Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Ten smak, ta smaka :))
4 lipca 2007
Moja przyjaciółka ma dwoje dzieci w wieku 2,5 lat i 10 miesiecy .Od kiedy dzieci są na świecie ze zrozumieniem obserwowałam jak walczyła z matką i teściowa o to, aby przedwcześnie nie wprowadzały nowych smaków do jadłospisu wnuków. Swoje dzieci do pół roku karmiła tylko piersią, a później stopniowo wprowadzała sztuczne mleko dla alergików, bo dość wcześnie zauważyła, że dzieci maja atopową skóre.
Babcie bulwersował fakt, że w matka kupuje dzieciom gotowe zupki, soczki i kaszki, bo kto to widział, żeby nie wmieszać , nie utrzec czy nie wkropic w nie kropelek swojego potu i żeby z taką łatwością przychodziło dzisiejszym matkom podanie posiłków. Lecz te same babcie ukradkiem wpychały wnukom do ręki kromkę chleba, biszkopta, moczyły smoczki w herbatach czy innych słodzonych napojach i na nic prośby i groźby, że dzieciom do szóstego miesiąca życia wystarczy mleko matki.
Dzieci musza uczyć się poznawać smaki stwierdziła pewnego dnia jej teściowa przyłapana na kolejnej próbie wciśnięcia niemowlęciu zakazanego "owocu".
Teraz mnie spotykaja podobne sytuacje. Fakt, dzieci mam duże i wszystkożerne,ale.........po co im pepsi, coca cola, chamburgery , lody czy chipsy ???
Sąsiadki siedzą przed budką z piwem i koniecznie chcą uszczęśliwić moje dzieci lodem, bratowa polewa pepsi i wrecza paczkę chipsów, a moja mama dzisiaj częstowała je wiśniami w czekoladzie z likierem. Stanowczo sie temu przeciwstawiam i nie mam zamiaru nikomu się tłumaczyc na pytanie dlaczego jestem tak niedzisiejszą matką.
Lodożercom, chipsojadom, colopijcom mówię stanowcze NIE !!! :)
I cóż z tego, że moja mama przypomniała mi,że Bartek w dniu drugich urodzin dostał ode mnie kilka łyków alkoholowego szampana?? Miał głupia matkę, a babcia się temu nie przeciwstawiała .O!
Nie wiem czy zmądrzałam, ale jestem przekonana, że trzy,czteroletnie dzieci spokojnie moga się obyć bez takich rarytasów.I juz.
Nie mówię, że nie będa mogły kiedyś jadac takich produktów i nie stwarzam wokół nich jakiegoś tabu, ale póki nie znaja tych smaków to po cóż je wprowadzać?
Starsze dzieciaki wychowywałam z inna świadomościa, są biedaki ofiarami młodej demokracji i niedojrzałej matki hehehehe. Pół życia spędziły przed telewizorami, video ,przed komputerem z przyjemnością zajadajac chipsy , popijając coca cole, no na całe szczęście miałam jeszcze tyle rozsądku, ze te produkty dostawały tylko na urodziny, w rocznice i święta :))
Udało mi się jakimś cudem sprawić, że dziś nie lubia komercji, markowych ciuchów i wielkim łukiem omijaja McDonaldsa, pomimo,że Bartek w szkole nawet przyjaźnił się dziećmi właścicieli sieci w Gorzowie :))
Jakie będą skutki stosowania obecnych metod to pokaże czas.
Faktem jest , że już widze, że maluchy są inne :)
Np. Oliwka codziennie rano awanturuje sie ,że mam założyć jej sukienke do "lala" i jak pewnego dnia załozyłam jej spódnice z falbankami to powiedziała, że ona jest "bidka" i stanowczo kazała sobie ja zdjąc :)
Patryk też zwraca uwagę na to co sie jemu zakłada i np. lubi taką czerwona koszulke z kościotrupem pytając czy wyprasowałam mu już tę koszulke z panem hehehehe.
Ze starszymi dziećmi nigdy nie miałam problemów jeżeli chodzi o ciuchy - najlepiej jak zakupiłam cokolwiek zaocznie i one nie musiały włóczyć się po zakupach hehehe.
Teraz oczywiście maja już swój styl, ale przecież są już dorosłe:)
Agata nie cierpiała czesania, sukienek i lalek , natomiast Oliwię można czochrać na wszystkie strony, sukienki sa obowiazkowe i od rana bawi się lalkami , które wszystkie mają na imię Anki :)
Tak więc moge śmiało powiedziec, że poznam smak wychowywania różnych charakterków i osobowości :) Ten smak, ta smaka :)))
Fufka
5 lipca 2007, 09:50podobno wszystkie dzieci kochja te świństwa a moja Sylwia jest tego najlepszym przykładem. Potrafi zjeść paczę chipsów zamiast obiadu.... wrrrrrrrrrr zgroza. Zaczęła teraz kupowac w wersji light ryzowe ale pewnie i tak to świńtwo. Mojego szwagra córcia ( 6lat) ni lubi pić ani soku, herbaty, mleka nic .... ale kocha colę!!!1 a oni i babcia na to pozwalaja.... paranoja....Dobra z ciebie mama a nie " niedzisiejasza"....
Machala
5 lipca 2007, 08:39na gg o kilka minut. Może dzisiaj wieczorem? Czemu ten wymiatacz do ciebie przychodzi? Mam nadzieję, że bez powodu, że z głupoty takiej jak moja:) Rafał wczoraj przed północą jadł spagetti, które zostało z obiadu-wielki półmisek spagetti! I często jada o tej porze, niezbyt zdrowe rzeczy. A czy myślisz, że jest gruby? Niektórym to dobrze. A, Mariloka, wyjeżdżam na jakieś 10 dni, a potem wróce :))
roxy1
5 lipca 2007, 08:03no bo 3 to za mało: czasy sie zmieniaja inaczej kiedys dzieci były wychowywane inaczej dzis i nie oznacza to tego, że musisz im na wszystko pozwalac kiedys było łatwiej bo nie było wszystkiego dookoła i masz trudniejsze zadanie, wyznaczenie dzieciom granic co wolno a czego nie- to trudna ale niezbedna rzecz;walcz z tymi babciami i ciociami bo to Twoje dzieci i Ty je wychowujesz jak cos bedzie nie tak , to nie miej złudzeń, na pewno te wszystkie usłużne wypomną Ci każdy błąd, a teraz na " osłode" nie staraj się nadrobić wszystkich bledów wychowawczych popełnionych na starszych dzieciach na tych maluchach -one musza zyc własnym zyciem i nie ma co porównywac ich do starszych, wiele kompleksów jest gdzies tam glęboko jeszcze np. w Patryku i on długo bedzie chciał pewnych rzeczy, których wcześniej nie miała a teraz może mieć i tak naprawdę to nie wiem co lepsze nie dawać mu tego czy tez zaspokoić niespełnione marzenia maluszka- wychowuj je po swojemu tylko błagam nie popadaj w przesadę bo owszem, moim zdaniem, masz rację, że niepotrzebne maluchom coca- cola, chipsy ale lody latem- no wiesz przeciez każdy je !. Nie traktuj tego jako rad( oj bo i ja ich nie cierpię) ale ot takie moje komentarze.
Krstyna
5 lipca 2007, 06:06nie mam czystego sumienia w temacie przez Ciebie opisanym...Zepsulam Dzieciom smak, i teraz sie glowie, jak to wszytsko odwrocic! Mam za swoje! Ale, Tobie zycze wytrwalosci! Madra jestes wiec nie zrobisz mojego bledu!
iwusia25
4 lipca 2007, 23:20Ty mozesz ;) chudzinka jestes, wiec zadna pomoc Ci niepotrzebna :))))po przeczytaniu Twojego wpisu, od razu smaka dostalam na wszystkie zakazanie rzeczy :))))pozdrawiam Cie Rozsadna Mamo!!
anezob
4 lipca 2007, 20:53wyrzuty sumienia można zagłuszyć.. tylko co ze zbędnymi kilogramkami??? Cholerka, nie chca sie odczepić! No, ale ty spalasz duużo kalorii przy takich żywotnych Maluszkach :)) Co do wszystkich paskudztw jedzeniowych, które wyzieraja zewsząd- też jestem przeciw. Tak trzymaj i nie jestes wcale niedzisiejsza, bo ja też nie jestem... i kropka.
wodzirejka
4 lipca 2007, 20:21dzielna mama :o)
calineczkazbajki
4 lipca 2007, 19:36bo widze ,że sa na tym świecie normalne, kochające matki :) pozdrawiam serdecznie
Machala
4 lipca 2007, 18:40długo chodziłam z cyckiem na wierzchu, nie raz mnie tak listonosz przydybał. Mąż się śmiał, że tirowcy do rowów powjeżdżają, bo w samochodzie też często obnażona jeździłam:)) Ja niestety jeszcze z tych co to i soki sama robię (całe półki w spiżarni soku z czarnej porzeczki), ogórki kiszę, warzywa z działki mrożę i mięsa zamiast wędlin piekę. Nie twierdzę, że smaku czipsów czy coli moje dzieci nie znają, ale przeważnie w "gościnie" tym się objadają (nie powiem, że bez smaku). Nauczyły się pić mineralną bez gazu, tylko Kaja uwielbia zieloną Muszyniankę. Za to vibiowit na sucho mogą jeść na okrągło i tu limity wprowadzać muszę! Ale moje dzieci to w ogóle czasem mnie zadziwiają, nie zawsze pozytywnie: nie jedzą np, masła ani serów (to po mnie),zawiesistych sosów i zabielanych zup, czym do rozpaczy doprowadzały panie w przedszkolu. Długo bym tu jeszcze mogła a chciałam tylko napisać (hehe), że zgadzam się z tobą i popieram :))