrych specjalistów.
Wczoraj sie wygadałam, wyryczałam, pohisteryzowałam , popanikowałam i nie wiem co jeszcze robiłam ,bo chyba nie byłam do końca przytomna, na koniec porozmawiałam z moim ciepłym duszkiem - Agata, nażarłam sie prochów, popiłam herbatką dla nerwusów i spałam mocno do rana.
Mąż i dzieci wyprawieni do pracy i przedszkola, ja leze w łóżku ,ale pomimo deszczowej aury mój nastrój jest o wiele lepszy.
Wiem, że chorób płuc jest mnóstwo, wiem, że po to aby je leczyć utworzono szereg szpitali, klinik i instytutów, więc niech wreszcie zdiagnozuja moje dziecko, niech nazwa tę cholerną chorobę, a później będziemy ja leczyć.
Moim zadaniem jest teraz poporządkować sprawy w domu, zaangażować rodzinę do pomocy i pojechać do Warszawy wspierac moje dziecko.
Pisałam juz nie raz, że moja mama jest dziwną osoba. Martwi sie do nieprzytomności, otumania sie herbatkami uspokajajacymi, ale poproszona o pomoc przy maluchach zerka w harmonogram zajęć na uniwersytecie III wieku i zastrzega dni, w których absolutnie nie może pomóc.
Staram sie ją zrozumieć- trudne dziecinstwo, brak wzorców, wyuczona asertywność.......,ale jest mi bardzo, bardzo przykro.
Znajomi, przyjaciele dzwonia i oferuja swoja pomoc, a tu jest jakos tak, no kurde nie moge nzawac tego zła wolą..........trzeba naciskac, udowadniac, ze jest potrzeba pomocy, wreszcie wydać polecenie. A ja tak nie chce:(
Dziś przyjdzie moja bratowa. Pokaże jej gdzie mieści sie przedszkole i ustalimy w jakim zakresie bedzie mogła pomóc Darkowi przy dzieciach.
Darek oczywiscie da sobie rade, ale nie chciałabym go zostawic samego ze wszystkimi domowymi sprawami.
A o pomoc tak cięzko się prosi. Nosz kurde jaki mam z tym problem, aż sama na siebie jestem zła :(
Ale tym razem chodzi o dziecko i honor tu nie ma znaczenia.
Wczoraj przyszło mi do głowy,że to chyba mój naczelnik wbija szpilki w mój fantom, bo dochodzą mnie słuchy, że nie najlepiej mi życzy. Nie przypominam sobie abyśmy mieli kiedykolwiek ze soba jakies starcia więc czemu sie tak mnie uczepił ??
Mój eks mąż mówi, że to jeszcze zemsta za niego hehehehe.Nioooo, jest to możliwe, bo swego czasu dał on niejednemu w komendzie popalic.
Ech, nieważne.
Moim zadaniem jest dzis pójśc do szkoły Bartka ustalic pewne sprawy z uzyskaniem przez niego świadectwa ukończenia 3 klasy. Byliśmy z eksem na zebraniu i udało nam sie wynegecjować z większościa nauczycieli pozytywne oceny. Zostala tylko mamtematyka. Dziś to wyjaśnie.
Ide też odebrać nieszczęsne orzeczenie o niepłnosprawnosci, a jutro moja przyjaciółka wiezie mnie do Zielonej Góry na tę od dawna wyczekiwaną komisje lekarska od której zalezy nasze być, albo nie być finansowe.
Ale na dzień dzisiejszy - srał ich wszystkich pies !
O! Wygadałam się. Teraz ide sprężać umysł, bo musze tez zorganozwać pare spraw domowych- poprasować ciuchy dzieci, posegregować coby tatuś nie założył synkowi sukienki, a córeczce majtek synka :))), pomyśleć co bedą jedli podczas mojej nieobecnosci i takie tam..............
Dzięki ludzinki, ze jak zwykle jesteście. Wierze ,że mnie wspieracie i przez to dajecie mi siłe .
anezob
27 maja 2009, 21:29powiem tylko, ze myślami jestem z Tobą... bo tyle tylko mogę :(
agonia65
27 maja 2009, 21:03I takie podejście mi się podoba. Mariola Ty chyba sobie nie zdajesz sprawy z tego , jaką jesteś dzielną kobietą. ja wiem, że każda matka walcząca o swoje dziecko staje się tygrysicą, lwicą i czym tam jeszcze. Ale mimo wszystko chylę głowę:) Buziaki
wkmagda
27 maja 2009, 19:26nic mądrego nie napiszę poza tym, że myślę o Tobie, codziennie czytam pamiętnik w nadziei, że wszystko się ułoży. Życzę Ci dużo siły, a Bartkowi zdrowia!
tereza
27 maja 2009, 17:41za Twojego synka!!!a Tobie życzę dużo siły!Jeszcze troszkę,a wszystko będzie dobrze,ja naprawdę w to wierzę!!!!Trzymaj się mocno!!!
malgonia37
27 maja 2009, 16:29cały czas myślę o tym Twoim Synku...Mariola - tylko Ty się tam trzymaj dzielnie :)
calcjum
27 maja 2009, 16:14Potrzebujesz dużo siły, bo kłopoty, gonią kłopoty skąd ja to znam a juz jeśli chodzi o zdrowie to nic ich nie przebija, oddaję Ci część mojej energii aby było Ci łatwiej przejść przez ten okres Ma byc dobrze i nie bierz innej opcji pod uwagę. Przytulam serdecznie
Krstyna
27 maja 2009, 15:25Kto - Komu daje sile, bo nie zrozumialam?!Dziekuje!
psmwt
27 maja 2009, 13:06Twarda Baba z Ciebie i tyle! Dasz radę ze wszystkim bo nie jesteś sama.
doreen7
27 maja 2009, 12:51jestem z Toba myslami i trzymam kciuki zeby wszystko poszlo po Twojej mysli. pozdrawiam serdecznie / Dorota
Jutka81
27 maja 2009, 12:24i dobrze skończy, trzymam kciuki, trzymaj się ciepło...
depresjada
27 maja 2009, 10:20Jakoś to po łańcuszku vitalijnym idzie, znajoma znajomej podaje linka i... nawet nie wiesz, ile nieznajomych osób trzyma za Was kciuki. Musi być dobrze.
gabi2006
27 maja 2009, 09:41wspieramy Cię jak tylko możemy, myślą i mową. Będzie dobrze, kochanie!!
schizofrenja
27 maja 2009, 09:07jestem myślami z Tobą i modlić też się będę, a co? To musi się uspokoić!!! USPOKOI SIĘ!!! WSZYSTKO BĘDZIE DOBRZE!!!!
ToJaMajka
27 maja 2009, 09:05jestem z Wami
julcia33
27 maja 2009, 08:56nigdy nie trac wiary i badz dobrej mysli... pozdrawiam beata