Nasiedziałam sie, napisałam, nafilozofowałam sie i kurde wszystko mi zżarło.
Nie chce mi sie powtarzać. Napiszę tylko, że z książeczkami zdrowia dzieci i kartami szczepien utknełam w martwym punkcie , bo panie z sanepidu powiedziały,że nie zajmuja sie sporządzaniem odpisów.
Nie mamy też nadal numerów pesel więc na razie nic nie załatwimy.
Na szczescie nie są to sprawy życia śmierci, więc spoczko.
Poza tym Patryczek znów wrócił do tematu imienia matki biologicznej ,więc po prostu udam sie po porade psychologiczna do ośrodka adopcyjnego. Rozważamy wszelkie za i przeciw , lecz intuicja nakazuje wstrzymac sie ze zbyt pochopnym podjeciem decyzji.
Co jeszcze?? Oliwka przechodzi bardzo zły okres i zachowuje sie skandalicznie.Jest uparta, złośliwa, niczym sie nie zajmie, niczym nie zabawi, tylko dokucza bratu i ryczy.
Widocznie tak musi być dla równowagi w przyrodzie, bo z kolei postawa Patryczka uległa znacznej poprawie :)))
I tyle.
Nie bedzie mnie tu zbyt często w tym tygodniu, bo Darek jedzie na tydzień na szkolenie do Berlina i zabiera ze soba laptopa. Zostanie mi tylko komputer w pokoju Bartka, a skorzystać z niego moge tylko rano, więc jak siebie znam to nie wylezę z łóżeczka :)))
W takim razie żegnam sie do zatydzień :)) I nie zapominajcie o mnie :))
PS. A dla wszystkich belferek w dniu ich święta życzę dużo spalonego sadła, duzo zdrówka i podwyżki :)))
MachalaB
22 października 2007, 00:00Miało być TYDZIEŃ!!! Widziałam, że do mnie zajrzałaś! Wydało się! gdzie się zaszyłaś??? Chudniemy do sylwestra! Słyszysz? 60kg mamy miec za 10 tygodni! Mariolka...biję się w piersi, miałam napisac na gg, wiem. Wszystko jest w pamiętniku. Czasu jakoś nie starcza, ale wiedz, że nawet Rafał mnie objechał jak mu powiedziałam,że dawno do ciebie nie pisałam. Padam na kolana, wybacz, poprawię się!!!Tylko sie już odezwij:)))
otulona
17 października 2007, 15:04jest wszędzie i będzie, bo gdzie do pracy pójdą panie od papierków? Ja czasem im zazdroszczę: siedzą, kawke piją, idą po pierogi, o 15- 16 do domu i spokój... Musisz to przetrwać, nie masz wyjścia. Powodzenia i trenuj usmiechy i płaszczenia:))
Powiot
17 października 2007, 07:16szlag mnie trafił na tę bezduszność! Może trzeba chodzić z pałą u boku i w mundurze po tych szpitalach, sanepidach i innych przybytkach? Ponoć dzieciaki to plastelina w naszych zdolnych paluszkach.....Nie wątpię w Twoje talenty artystyczne :))Ściskam te Małe Urwisy :))
dziewiatka9
16 października 2007, 14:53Gdyby dzieci były zawsze takie ułożone to jaka by była nasza rola w ich życiu??Nazywałybyśmy się pilnowaczki? ,dokarmiaczki?praczki? Fajnie ,że jesteśmy mamami,to taki artystyczny zawód. Tworzymy ciągle coś nowego ..a efekty... jaka praca takie efekty.Pozdrawiam.
magdast
15 października 2007, 19:15O psie nie rozmawiamy wrrr...zostaje. I nawet nie wiem do konca czy byl to moj wybor. Nalepsze jest to ze go "odblokowalo" wiec: zeżarł trzy pary butow slownik sprawdziany moich uczniow i kilka pomniejszych jeszcze rzeczy. Najgorsze jest jednak ze na kzady moj podniesiony (nawet nie bardzo glos) reaguje tak, ze kladzie sie i...sika@!!! jestem stara i nie mam juz cierpliwosci a w mieszkaniu zaczyna smierdziec!!!
stellabella
15 października 2007, 12:08Pozdrowienia wpadłam zostawić
karenina
15 października 2007, 10:18Ja też chcę takie życzenia chociażem nie belferka :))
clocktime
15 października 2007, 10:04tęsknić...
malgosia1
15 października 2007, 09:05Szkoda - lubie czytac co u Ciebie sie dzieje...
wodzirejka
14 października 2007, 23:23ja o Tobie pamiętam zawsze!!! papa
greenka
14 października 2007, 22:51wpadlam zapewnic, ze postaram sie pamietac, ze mam o tobie nie zapomniec, hy, hy ;) <BR> Ps. a "ryczace ze smiechu" to jeszcze istnieja na ogolnym?
mooniaa
14 października 2007, 21:53No mamuśka jeszcze tak nie było żeby w domu mieć dwa aniołki na raz...ciesz się, że w jednym czasie nie pokazyją różków, bo wtedy to dopiero byłoby ciekawie hihihi...Mariolu czytam Twój pamiętnik regularnie i myśłę, że naprawdę świetnie radzicie sobie jako rodzice Patryka i Oliwii...Pozdrawiam:))
MachalaB
14 października 2007, 21:51teściowa coś nosem kręciła. Napiszę wszystko (przeczytałam z gg...hehehe... zdzirusko! Sama szalała a mnie nie daje!:))) jak znajdę dłuższą chwilkę, bo zaraz NOC POŚLUBNA...hehe. Do powiedzenia R dużo nie miałam, bo ja za bardzo nie poszalałam a on i tak wszystko wiedział!!! Świntuch jest i mu sie dostało! Ale i tak kocham go najbardziej na świecie! Hehehe...