No popatrzcie na moją śliczną córeczke i powiedzcie czy to możliwe, aby taka urocza i wdzieczna dziewczynka mogła kogokolwiek zranić, skrzywdzić, nie posłuchać ?? :)))
Nie raz już pisałam o krnąbrnym charakterku Oliwki i stało się znów ,że jest on tematem moich rozważań.
I nie myślcie sobie, że przeżywam to wszystko w jakiś szczególny sposób, że się stresuję, denerwuję czy jestem zawiedziona. Wręcz przeciwnie , ja uwielbiam te moja rogata i przekorną duszyczkę, myśle , że w życiu nie raz przyda jej się ta zadziornośc i na pewno pomoże w życiowym buszu.
No ale.....no ale jest trochę za wcześnie na to, aby pozwolić dziecięciu sobą manipulować. Nasz diamencik potrzebuje jeszcze szlifów :)))
Już wiem,że w przypadku córeczki nie sprawdzi sie metoda kulkowa :)
Jeżeli Patryk po wczorajszym dniu ma jedna kulkę więcej to maluda zupełnie straciła zainteresowanie dalszymi staraniami o zdobywanie kolejnych kulek hehehe. Presja zdobywania kulek była tak silna , że ja tylko rozjuszyła.
Wczoraj w przedszkolu nie dała prowadzić zajęć ani tej miękkiej, ani tej twardej pani :))
I w domu wczoraj była bardzo nieznośna, złośliwa, dokuczała Patrykowi, aż w kończu powaznie uszczypnęła go w policzek.
Na nic stanie w kącie, siedzenie na żółwiu, taboreciku, izolacja, ani rozmowy.
Zadziałałam w prymitywny, ale od lat sprawdzony sposób - przełozyłam przez kolano i dalam w pupsko porządne trzy klapsy.
Przykro mi , a własciwie to chyba nie bardzo mi przykro, bo po porzadnym wyryczeniu sie , dziecie przyszło się przytulić i wreszcie gotowe było na rozmowe o tym co zaszło.
Pamiętacie moje dylematy i rozważania na temat klapsów sprzed niespełna dwóch lat ? Tak, tak - 30 marca miną dwa lata , jak dzieci są juz z nami.
Na poczatku szukałam metod zdyscyplinowania prawie 4 letniego Patryka i niestety tylko klapsy zdały egzamin.Miotałam się strasznie czy dobrze czynie, ale po dzisiejszych efektach myśle, że nie można było postapić inaczej.
Nie pamietam już kiedy trzeba było wymierzyć klapsa Patrykowi??Łoj, na pewno minął dobry rok i myśle, że to już nie wróci.
Oliwia jest inna i nie wiem czy takie metody zadziałaja, ale wiem jedno - pani z wykształceniem pedagogicznym popełnila fatalny bład wychowawczy pobłażając Oliwii.
Poczatkowo wszyscy w przedszkolu zachwycali sie jej urokiem , nazywali ją cukiereczkiem, nosili na rękach, wylizali cała słodycz (hehehe), a teraz mi każą przywrócić słodkość hehehehe.
Wczoraj wychowawczyni powiedziała mi, że jest zmęczona i nie może zajmowac się tylko Oliwia , bo ma prawie 30-tkę dzieci. A bywało tak, że kiedy przychodziło się po mała do przedszkola to ona zawsze wisiała na pani, albo obok niej i ta ciągle się nią zajmowała . Wyglądałam pewnie jak Hetera kiedy zwracałam wychowawczyni uwage żeby nie głaskała ja po pleckach, ani nie brała na ręce kiedy Oliwia lezy na podłodze i nie chce wykonywac jej poleceń. Moje słowa uleciały w próżnie kiedy prosiłam żeby za kadym razem kiedy powie dziecku, że rodzice dowiedzą sie o złym zachowaniu to musi dotrzymać słowa. I co ?? I teraz ja mam to wszystko wyprostować??
Tak naprawde to konsekwencje tych błednych zachowań poniesie nic nie winne dziecko. Bo co winna jest Oliwka, że jest taka słodka, urocza, a zarazem inteligentna? :))) Kurcze pewnie obraziłaby sie teraz na mnie jej wychowawczyni ,ale przyszło mi do głowy, że to Pani padła ofiara inteligencji mojego dziecka hehehe.
W mniemaniu pani biedne , adoptowane dziecko potrzebowało więcej uwagi :))) Ale Oliwka sama umie wyegzekwować zaspokojenie swoich podstawowych potrzeb i nie trzeba jej niczego dawać w nadmiarze.
Mysle, że dam sobie rade z moja piekna bestyjka, ale jeszcze muszę troche porozważac :)) Wiem ,że mi pomożecie i rzucicie kilka ciekawych spostrzeżeń :))
Za moim oknem piekne słońce i blekitne niebo. Ide poćwiczyć z amazonkami. Byeee !!!!
magdalenagajewska
18 marca 2009, 21:58...Twojej mądrości, podejścia do dzieci, kłopotów, zmartwień, radości, do życia w ogóle :) Bardzo bym chciała przeczytać cały Twój pamiętnik, od deski do deski, ale czasu, cholerka, brak... Co do klapsów, to pewnie ile ludzi, tyle opinii. Osobiście uważam, że czasem niestety trzeba - nie jestem zwolenniczką lania, czy klapsa jako regularnego "środka wychowawczego", ale dziecko MUSI znać granice oraz znać konsekwencje ich przekraczania - dla jego własnego dobra i poczucia bezpieczeństwa. Trzymaj się zdrowo Kochana! :) Buziaki. eM.
mikrobik
18 marca 2009, 17:06Sądzę, że ile osób tyle może być różnych recept. Tak jak ile dzieci tyle skutecznych metod wychowawczych. Dzieci mam b. dorosłe, trzyletniego wnuka i nadal miałabym problemy z wychowaniem dziecka. Moje dzieci czasem dostawały klapsy, ale dziś z perspektywy czasu - wiem, ze to jest złe. Wiem, ze to okazanie swojej słabości, bezradności, demonstrowanie siły wobec nierównego przeciwnika. Wydaje mi się, że jest to także pokazanie, że użycie przemocy może doprowadzić do celu. Wnuczek nigdy nie był klapsem karany, nie podnosi się na niego głosu, ale to nie znaczy, że rodzice wychowują go bezstresowo. Doskonale wie czego mu nie wolno i ze za nieposłuszeństwo spotka go kara (w jego przypadku jest to zakaz opuszczania pokoju, lub oglądania ulubionego filmu,czy ignorowanie jego obecności itp.) Chyba wiesz co małej sprawia największą przyjemność i za karę możesz ją tego pozbawić. Zresztą intuicja powinna Ci to podpowiedzieć. Życzę sukcesów wychowawczych!
sikoram3
18 marca 2009, 13:54znam kilka takich w rodzinie . Ladne symaatyczne ,inteligentne i krzywdzone pzez doroslych . Wlasnie zapominaja a zwlaszcza ci co sa na chwile z nimi wyznaczyc granice. I co potem . Moja kuzynka po tym jak na swiat przyszedl jej mlodszy brat ,zostala nie swiadomi odrzucona przez reszte i bo w centrum zainnteresowanie bylo mlodsze dziecko . Powoli stawala sie smutna i pragnela ciepla ,ktorego wszycy dla ktorej byla oczkiem w glowie nagle zapomnieli jej dac . Nagle cale zycie zaczelo sie toczyc wokol innych a nie jej . 4 LATKA nie umiala sobie z tym poradzic i nie mogla tego zrozumiec. Nagle ze slodkiego dziecka zrobilo sie ktore ,bije brata ,w przedszkolu innym zachowaniem niz dotychczas i to wcale nie dobrym probuje zwrocic na siebie uwage. Rodzice szok przezywaja ,kara za kara zamiast przytulic i dac sie dziecku wygadac . Dzis dziecko ma 3 fakultety ,jest zimne uczuciowo ,i mimo iz wolanie o uczucia poszlo w ucieczke od swiata i ludzi w nauke slodka bestyjka jest samotna wsrod ludzi i ma 32 lata , i raz juz sie rozwiodla. Kto jest tu winny ? Wiem ze to skrajny przypadek ale prawdziwy . Wyznaczajmy granice poki jeszcze dzieci same nie mysla i oczekujmy tego od babc ,ciotek ,wojkow , wychowawcow ,nauczycieli poki mamy na to wplyw.Pozdrawiam i wiem ze poskromnisz zlosnice.
margotxs
18 marca 2009, 12:36Nie mam dzieci, wiec moze nie powinnam sie odzywac, ale nie uwazam, ze klaps od czasu do czasu (byle nie za czesto) to cos zlego. Wrecz przeciwnie - zazwyczaj pomaga.
obtulanka
18 marca 2009, 12:03Mam tylko jedno dziecko może więc malo praktyki.Dziecię wielkie juz ,ale masz racje dostawał klapsy chyba ze 3 razy i to nie tak mocno ,ale ta kara odnosiła najlepsze skutki i nie trzeba bylo tego powtarzać.Nie wiem co jest w tych klapsach czarodziejskiego ,ale nie wyznaje zasady ,ze to przemoc!
calineczkazbajki
18 marca 2009, 10:07ma Zołzunia charakterek :)
zaneta00005
18 marca 2009, 09:30Jakże chciałabym udzielić ci mądrej,dobrej rady.Sama jestem mamą 3 synów,wydawałoby się doświadczona matka Polka,ale każda z nas ma inne dzieci,każde dziecko potrzebuje czegoś innego.Mój najstarszy syn(15 lat)czuje się już dorosły,zachowuje jak dorosły i nic do niego nie dociera,średni(13 lat)słabo się uczy,jest leniwy i do wszystkiego ma słomiany zapał.Dopiero co był zapalonym wędkarzem,od świąt kupowaliśmy mu sprzęt wędkarski,a tu już się okazuje,że kajaki,to jest to,co on chce robić w życiu!Najmłodszy(5 lat)chodzi do przedszkola i też różnie bywa z jego zachowaniem.Czasem już sama nie wiem jak postąpić,aby było dobrze.
agonia65
18 marca 2009, 08:46bardzo lubię takie przekorne dzieci? Nie wiem dlaczego, ale takie bardzo grzeczne i poukładane dzieci, takie-gdzie je posadzisz tam siedzą- to dla mnie coś nie tak. Dzieci są od rozrabiania, bo niby kiedy mają to robić. Masz super córcię, tylko musisz jak to napisałaś " porozważać" jak ją troszkę okiełznać. A to, że taka jest, to dobra perspektywa na przyszłość. Da sobie radę:)