Faktycznie !!! Nie zauważyłam, bo nie mam czasu zebrać myśli.
Pora na odpoczynek po świętach hehehe.
Ludzieee, w jakim ja żyję tempie!!
Jeżeli ktoś mi życzył zdrowych i spokojnych świąt to spełniło się tylko to pierwsze.
Niestety, ale to były wyjątkowo niespokojne święta pod hasłem walki z alkoholizmem. Wzięłam na siebie odpowiedzialność za doprowadzenie szwagra alkoholika do działania i poniesienia konsekwencji swego postępowania.
Świeta być może nie byly długie,ale historia jest bardzo zawiła, więc napiszę w skrócie. Po pierwsze szwagier po kilkumiesiecznej nieobecnosci postanowił na Wielkanoc wrócić na łono rodziny i nie byłoby w tym nic zdrożnego gdyby nie fakt, że wyglądał jak zdrowo napity kloszard.
Po drugie nie wpuścilismy go do mieszkania i po kilkugodzinnym dzwonieniu do drzwi w środku nocy wezwałam patrol policji i został zakwaterowany w izbie zatrzymań.
Po trzecie kiedy po noclegu wrócił ponownie do domu wręczylismy mu jedzenie, czysta bielizne i 20 zł z zastrzeżeniem , że może sobie kupić flaszke i wrócić, a wtedy spotka go powtórka z rozrywki, albo kupi sobie bilet na oddział detoksykacyjny i zacznie sie skutecznie leczyć.
Mówie Wam jak sie bałam.Cała sie trzesłam ze strachu i niepewnosci ,ze sie nie uda.
Do tej pory zawsze było tak, że wracał do domu i cała rodzina pracowała na jego rzecz- prowadzenie po lekarzach, załatwianie skierowania na detoks, kuracje odwykowa, transport, zapewnienie pieniedzy na papierosy, bilet itp.
Tym razem musiał załatwić sobie wszystko sam. I to w świeta!
Nawet w we mnie nie było wiary w sukces, ale trudno -wóz, albo przewóz.
I udało sie ! W drugie świeto szwagrowi udało sie załatwic niemożliwe- skierowanie na detoks i dotarcie na oddział.
Teraz dużo zalezy od konsekwentnego działania teściów. Powtarzalismy im jak mantre jak maja dalej postepowac, nagrywalimy sie im na twarde dyski,ale nie wiem z jakim skutkiem.
Trzymam za nich kciuki.
Z jednej strony żal nam , że tak nerwowo i niespokojnie spędzilismy świeta,a z drugiej strony cieszę sie , że mogliśmy pomóc .
A najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że w trakcie tych walk, dyskusji, działań obecna była babcia, która na szczescie zapomniała zabrać ze sobą aparat słuchowy i udało nam sie uchronić ja przed widokiem nawalonego i unuranego wnuka :)
No i operacja kot została uwieńczona sukcesem :)
Teśc ostatniego ranka po przyjsciu z pracy powiedział do kotka- dziś ostatni raz mnie witasz Ty mój kochany boroczku hehehehe. Przywiazali sie do stworzonka i trochę im było żal hehehe.
Wieźliśmy boroczka z całym ekwipunkiem ponad 6 godz przez pół Polski w big korku, a on ani pisnał. Od razu trafił do rąk prawowitych włascicieli i teraz czujemy satysfakcje.
Wrócilismy we wtorek a w środe bylismy w Poznaniu, bo miałam termin na PET.Wyniki maja być w przyszłym tygodniu.
A wczoraj mielismy zaczac uprawiać nasza działeczke i jakie było nasze zdziwienie kiedy dotarlismy na nia z niezbednym ekwipunkiem , a tam ktos ja czesciowo skopal i odgruzował ? :)
Musielismy wstrzymac sie z robotami, bo zarzad ogródków działkowych musi wyjaśnic te dziwną sytuacje.
Ech, czy juz tak zawsze musi byc nam pod góreczke??
A juz mój teść zadeklarował,ze przyjedzie w poniedziałek i pomoże nam urządzić tę działke. Mam nadzieje, ze przez ten czas wszystko sie rozwikła.
No i na koniec powiem Wam,ze latam po lekarzach i kompletuje dokumentacje , bo na poniedzialek dostałam wezwanie na komisje lekarska .Taka z MSWiA.
Sama nie wiem co beda tam ze mna robic , wiec jak wróce to podziele sie wrażeniami.
No i latam,latam, i na nic nie mam czasu.
Dzis jestem tak zmeczona, że ledwo żyje.
Własnie darus zapodał mi drineczka do łóżeczka , a znów zadzwoniła najstarsza córka, że pokłóciła sie z facetem i chciałaby u nas przenocowac.
Coś czuje,że czeka mnie kolejna noc cudów.
O losie !!
margotxs
20 kwietnia 2009, 11:34Jak tam noc cudow? Agata juz doszla do siebie po klotni? A ze szwagrem postapilas bardzo dizelnie! Pozdrawiam cieplutko!
parda1
20 kwietnia 2009, 08:56jescze trochę i nie będziesz miała kiedy oddychać!!!
agonia65
20 kwietnia 2009, 08:54I do tego mądra:))) Z nałogiem tak trzeba, krótko i na temat. Inaczej nałogowiec zawsze będzie żerował na naszej dobroci. Wiem co piszę, bo całymi latami walczyłam z nałogowcem. I nawet kiedy sam chciał, to i tak po czasie do tego wracał. Zrobiła nam z domu piekło ( i tak go bardzo kochałam ). Zmarł w wieku 50 lat, niestety na własne życzenie. A był takim dobrym ojcem i mężem( jak nie pił ). Heh..... za dużo wspomnień. Buziaki
elik7
19 kwietnia 2009, 14:16i miałaś rację, trzymam kciuki aby się udało <img src="http://images8.fotosik.pl/15/1cfae8ed467564df.jpg" border="0" alt="darmowy hosting obrazków"/>
Krstyna
18 kwietnia 2009, 17:35w ktorym piszesz o strachu wbrew wierze, ze sie uda - jest mi najblizszy...Pozdrawiam!
mikrobik
18 kwietnia 2009, 16:24Ty chyba po prostu lubisz jak coś się dzieje i nie jest zbyt spokojnie czyli nudno! Życzę Ci jednak przyjemniejszych atrakcji. Pozdrawiam
basia1976
18 kwietnia 2009, 14:08masz ci los!!! ale za to sie nie nudzisz. smieje sie, i zycze szybkiego rozwiklania tych niezbyt ciekawych sytuacji>>>>
anezob
18 kwietnia 2009, 11:31czy u Ciebie było kiedyś spokojnie i nudno??? No nie pamiętam ;) Powodzenia na komisji.
hewaa
17 kwietnia 2009, 23:18również miałam tego typu problemy -z bratem niestety;- i w święta niestety;- mam pytanie jak się umieszcza na detoksie ??;- ja próbowałam dać brata na leczenie odwykowe chociaż na 3 dni i pozniej na wszywkę ale.... lekarz z oddziału psychiatrii odmówił;- BRAT WYRAZIŁ ZGODĘ I PROSIŁ O POMOC !!!! ale jeszce nie zdążył wytrzeżwiec;- mam nadzieję ze nie będę musiała już z tego korzystac ale wiedzy nigdy za wiele;-
Olympionica
17 kwietnia 2009, 22:34nie ma innego sposobu na alkoholika niz zostawic go samemu sobie. Nie raz o tym czytalam i niby wiem, ale nie jestem pewna czy potrafilabym to zrobic. Bo wcale nielatwo szwagra z troski i milosci wywalic na zbity pysk w swieta:)
obtulanka
17 kwietnia 2009, 21:55Podziwiam ,ze pomogliście załatwić sprawę szwagrowi.Ciężka to walka,ale do wygrania!