...łeb chce???? i to porządnie . Wizytę na Vitalii zaczynam od aćpanny pamiętnika, więc cicho siedzi!!!ooooo. A z dziecmi w sklepie to chyba nie dokońca tak. BO pomyśl z drugiej strony ze jakbys trafiła na babsztyla który by strofował twqoje dzieciaki to bys sie w środku gotowała i nie przyszla wiecej do danego sklepu. Nieprawdaż???
lunka7
31 maja 2007, 18:53
Jak to nikt nie zagląda? a ja?
Pozdrowienia i buziaczki.
blanita
31 maja 2007, 16:17
to chyba faktycznie słoneczko przygrzało.... skoro wacpanna takie brednie piszesz hihihi Zbieraj siły i pisz co u ciebie - jak nie moge codziennie zagladac to zagladam co jakis czas i czytam wstecz wszystko co napiszesz:) Pozdrawiam
Co Ty sobie wyobrazasz - ze damy Ci tak po prostu swiety spokoj? Ja w kazdym razie czytam z uwaga. Pozdrawiam serdecznie.
babola
31 maja 2007, 13:01
jak możesz Mariolciu.Czasami my tez nie mamy siły do pisani, a zagladać zaglądami i śledzimy wszystkie postępy maluszków.One są takie kochane.
Nawiasem macierzyństwo bardzo Ci służy-wygladasz bąbowo!!!!!!!!!!!!
clocktime
31 maja 2007, 09:37
nie zagląda?! Ja niecierpliwie czekam na następne relacje.
probadiety
31 maja 2007, 07:48
Echh lubię do Ciebie zajrzeć bo nie czytam tutaj o frustracjach dietetycznych tylko o życiu wesołej ciepłej i harmonijnej kobiety. Dzieciaki w sklepie to wdzięczny temat. Mój trzyletni Misiek zwiał ostatnio z wózka w tesco; złapał mały koszyczek na kółkach i prół/pruł?? z nim po wszystkich alejkach.Najpierw zzieleniałam ze złości i strachu a potem widząc reakcje ucieszonych ludzi dałam mu spokój. To przecież tylko dziecko;-) A rachunki za stłuczone ewentualnie przedmioty pokryje mąż brzydal który nie ma czasu pójść na rodzinne zakupy :-)))Co do diety to stosuję teraz dietę "olać diety" i zdecydowanie dobrze mi to robi dla ciała i ducha. Jak człowiek powie sobie "masz jedz co chcesz, na co masz ochotę " to okazuje się że żarełko przestaje być obsesją. Przynajmniej dla mnie. Pozdrawiam serdecznie Panią Kapitan ;-)
malda
31 maja 2007, 19:12To już wiesz Mariolciu, że jednak zagląda...i to nie jedna...;)
magdast
31 maja 2007, 18:54...łeb chce???? i to porządnie . Wizytę na Vitalii zaczynam od aćpanny pamiętnika, więc cicho siedzi!!!ooooo. A z dziecmi w sklepie to chyba nie dokońca tak. BO pomyśl z drugiej strony ze jakbys trafiła na babsztyla który by strofował twqoje dzieciaki to bys sie w środku gotowała i nie przyszla wiecej do danego sklepu. Nieprawdaż???
lunka7
31 maja 2007, 18:53Jak to nikt nie zagląda? a ja? Pozdrowienia i buziaczki.
blanita
31 maja 2007, 16:17to chyba faktycznie słoneczko przygrzało.... skoro wacpanna takie brednie piszesz hihihi Zbieraj siły i pisz co u ciebie - jak nie moge codziennie zagladac to zagladam co jakis czas i czytam wstecz wszystko co napiszesz:) Pozdrawiam
ewikab
31 maja 2007, 16:07nikt nie zaląda?????? Dużo nas zagląda :)))
malgosia1
31 maja 2007, 13:41Co Ty sobie wyobrazasz - ze damy Ci tak po prostu swiety spokoj? Ja w kazdym razie czytam z uwaga. Pozdrawiam serdecznie.
babola
31 maja 2007, 13:01jak możesz Mariolciu.Czasami my tez nie mamy siły do pisani, a zagladać zaglądami i śledzimy wszystkie postępy maluszków.One są takie kochane. Nawiasem macierzyństwo bardzo Ci służy-wygladasz bąbowo!!!!!!!!!!!!
clocktime
31 maja 2007, 09:37nie zagląda?! Ja niecierpliwie czekam na następne relacje.
probadiety
31 maja 2007, 07:48Echh lubię do Ciebie zajrzeć bo nie czytam tutaj o frustracjach dietetycznych tylko o życiu wesołej ciepłej i harmonijnej kobiety. Dzieciaki w sklepie to wdzięczny temat. Mój trzyletni Misiek zwiał ostatnio z wózka w tesco; złapał mały koszyczek na kółkach i prół/pruł?? z nim po wszystkich alejkach.Najpierw zzieleniałam ze złości i strachu a potem widząc reakcje ucieszonych ludzi dałam mu spokój. To przecież tylko dziecko;-) A rachunki za stłuczone ewentualnie przedmioty pokryje mąż brzydal który nie ma czasu pójść na rodzinne zakupy :-)))Co do diety to stosuję teraz dietę "olać diety" i zdecydowanie dobrze mi to robi dla ciała i ducha. Jak człowiek powie sobie "masz jedz co chcesz, na co masz ochotę " to okazuje się że żarełko przestaje być obsesją. Przynajmniej dla mnie. Pozdrawiam serdecznie Panią Kapitan ;-)
Krstyna
31 maja 2007, 03:14Jak tak moglas napisac! Jakos to...przezyje...
roxy1
30 maja 2007, 23:17a ja potem codziennie się dziwie co z Mariolką, że od kilku dni nie daje znaku życia- a to zwykłe lenistwo, jak możesz?
doris38
30 maja 2007, 23:15pisz, pisz .... Pozdrawiam!!!
sobotka35
30 maja 2007, 23:07pisz,pisz prędziutko:)))Pozdrawiam:)