Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Sppaaaćć.....aaaaaa...
4 marca 2008
Przez te problemy i napiecia z nimi związane nie mogę spokojnie spać.
Dziś miałam nocną zmiane i zdrzemnęłam się zaledwie dwie godziny. W sumie obudził mnie dzwonek do drzwi.Nie wiem kto co chciał ode mnie, ale łomot serca spowodował, że juz nie udało mi sie zasnąć.
Rano dzwonił właściciel mieszkania z prośbą o ustalenie nowego terminu spotkania z notariuszem. Idziemy znów jutro.
W sumie nie widziałam innej możliwości, jak sformalizowanie zakupu tylko tego mieszkania, ale przygotowywałam na wszelki wypadek inne scenariusze wydarzeń.
Mam nadzieje, że to już ostatnie schody związane z zakupem mieszkania.......chociaż przed nami jeszcze uruchomienie transz kredytu , wpis do księg wieczystych, nie mówiąc już o sprawach związanych z rozliczeniem sie ze spółdzielnią , elektrownia i sama nie wiem czym jeszcze.
W pracy napięta atmosfera. Temat podwyżek i dzielenia pieniędzy powoduje, że ludzie topią się w przysłowiowej łyżce wody. Plotki, plotki, pomówienia...........Staram się nabrać dystansu, ale nie jest mi łatwo.
Zainteresowała mnie dieta Małgosi greenki. Nie chce głodować, ale czas coś ze sobą zrobić. Wiosna za pasem, a moja oponka na brzuchu zaczyna sie fałdować. Nie ma co sie dziwić , jak w ciągu dyżuru potrafię między innymi wtranżolić cała tabliczkę czekolady.
Ech.....
otulona
7 marca 2008, 00:31:))
greenka
6 marca 2008, 12:09pewnie cie uciesze ;) nie ma ograniczen porcji. jesz tyle, zeby sie najesc, ale nie przejesc; ja na poczatku jadlam caly czas. Ciagle musialam cos międlic, zeby czuc sie bezpiecznie ;)
sikoram3
5 marca 2008, 22:18idzie mi to dobze bo czasem mam wolne i tak jak dzis spalam po kilku dniowek charowie po 14 godzin i wiecej (TYKO PRZEJSCIOWO TAK BEDE PRACOWAC)spalam do 12 godz,a co ta gremka wymyslila ? ,bo moze to cos dla mnie .
blanita
4 marca 2008, 19:05swiatełko w tunelu... sprawy zostana złatwione raz, dwa trzy - zobaczysz. Sama przez to przechodziłam... tak naprawde załatwienie elektrowni, spoldzielni itd to juz male piwko:)))))) Ja wszedzie sie spotykałam z brakiem profesjonalizmu , na kazdym kroku... panie w społdzielni mnie jednak rozłozyły na łopatki - mianowicie po około 8 miesiacach od zakupu przez nas mieszkania poszłam do społdzielni bo był mi papierek o własnosci mieszkania potzrebny do czegos tam (juz nie pamietam) a pani na to ze nie moze mi wydac takiego zaswiadczenia , bo nie jestem włascicielem mieszkania . Wlascicielem wg społdzielni jest pan x (poprzedni własciciel) i zamkneła mi przed nosem drzwi... Miałąm nadzieje ze to mi sie wszystko sni... złozyłąm skarge na bałagan itd bo wyobraz sobie ze gdyby były wlasciciel chciał drugi raz sprzedac to mieszkanie zrobił by to bez najmniejszych trudnosci! Pani sie tłumaczyła ze goniec nie przyniósł im (przez 8 miesiecy) aktu zakupu od notariusza a to ja osobiscie tej pani dawałam akt...ech szkoda gadac! Dlatego myslae ze roznych niespodzianek i wam nie zabraknie - choc zycze wam oby ich było jak najmniej!!!!!!!
ZielonyGroszek
4 marca 2008, 16:01W mojej trzyosobowej rodzinie oprócz mnie reszta ma kłopty z nocnym snem. Dziecię budzi się różnie i różnie podczas pobudek się zachowuje, oczywiście spać nie dając. Mąż nie może zasnąć do 2-3 w nocy i też spanie mi uniemożliwia. A ja oczywiście ciągle niewyspana, patrzę gdzie by tu głowę złożyć. Potrzebuję większego mieszkania! I tej opcji Ci zazdroszczę.