Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nie ciesz sie i tak masz raka .......
15 października 2008
Właśnie w ramach wieczornej rozrywki przypomniał mi sie horrorystyczny kawał o Jasiu. Powiedziałam go głośno do meża, że teraz można skierować do mnie to powiedzenie i oboje wybuchnęliśmy śmiechem :))
Wiem, walnięta jestem.:)))
W mojej głowie nadal wojna dobrych mysli ze złymi. Dwa gorsze dni mam za soba. Dziś jest już znacznie lepiej.
Przyszły wyniki. Wydawało mi sie, że ujemne receptory hormonalne i HER2 to dobry wynik, ale okazuje sie jednak, że pomimo faktu, że nowotwory z dodatnimi receptorami są bardziej złośliwe i dają przerzuty, to jednak są na nie jakieś leki i blokady. Na mojego nie ma. Daje sie najostrzejszą chemie i liczy na to, że nie bedzie nawrotów.
Onkologia to dziedzina bardzo rozległa. Mam wrażenie,że podobną dziedzina jest wróżenie z fusów :)))
Każdy organizm jest inny i każdy z nich inaczej reaguje na nowotwór i leczenie.
Głeboko wierzę , że moja czerwona chemia, którą zaaplikują mi już w poniedziałek jest tylko i wyłącznie profilaktyczna.
Raka usunęliśmy wraz z piersia podczas operacji. Prawda???
Prawda.
Dziś byłam u amazonek. W sumie nic ciekawego tam sie nie dzieje. Dwa razy w tygodniu spotykaja sie i ćwicza. Średnia wieku tak na oko 55 lat.
Może i ja poćwiczę???
Miła i sympatyczna dziewczyna, która prowadzi zajecia i wykonuje masaże poświęciła mi chwilke i pokazła jak wykonuje sie automasaż limfatyczny. Uczuliła mnie przy tym na to, aby oszczędzac lewą ręke, nie przeciążac jej i zbyt szybko uruchamiac. Zaskoczyłą mnie troche, bo powiedziała ,że jest za wczesnie na rehabilitacje i nie powinnam jeszcze rozciągać blizny, bo mogą powstac zrosty. Jak widac , co kraj to obyczaj.
Dodała ,że po chemii mam nie zmieniać swego trybu życia.Chodzić , ćwiczyć , normalnie żyć. Powiedziała też coś oczywistego ,o czym ja ostatnio zapomniałam - mam robić wszystko to , co lubie. :))
Czytam też książke zarekomendowana przez otulona.
Ksiażka o diecie antyrakowej. Hmmmm, coś w tym jest , ale z tym jest podobnie jak do wiary w Boga. Nie zaszkodzi sprobować.:))
Skad tylko wziąć jaja od kury karmionej trawką, zwiarzatka nie karmione kukurydza i warzywa nie pędzone pestycydami ???
A tak ogólnie to dzieci zdrowe, czas szybko leci, ludzie odwiedzaja mnie na dwie zmiany, i jest prawie tak, jakby sie nic nadzwyczajnego nie wydarzyło.
A prawie robi różnice ........:))
magdast
16 października 2008, 21:57cos mi sie z klawiaturą dzieje .... y to z dwukropek to l itd szukam przecinka ooooo a nawias to ż
magdast
16 października 2008, 21:54..tyle mądrego już tu wszyscy napisali ...ze niech inni bedą mądrzy...a ja ci tylko przypomne ze 25 pzazdziernika jestem w barlinku na weselu u brata.....a wczesniej u ciebie.... tak sie zastanawiam jakby tu wykombinowac zeby juz 24 dojechac ..ale nie wiem czy mi się uda, bo mam niby zajęciado 17 ..ale kombinuję... ,.... w ramach łażenia po księgarni ...kupiłam ci ksiązke.... ... ale najpierw ją przeczytam ..czy nie jest aby toksyczna.... jesli bedzie wrzuce do smieci i fige dostaniesz..... ..... a co być chciala od Madzi???? PS ... i nie bzam jesycye gryecyna w weekend ...
pusia61
16 października 2008, 21:32jeśli chodzi o zdrową żywność to różnie to bywa mój Krzyś kiedyś widział panią ze "zdrowego sklepu" obok jak kupowała warzywa na lokalnym placu targowym i nie były to ilości wystarczjące na zupę. Wobec tego ja przestałam w owym sklepiku kupować, chodzę teraz też na ten plac, przynajmniej taniej wychodzi.A jeżeli chodzi o te inne sprawy to wspomnij na tą moją znajomą o której Ci mówiłam, humor i optymizm to podstawowe lekarstwo a reszta to dodatki.Pozdrawiam
jolamik
16 października 2008, 21:17może jakąś akcję zbiórki zdrowej żywności przeprowadzimy w ramach ryczących co?? paczki z całego kraju będą przychodzić a w nich żywe kury, no nie może lepiej nie ;))) ale pomysł chyba zacny co?
mikrobik
16 października 2008, 21:08Rękę w nocniku to ja już prawie mam i w ramach dopingu nabyłam dziś drogą kupna trochę za ciasną spódnicę. Będę to cudo codziennie mierzyć. Mam nadzieję, że rezultat musi być.
mikrobik
16 października 2008, 14:19No właśnie to "prawie" to tak trochę jak "statystycznie rzecz ujmując". Ale masz rację, ze nie ma dwóch identycznych organizmów. Przez wiele lat pracowałam w szpitalu i wiele na ten temat mogę opowiadać. Jak w każdej chorobie tak i tu b. ważna jest psychika i nastawienie. Z tym nie powinnaś mieć kłopotów. Pamiętaj, że będzie dobrze! Z chemią radzą sobie nawet małe dzieci dlaczego Ty nie miałabyś reagować tak samo?
malgonia37
16 października 2008, 13:39nie lubię tych kawałów Jasia !!! ;) ...ale Cibie pozdrawiam Mariolciu cieplutko :)
roxy1
16 października 2008, 13:01może prawie robi dużą róznice ale tak naprawde to tylko od Ciebie zalezy jaka ona bedzie, myslę, ze jestes bardzo na swieżo z tym co się z Toba dzieje ostatnio i dlatego trudno Ci złapać swego rodzaju dystans, myslę, że za rok, dwa bedziesz się z tego smiać aczkolwiek obawa pozostanie do konca zycia, nawet jak wszyscy wokoło będą mówili, że jest O.K. to i tak bedziesz sprawdzała i wielokrotnie pytała czy aby na pewno, to chyba jak z nałogiem niby z niego wychodzisz ale psychicznie zawsze jestes nałogowcem.
psmwt
16 października 2008, 08:49Ty samą siłą woli pokonasz tego raka.
Hejho
15 października 2008, 22:48każdy organizm jest inny i dlatego jeśli tylko możesz nie słuchaj o innych przypadkach. Masz siły w sobie, motywację i musisz sobie z tym poradzić... znam kilka osób ktore poradziły sobie z róznymi trudnymi postaciami choroby: miały tez ogromną motywację. Teraz nie ma śladu choroby: takie przykłady sobie wyobrażaj. Na prawde można wygrac z tą choroba i Tobie się uda... Modlę się o to.
agonia65
15 października 2008, 22:33Kurcze, kiedyś miałam swoje kury i jadły moją piękną zieloną trawkę. Żółtka były prawie pomarańczowe:) Widzisz, miałabyś takie jajka:) Może zacznę znowu hodować to Ci będę umyślnego z jajkami wysyłać:) Buziaki:)
malgoska1571
15 października 2008, 22:20Tak!Robi różnicę!Dobrej nocy!