Ja tak sobie myśle, że bez tych wszystkich wrażeń i emocji jakie sobie teraz funduje nie byłabym sobą , nie czułabym, że żyję.
Inaczej nie potafię wyjaśnić dlaczego mam taki ped do działania.
Wczoraj wypadało się , a biometeo ostro wpłynęlo na moja psychikę, zaliczyłam totalny dół.. Dziś od rana świeci słoneczko i już wiem,że będzie lepiej.
Rozmawiałm wczoraj wieczorem z mężem Mirki w sprawie kotka. Zdecydowany jest go oddać , a właściwie sprzedać , bo ani on, ani syn nie są gotowi opiekować się , a szczególnie sprzątac po kocie. Chciał mi zaprezentować walory kotka, bo to bezrodowodowy kot syberyjski, ale ja powiedziałam aby zaniechał, bo my bierzemy kota w worku :) Chcemy po prostu pomóc, a nie ubijać interesy.
My miłośnicy zwierząt, a w szczególności kotów pewnych spraw nie zrozumiemy, ale nie nam to oceniać.
Koleżanki Mirki na forum szipszop zebrały odpowiednią kwotę i po Wielkanocy kicia trafi do naszego domu.
Musiałam zaangażować w sprawę moją teściową, która nie jest specjalną miłośniczką kotów, ale obiecała, że w tym tygodniu zorganizuje transport z Jastrzebia do Zabrza i zaopiekuje sie zwierzatkiem do Wielkanocy.
W sumie nie wybieraliśmy się do teściów na świeta, ale ku radości dziadków i wnuków jednak do spotkania dojdzie.
Jeśli dodać do tego jeszcze fakt, że przyjeżdża też prababcia z Kolonii to szykuje się świateczna sielanka rodzinna :))
A ja cieszę się jak dziecko :)))
Teściowa powiedziała, że nie ma innego wyjścia , skoro ja jestem taka dobra to ona też musi pomóc hehehehehe. A ja jej na to, że może ona lubi kotki i jeszcze o tym nie wie . Uśmiałysmy się i pomimo, że wiem ,że jedt to dla niej pewien kłopot to jednak czułam ,że chętnie to uczyni :))
I tyle o koteczku.Co jeszcze ?
Oliwka nadal daje czadu jednej pani w przedszkolu. Żadne kary nie zaskutkowały i doszliśmy z męzem do wniosku, że przestajemy ją dyscyplinować w kwestiach przedszkolnych.
Ostatnim ratunkiem może byc spełnienie mojej prośby , aby ta kopana i szczypana pani w momencie kłopotów z dyscyplina chwyciła za telefon i po prostu po mnie zadzwoniła. Na razie nie odważyła sie pomimo, że wczoraj prosiła o pomoc w zdyscyplinowaniu Oliwii wychowawczynię z innej grupy.
Byłam też wczoraj na zebraniu w szkole Bartka. Ech.....brak słów.
Facet jest dorosły i też dałam sobie spokój ze zrzedzeniem.
Odbyliśmy rzeczową i spokojną rozmowe i syn obiecał, że weźmie się do budowania swej przyszłości. Tjaaaa...........nie rozumiem jednak swojego dziecka.Dla mnie to chcieć to móc, dla niego jednak nie jest to takie oczywiste.
Co jeszcze ?? Od 1 kwietnia możemy odgruzowywać działeczkę. Dostaliśmy przydział i od nowego miesiaca możemy załatwiać formalnosci i brac się do roboty. Mąz już grzebie w internecie , szuka informacji na temat pielegnacji roślinek, budowy grilla, altanki, oczyszczalni ścieków, kompostowników, siania trawy itp. Już widze ile radości z tego czerpie :)))
W tym roku nie bedziemy w stanie za wiele zainwestować w działeczke, ale uporzadkujemy ją, ogrodzimy i doprowadzimy do takiego stanu żeby dzieci miały się gdzie bawić , a my gdzie posiedzieć przy grilku .Mój brat obiecał pomoc w skleceniu drewnianej budy, gdzie bedzie można umieścić narzedzia i niezbedne rzeczy. I bedzie fajnie :))
No i na koniec odrobinka stresu. Jade w czwratek znów do Szczecina w celu wyjasnienia zmiany scyntygraficznej na żebrze. Niestety nie jest to jeszcze powód żeby zdiagnozować to rezonansem czy tomografem i beda mnie tylko prześwietlać.Trace juz wiare i cierpliwosc próbuje więc uruchomiać inne możliowści. Dla mnie to jest niezrozumiałe, że przy wykryciu tajemniczej zmiany w drugiej piersi, czymś tam w żebrze, bólach w kolanach, kiepskiej morfologii nie jest to powód żeby zdiagnozować człowieka kompleksowo. Może ja czegoś nie rozumiem, ale to moje zdrowie i życie i mam zamiar o nie walczyć.
Oj nazbierało się wiadomości .A dieta ?? Bardzo rozsądnie i racjonalnie schudłam sobie w 1 miesiąc 3 kg.
Wiosny, wiosny !!
margotxs
25 marca 2009, 08:19agonia65
25 marca 2009, 07:31pięknie sobie schudłaś:))) A kotek będzie teraz w dobrych rękach. Uważaj, bo jak zauroczy teściową, to już u niej zostanie. Mam nadzieję, że go nie rozerwiecie na pół:)))) Przecież teściowe zawsze mają pierwszeństwo:) trzymaj się rozsądna i racjonalna kobietko, buziaki:)
wkmagda
25 marca 2009, 07:26ma problem, nie Oliwka. Skoro inne panię potrafią,a ona nie to chyba minęła się nieco z wyborem zawodu. Daleka jestem od pobłażania dzieciom, ale sama miałam przejścia w szkole z pewną zakonnicą, która uczyła religii. Dzieci jej nie znosiły. Jak zaczęłam badac temat zrozumiałam dlaczego. Sama bym jej nie lubiła :-) Co do kota to super, że się nim zaopiekujesz. Jeśli będzie jakiś kłopot - daj znac!
mikrobik
25 marca 2009, 07:06Ja też nie mogę doczekać się wiosny, chociaż moja działeczka to balkon, na punkcie którego mam świra. Trochę za duże masz to serduszko i za bardzo nastawione na dawanie. Też wydaje mi się, ze decyzja o tym drugim kocie była podyktowana głównie chęcią pomocy. Moja córka miała w domu 2 koty i na początku były problemy, bo po kociemu bardzo się nie lubiły. Mam nadzieję, ze u Ciebie będzie inaczej.
roxy1
24 marca 2009, 22:50a ja uparcie bede trwać przy swoim - nie powinnas brać kota i już-niech go weźmie ktoś zdrowy, nie będę pisać dlaczego- jesteś inetligentna więc poskładasz sobie pewne rzeczy, co do pań w przedszkolu to przecież profesjonalistki jesli nie radza sobie z dzieckiem to ich problem widocznie nie nadaja sie do zawodu, super ze udało sie z działką to jest ci bardzo potrzebne a Bartek dorośnie sam zrozumie co jest dla niego wazne, gratuluje spadku wagi moja jest oporna ale juz z nia walcze buźka
megi62
24 marca 2009, 21:06a szczypana pani musiała narazić się czymś Oliwce, no i życzę , aby badania okazały się dobre, Pozdrawiam i nie zapomnij sanek zabrać do Szczecina bo u nas napadało tego białego świństwa.
calcjum
24 marca 2009, 21:01dzięki za komentarz i rzeczywiście nie pomyślałam ,że to może byc hymn Witalii, nie zastanawiałam sie nad tym, dopiero Ty mi na to zwróciłaś uwagę bo to jest o naszych zmaganiach. Buziaczki
calcjum
24 marca 2009, 19:52otwarte dla każdego, chetne do niesienia pomocy .w imie jak dajemy z serca to dobro odbieramy podwójnie. Tez jestem taka Matka Teresa/ w pracy mnie tak nazywali/ale cóz z takim sercem człowiek się rodzi i dla mnie i zapewne dla Ciebie niesienie pomocy jest oczywiste. tak trzymaj Mariolko, zyczę by wszystkie klopoty zdrowotne minęły jak zły sen.
jendraska
24 marca 2009, 15:26Twój zapał i energię, mogłabyś nią obdzielić jeszcze parę osób. Tak trzymaj:)