Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
I jeszcze raz ......
27 czerwca 2007
Kolejny raz dzisiaj usiłuję dokonac wpisu w tym pamiętniku.
Cos mi pożera wpis, cos mi blokuje komputer i jakieś siły powodują,że za nic nie moge podzielić sie z Wami wrażeniami z ostatnich dni.
Jestem juz zestresowana i zmęczona więc teraz już niestety napiszę w skrócie :))
Po pierwsze - zyje na pełnych obrotach od poniedziałku do piątku i od 7:00 do 19:00. Muszę przyznac ,że bardzo mnie przytłacza odpowiedzialność związana z wychowywaniem małych , ale trochę już ukształtowanych charakterkow dzieci.Ostatnio czuję sie zmęczona i mam maksa.
Oczywiście nie ma żadnych konkretnych powodów poza silnymi emocjami, które pakuje w codzienne sprawy, bo przeciez postawa maluchów ulega zdecydowanej poprawie.
Nie mam teraz weny żeby wdawac się w szczegóły, bo przecież dzisiaj usiłowałam napisać już cos konkretnego i niestety wszystkie wpisy przepadły w wirtualnej przestrzeni.
W każdym razie od kiliku dni dzieci świetnie bawią się ze sobą w domku, i co mnie cieszy zaczynaja słuchać , jak czytam im bajki. Dzisiaj zakupiłam dwie nowe książeczki z wierszami Brzechwy, Tuwima, Wawiłow itp. , bo dzisiaj rano Patryczek czytał Oliwce z pamieci "Lokomotywe", "Rzepkę" i "Ryby,żaby i raki" :)) Jeszcze niedawno nie potrafiły przesiedzieć ani chwilki w trakcie czytania i myślały,że książeczki służą do przekładania kartek.
Co jeszcze ? Trzy dni gościła u nas 17 letnia córka mojej przyjaciółki i zadaniem moim było pilnowanie pary nastolatków, którzy za drzwiami Bartka pokoju smiali się, chichotali, słuchali muzyki, oglądali filmy i spali w jednym pokoju :) Znaja sie co prawda od urodzenia, ale wiadomo co takim może przyjśc do łba :)
W nocy zapewne nie spali, bo dzisiaj już świtało , kiedy poprosiłam o chwilkę ciszy nocnej w naszym domu :))
Co jeszcze? Moja najstarsza córka zdała dzisiaj ostatni egzamnin i jest szczęśliwą studentką trzeciego roku medycyny :)
Na wakacje nie wybiera sie do domu, bo wije gniazdko w Szczecinie ze swoim ukochanym i rozpoczyna wakacyjna prace w szpitalu :))
Co jeszcze? Aby do urlopu Darusia co ma nastąpić z poczatkiem sierpnia.Wynajęłam mieszkanie w Kołobrzegu i już nie moge się doczekać.
Wszystkim nam nalezy sie relaks i odpoczynek.
Wybaczcie mi koleżanki, że ze mnie taka niewdziecznica , która nie znajduje czasu na odwiedzenie Waszych pamiętników. Wasze komentarze , i te dobre i te krytyczne sa mi potrzebne za to jak powietrze.
Poprosze o jeszcze i jeszcze !!
I to tyle na dzisiaj. Dobranoc :))
Healthy
28 czerwca 2007, 18:52czas pomyśleć o wakacjach. Od 14 lipca do 20 sierpnia mam urlop, po 20 przekazuję swoje obowiązki nowemu dyrektorowi - hurra. Ale na urlop moja służbową komórkę oddaję pani sekretarce, nie ma mnie dla nikogo, wyjeżdżam. Zaszyję się w Borach Tucholskich i ... nie wiem co jeszcze. Mam nadzieję też, że gdy już skończymy sprawy z projektami (może jutro :|)to będę w szkole troszkę krócej. Ufff.... a zmęczony belfer to rzeczywiście coś okropnego, brrrrrrrr.........
Healthy
28 czerwca 2007, 18:32że już niedługo będziecie mogli wyjechać. Dobrze robi taka zmiana miejsca i obowiązków (z Darkiem podzielone, to chyba tak jakby ich nie było?). A że to dopiero za miesiąc... no cóż różnie można na to "dopiero" patrzeć. Moja siostra nauczycielka wzdycha, że wakacje tak szybko miają i JUŻ za dwa miesiące wraca do pracy :). Pozdrawiam. Halina
babola
28 czerwca 2007, 15:18Chciaz dobrze że piszesz ,a my mamy co czytac i co po niektóre moga śmiało brać przykład z Ciebie Mariolciu jak wychowywać dzieci.Idzie Ci to bardzo ładnie i składnie a co najwazniejsze zaczynasz zbierać owoce swojej pracy nad dzieciaczkami. Pozdrawiam serdecznie i zmykam robic porządki w swoim domciu korzystajac że właśnie nie ma moich aniołków., (wywiozłam ich na działkę) mnie tez sie należy troche wolnego, nie! Jeszcze raz buziale i pisz, pisz ile sie da.
calineczkazbajki
28 czerwca 2007, 09:53miło sie czyta Twój pamietniczek , <img src="http://tbn0.google.com/images?q=tbn:5DxMvzfpRXfZHM:http://www1.100lat.pl/gfx/cards/classic/horizontal/131_miniature.JPG">
Powiot
28 czerwca 2007, 08:24przyszło mi do głowy,że Twój pamietnik możnaby wydać jako obowiazkowy podręcznik dla przyszłych rodziców!Uwierz mi,że rzadko spotyka sie matkę, która wróci z dzieckiem,aby sprawdzić, czy pudełko po tiktakach leży w koszu....Mało jest ludzi WYCHOWUJĄCYCH dzieci, bo nie można tym przecież nazwać zaspakajania ich podstawowych czy wysoce przekraczających standard potrzeb życiowych.Widać to na każdym kroku, choćby w restauracji,gdzie trudno zjeść spokojnie obiad wśród rozbawionej,rozbieganej, potrącającej człowieka czeredy rozkosznych dzieciaczków, których rodzice są dumni z posiadania tak wyluzowanego potomstwa.Od ponad trzydziestu lat obserwuję też zachowanie dzieci w gabinecie....Staram się zawsze miłą atmosferę wprowadzić, by zaoszczędzić stresu związanego z badaniem .Są zabawki,książeczki, cukiereczek itp.Niestety, najczęściej po wyjściu rodzinki małego pacjenta - muszę zbierać zabawki z podłogi,zza leżanki,zmywać ślady bucików z krzesełek,że nie wspomnę o znikających zabawkach, a ile się nasłucham... Czasem przerażenie mnie ogarnia! Dlatego Mariolko jestem zachwycona Twoim podejściem do roli macierzyństwa.Łączę serdeczności.
magdast
28 czerwca 2007, 02:49,.... mozesz liczyc, zaczynam dzionek...a wasza nocke od czytania twego pamietnika, a dzis nawet skopiuje kawalek wczorajszej twej wypowiedzi do blogu mojej siostry (i to nawet bez pytania) wiec u sledczego pewnie bede miec przerabane. kurcze a to wychowywanie to sobie opdusc , no moze tak chociaz troszeczke , bo zdaje sie ze bardzo cie to obciaza psychicznie...
Krstyna
27 czerwca 2007, 23:12zawsze mozesz liczyc, i mam cicha nadzieje, ze nie naleza do tych zlosliwych! No, to koncze i pozdrawiam!
roxy1
27 czerwca 2007, 22:34no przeciez wiesz, ze na jakis mój, pożal się Boże komentarz to zawsze możesz liczyć-nie to co niewdzięcznik Anitka, co czyta regularnie ale leniuchowi nie chce się nawet słowa napisać- z tego wniosek, że Twoja poisanina cieszy się rewelacyjnym powodzeniem, wszyscy Ci dzielnie sekundują a niektórzy nawet komentują- no widzisz oto cala prawda.A kiedy dokładnie bedziesz w Kołobrzegu?
Machala
27 czerwca 2007, 22:01ależ wdzięczna ta twoja córcia...
Machala
27 czerwca 2007, 22:00To jesteś prawie taka zmęczona jak ja :))) I czy ktoś ośmiela się ciebie krytykować? Ciszę się, że w końcu ten wpis ci się udało zamieścić, bo już się bałam, że cię co zezarło:)). Gadulec też ci wysiadł? Chociaż, skoro miałaś na głowie dodatkowo dorastające dzieci(młodzież!), buszujące po nocy, to wcale się nie dziwię, że dorwać cię nie mogłam. Trzymaj się Mriolka, rozpychaj łokciami, niech cię nie zadepczą! Buźka