Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nic......
17 października 2008
W sumie nic ciekawego w moim życiu sie nie dzieje.
Dzisiejszym rankiem mój mąż zauważył ciekawą zależność : teraz śpię spokojniej w nocy niż w wtedy kiedy pracuje.
Faktycznie !!
Często pisałam,że nie lubie swej pracy i przychodziły mi do głowy mysli o zmianie. W sumie to nie chodzi mi o jej charakter , bo praca jest ciekawa i mogłabym ją spokojnie wykonywac. Problem tkwi w ludziach, układach, systemie, organizacji. Brrr, a mnie zaswędziało w żoładku.
Mąz pokusił sie o stwierdzenie,że ta praca mnie wykańcza.
I coś w tym jest.
Ludzie !! Żebym ja nie mogła spać w nocy z powodu zbliżajacej sie porannej zmiany,a tymczasem chrapała smacznie w obliczu raka !??
I jak teraz o tym myśle, to więcej czasu zajmuje kombinowanie na ile miesiecy zwolnienia od pracy sobie pozwole niż myśl o szybkim powrocie do zdrowia.
To jest niebezpieczne dla mojej psychiki. To sie musi zmienić.
Druga sprawa, która mnie ostatnio absorbuje , to zmiana nawyków żywieniowych. Tak sobie myślę, że tyle lat serwowania rodzinie określonych potraw zaskutkowało tym, że proba wszelkich zmian kończy sie niestety powrotem do starych nawyków.
Moze w obliczu choroby uda mi sie wprowadzic do naszego menu rybę, szpinak, brokuły, masło, oleje z omega3 i wszelkie produkty o niskim indeksie glikemicznym??
A panu cukrowi podziękowalibyśmy już :))
Rozmawiałam wczoraj z kolezanką, która przeszła kilka operacji jajników i endometrium z powodu jakies skomplikowanej choroby, która jest zreszta powodem jej niepłodnosci. Własnie czekała ja kolejna operacja z powodu kolejnej torbielki i z pełnym przekonaniem powiedziała mi, że torbiel zmniejszyła sie z powodu stosowania przez ostatnie pół roku diety makrobiotycznej. Co prawda ona ja jeszcze zmodyfikowała, ale w efekcie unikneła operacji.
Schudła przy tym 22 kg !!!
Warto o tym pomysleć co??
I właściwie nie mam dziś innych refleksji. Dzień zaczęłam od wypicia zielonej herbaty i zaparzonego mielonego lnu.:)) Teraz pora na kawke .:))
Agata14ns
22 października 2008, 16:59Jak widzę stwierdzenia o eliminacji cukrów to nie mogę się nie odezwać :) Moje drogie panie to tłuszcz jest naszym wrogiem, obślizgłym, paskudnym, miażdżycorodnym producentem pustych kalorii. To właśnie z nasyconych tłuszczy zwierzęcych należy zrezygnować (a przynajmniej ograniczyć) aby rozsądnie się odchudzać. Cukier stanowi większość zapotrzebowania dziennego w zdrowej diecie (odnoszę się tu do piramidy zdrowego odżwiania). Spala się też w organizmie szybciej dostarczając nam ciepła w nasilonej termogenezie poposiłkowej (co skutkuje tym, że mniej tuczy, bo kalorie są w dużej mierze rozpraszane w postaci ciepła). Poza tym produkty zbożowe oparte na cukrze dostarczają potrzebnego błonnika i wielu witamin. Fakt, że nie czujemy się po takim posiłku tak syte jak po porządnym kotlecie z karkowki, ale nie dajmy się zwodzić pozorom lepszego samopoczucia. Tak naprawdę człowiekowi powinno wystarczyć czerwone mięso raz w tygodniu, i ew. drób. Świnkom powinnyśmy dać żyć spokojnie :) Ja wiem, że dieta racjonalna nie przynosi efektów tak szybko jak dieta bezcukrowa,ale uwierzcie mi, że w wyniku wysokotłuszczowej i wysokobiałkowej a niskocukrowej diety posyłamy całe te nasze boczki i pupy do naczyń krwionośnych, narządów wewnętrznych (biedna wątroba) i pracujemy na choroby serca, naczyń i chorobę Alzeimera, czy niedokrwienia mózgu. Pamiętajmy, że w zdrowej diecie tłuszcz powinien stanowić nie więcej niż 15-20% dziennej podaży kalorii (jśli czegoś nie pomieszałam :p). Oczywiście nie wolno też go całkiem eliminować, ponieważ jest elementem budulcowm organizmu i dostarczycielem witmin A,D, E i K. Boczki zawsze można zgubić, a jak się organizm przestawi i przyjdzie brać leki na obniżenie lipidów krwi to już na całe życie. Oj ale się nawymądrzałam, przegryzając wszystko paskiem czekolady. Doszłam do tych rozważań chyba 3 dni temu i próbuję się do nich stosować, co łatwe nie jest. Choć mam nadzieję, że skuteczne. Ale jakoś tak lepiej mi jak mogłam się tym podzielić :)
kilarka2
18 października 2008, 10:08Mariolka, masz odpowiedź na swoje pytanie. Jak już będziesz w stanie iść do pracy to szukaj nowej pracy, takiej, która Ci nie będzie spędzać snu z powiek. Ja odeszłam po 10 latach aktywnej pracy w szkole, 11rok to był urlop zdrowotny - a ponieważ niedobrze mi się robiło na myśl o powrocie do szkoły to poszukałam innej pracy :) słuchaj swojej intuicji, ona zazwyczaj dobrze podpowiada :)
anezob
17 października 2008, 18:11lubię czytać o tym twoim "nic się nie dzieje" :)) Masz Kobieto super gadanego- pisanego ;)
psmwt
17 października 2008, 15:51Ja często spalam się na drobiazgach a z dużymi problemami sobie radzę. (To do kłopotów ze snem z powodu pracy)
magdast
17 października 2008, 13:08..było grzesznie i krótko... nie powinno się wchodzic do tej samej rzeki powtórnie ..ja po 3 latach weszłam, było miło ale szybko się skończyło..ale przynajmniej usłyszałam, ze choć rózne sprawy nam nie wychodza wspolnoie ..to i tak są takie które możemy wspolnie robić... i o to mi własciwie chodziło... resztę ci opowiem na zywo..a wiec nadal nic... ... a doprawadziłaś kiedys do furii faceta w łóżku ??? hihihi mi się udało... i nawet nie mam wyrzutów sumienia ..bo pierś zbadana hihihi ..a co do jedzenia.... jak ty chcesz zdrowo gotowac to co ja mam powiedzieć... ja moge tylko ... ZACZNĘ gotowac hehehe
mikrobik
17 października 2008, 10:51Ja swoją pracę b. lubiłam, ale z podobnych powodów, o których piszesz- odeszłam na emeryturę. Nie pracuję od kwietnia i codziennie rano cieszę się, ze nie muszę tam wracać. Wydaje mi się, ze wszystkie te (pseudo)naukowe środowiska są takie (walka o granty, nagminne dopisywanie się do cudzych publikacji, zawiść). Zła atmosfera w pracy wyzwala w ludziach złe cechy, które w innych okolicznościach pewnie nie miałyby możliwości się ujawnić. A praca to przecież większa część naszego życia. Wydaje mi się, że u Ciebie w tym względzie przyszedł czas na zmiany.
viridian
17 października 2008, 10:04tez można opanować bardziej niż nam się wydaje :) Miłego dnia :)
viridian
17 października 2008, 09:21Napisałaś "Nic..." a potem cała strona róznych myśli refleksji i tematów. Jak to jest nic... :) Cieszę sie, że tu trafiłam do Ciebie, bo mimo niewątliwych problemów ta strona tchnie dobrą energią. Piszesz, że dostajesz wsparcie na vitalii, ale zauważ, że sama dużo ludziom dajesz. To piękne :) Szapoba :) Pozdrawiam