Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Niewiele sie dzieje.
9 stycznia 2008
Proza życia mnie dopada. W tym tygodniu praktycznie nie bede widywała się z maluchami. Wczoraj dostały ode mnie buziaka na dobranoc, dzisiaj są w przedszkolu, a jak wrócą to pójdę na zebranie do Bartka szkoły, a później na noc do pracy. Jutro prześpię dzień po nocce, a pojutrze znów pracuję do 20:00.
Tja.....
Jeżeli Patryk nie złapie infekcji to w niedziele kładziemy go na chirurgii dziecięcej na trzy dni, bo musimy mu zreperować stulejkę. Tak więc przyszły tydzień nadrobie zaległości czasowe z dziecmi.
Do tego idziemy w sobotę obejrzeć mieszkanie , bo powoli przymierzamy sie do zmiany na większe. No nie większe w kwestii ilości pokoi, ale przynajmniej metrazu.
Teraz jak to pisze to jednak widzę, że jednak coś tam sie jednak w moim życiu dzieje hehehehe.
Na pewno wiele też sie dzieje w temacie żarcia :) Mój jadłospis jest baaaardzo bogaty w przypadkowe jedzenie :))
A w pracy nic się nie dzieje. żadnych emocji. Czuję się silna i wypoczęta i na razie te banały, które mnie spotykają w ogole mnie nie wzruszają.
Amen .
greenka
16 stycznia 2008, 10:03przesadzasz, wiesz???? ;)
magdast
15 stycznia 2008, 20:10zajrzyj do mnie ...i ocen jako policjant....
anezob
14 stycznia 2008, 19:19proza życia... ale tak naprawdę wciąż sie coś dzieje... Sfera żarcia- "temat rzeka",tu zawsze sie dzieje za dużo :)) Pozdrawiam
sikoram3
14 stycznia 2008, 18:14mnie przydaloby sie takiej zadymy jak u ciebie z przerwami na odpoczynek przed i po pracy.Pozdrawiam.
magdast
13 stycznia 2008, 16:59Niech ci dzieci zdrowieją amen
magdast
12 stycznia 2008, 22:42puk puk jest tam kto??? wracaj do nas!!!!
Healthy
12 stycznia 2008, 22:38Widzę, że proza życia mocno Cię przygniata. Trzeba trochę czasu, aby wszystko sobie poukładać i wskoczyć w nowy rytm. Pozdrawiam. Trzymaj się ciepło i wypoczywaj. Mam nadzieję, że z Patryczkiem będzie wszystko OK.
malgonia37
12 stycznia 2008, 20:31...ale jak widzę nasza "szalona Mamuśka" radzi sobie wyśmienicie :) - pozdrawiam cieplutko :)
Healthy
10 stycznia 2008, 23:17Możemy się spotkać w piątek za tydzień o 10.00? Pasuje Ci? Mam na 11.45. W czwartek plan totalnie mi się zmienił.
Zmienna38
9 stycznia 2008, 18:47a teraz umieram.... Ola dziękuje za pozdrowienia, przesyła buziaki i prosi o kolejną porcją słówek Oliwiańskich:)) Bardzo ją to bawi:) Też ciekawa jestem tego nowego mieszkania, zdjęcia rób i pokazuj:)
babola
9 stycznia 2008, 11:12Czyli powrót do pracy nie taki bolesny, tylko szkoda że z dziećmi mało czasu spędzisz.Coż takie jest życie. Buziaczki
Hejho
9 stycznia 2008, 11:08praca na zmiany, dzieci i ine obowiązzki...do tego z pamiętnika wynika, ż ejestes taka wyjatkowa osoba...Dużo serdeczności!
greenka
9 stycznia 2008, 10:12no zieje sie, dzieje, nawet kiedy nam sie wydaje, ze stoimy w miejscu :) Tez mi sie nieraz wydaje, ze stagnacja totalna... a jednak zawsze jest o czym napisac kolezankom ;) <BR> Co do widywania dzieci, to a sie ciesze, ze mam taka prace luzacka, ze swoich chlopakow widuje (i dopilnowuje) codziennie :) No, moze poza wyjazdami, ktore w sumie czesto mi (nam) sie zdarzaja... Ale generalnie mam saysfakcje, ze NIKT nie moze mi zarzucic, ze moje dzieci wchowuje (wiesz, babcie po latach lubia soie takim tekstem rzucic mściwie ;) <BR> Rozumiem chwilowe, dietowe rozluznienie. Ale... No wlasnie. Powinnas juz powolutku zaczac myslec o powrocie do diety.Zawsze mnie mobilizujesz, wiec jak dluzej bedziesz pisac, ze podjadasz na boku, to ja marnie skoncze... I to bedzie twoja wina ;)
pohlam
9 stycznia 2008, 09:45no właśnie , my mamuski pracujące na zmiany czasami wogle nie widujemy się z dzieciaczkami.Pozdrawiam !!!
blanita
9 stycznia 2008, 09:41To niech tak bedzie jak najdłuzej. wlasnie piszemy do ciebie te wiadomosc razem z Rozyczka.ja wymyslam a ona naciskaklawisze i robi przy btym ryjka jak u swimki hehehe
karenina
9 stycznia 2008, 09:16A masz chociaż wszystkie wolne weekendy, czy dyżury wypadają Ci różnie?