Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nożyczki :)
20 kwietnia 2007
Wczoraj kupiłam maluchom nożyczki, takie małe przeznaczone dla dzieci :) Teraz mamy w domu wielkie wycinanie gazet i radochy co niemiara. Dzisiaj z rana nawet utarłam miskę ziemniaków na placki, bo dzieci w spokoju się bawiły :)
Znaczy się wcinały hehehe.Pamiętacie taki mini polski filmik o tatusiu i dziecku ?Tatuś ogląda telewizje, a dziecko bawi sie nożyczkami, co chwilke woła do taty- tatusiu , ja wcinam, a tatuś nie odwraca się od telewizji odpowiada - wcinaj dziecko, wcinaj :)
Kiedy skończył się program w telewizji tatuś zobaczył efekt wcinania w postaci dziur w parasolce :)
Patryczek z Oliwka wcinali cichutko i Patryk wyciął dziurę w spodniach hehehe. Na szczeście rano coś mnie podkusiło, aby dac mu do załozenia takie stare nic niewarte spodnie :))
Ale cóż, nie mogłam przecież zostawić sprawy zniszczenia rzeczy bez echa, więc kazałam synkowi spodnie zdjąć i skoro są zniszczone, wyrzucić do smieci.
Ech, był zdziwiony i początkowo nie mógł uwierzyć, że rzeczywiście ma to zrobić. Jak wyrzuciliśmy je do smieci to nawet cichutko zapłakał, ale mama dała mu zaraz nowe spodnie, bo synek obiecał,że juz nie bedzie wycinał niczego innego oprócz gazet :))
Masz rację Blanita , nad Patryczkiem trzeba będzie dłużej i cierpliwiej popracować, bo na razie niełatwo zrozumiec jego motywację.Jest uparty, często zamkniety (jak coś zawini,albo myśli,że zawinił), a czesto też pyskuje i bardzo krzyczy. Naśladuje mała Oliwke i w różny sposób zwraca na siebie uwagę.
Na szczęście jego matka zaczyna wracać do równowagi wewnętrznej i mniej już jest w naszym zyciu nerwowych i chaotycznych zachowań :))Do niego szczególnie staram się być cierpliwa, bo to naprawde daje widoczne efekty.
Obserwujemy go teraz uważniej i z dnia na dzień jesteśmy przekonani, że pochwały motywują go do działania. Nie chce zgadywać, co go spotkało w przeszłości, ale wiem, że trochę czasu musi minąc, zanim uwierzy, że nie jest gorszy od Oliwki i ma takie same prawa.
Mówiła mi opiekunka, że czesto zdarzało mu sie usiąść w kąciku i powiedzieć, że nikt go nie kocha.Nam zdarzyło się to wczoraj. Siedział i jadł obiadek, a chwilke wcześniej obudziła się Oliwka i kokosiła się u mnie na kolanach.Patryk chwilke milczał, a w pewnym momencie powiedział, że nikt go nie kocha.Zaczęliśmy wymieniać, wszystkich, którzy go kochają, a Oliwka zaraz pobiegła przytulić i ucałować brata.
Dzisiaj w ramach spacerku wstapiliśmy do mojej mamy.Dzieci rysowały, a Oliwka skakała po babci.Mama próbowała tak jak małą przytulić do siebie Patryka, ale on nie pozwolił. O tym też mi mówiła opiekunka.Właściwie powiedziała,że Patryk przytula sie kiedy on chce.
Moje spostrzeżenia sa trochę inne.
Dzisiaj u mamy wskoczył na moje kolana i bardzo chętnie pozwalał sie całować i przytulać.Zreszta widać u niego taki moment wahania, kiedy ma ochotę przyjść do mamy się pomiźgolic. Widzę ,że robi to coraz częściej i chętniej, tak,że rokuje to dobrze na przyszłość :))Na razie ja mam tylko ten przywilej, ale wczoraj wieczorem nawet Darkowi udało się go chwilke poprzytulać. Co prawda wyglądało to tak, ze tata na siłe Patryka łapie, przytula i całuje, ale za chwilke Patryk potraktował to jako zabawe i chętnie sie z nim droczył:)) Oczywiście dołączyła do zabawy Oliwka z okrzykiem -mnie też cmoktaj , i w ten sposób dzieci skakały po tacie :))
Patrykowi poświęcimy duzo czasu. Obiecuje i natychmiast doniose o efektach.Wszak jutro dopiero mijaja trzy tygodnie od kiedy jestesmy razem :))
Piszecie o chwili dla mnie hehehe. Ta chwila jest dla mnie.
Dzieci spią, a ja nie mam pojecia co zrobic z tą wolną godzinka - spać z dziecmi, gotowac obiad, czytac czy grzebać w necie ??:) Co wybrałam to widzicie :))
Jak mąż wróci do domu to też cieżko mi znaleźć chwilke spokoju, bo dzieci przyzwyczaiły się już, że są z mama i po wszystko do mnie przychodzą :) Oliwka szczególnie życzy sobie obecności mamy i wręcz potrafi ryczeć, że wysadzić czy napoić może ją tylko mamucha :))
A Wy wiecie co ja na to??? Przeczekuje , wychodząc z założenia, że dziecku się krzywda nie dzieje ,a ja mam prawo do chwili oddechu.
Taka akcja konczy się przeważnie tak,że mała płacze przez kilka minut, a potem tacie w jakiś cudowny sposób udaje się wreszcie odwrócić jej uwagę :))
W ten sposób dzienne ryki, wycia i płacze Oliwki udało nam się zredukowac do 50% :)) Mądre dziecko szybko zorientowało się, że nie opłaca się wrzeszczeć skoro i tak nie postawi na swoim :))
Miałam napisać kilka słów o relacjach Bartka z maluchami, ale odkładam to na inny termin, bo przyszedł właśnie ze szkoły , i ten czas jest nasz :))
Szkoła jednak wyssysa energię z człowieka - pierwsze zdanie mojego Bartka heheheh:)) Idę słuchać co jest powodem takiej refleksji:))
Bye,bye !!
sobotka35
21 kwietnia 2007, 11:41Cudownie matkujesz i Patryczkowi i Oliwce:)))Ja bardzo ci kibicuję szczególnie jeśli chodzi o Patrysia.Buziaki i morze cierpliwości:)))
Berchen
21 kwietnia 2007, 11:28pozdrawiam i zycze radosci, Anna
Krstyna
21 kwietnia 2007, 04:52z tym wcinaniem, ale to byl Jugoslowianski, lecial w latach siedemdziesiatych...Kolo godz.17-18. Pamietam!
gonia36
20 kwietnia 2007, 23:28...ale doczłapałam poczytać co u Was, bom postępów ciekawa :) brawo Mamilonku :)
tomasia
20 kwietnia 2007, 21:19byłam - jestem wielbicielką Twojej Rodziny :D buziaki dla Wszystkich
607hanna
20 kwietnia 2007, 21:17Fajnie się czyta o dzieciakach i o Was. A jakie one ładne:))))))Niedługo ja też będę pisała o Rafałku
Machala
20 kwietnia 2007, 19:53i przeczytałam~! Komentować nie mam siły...wiosna mnie wykańcza!
mooniaa
20 kwietnia 2007, 18:11Mariolu wiem, że nie lubisz jak ktoś tak pisze, bo nie uważasz tego co robicie dla dzieci za poświecenie....ale ja i tak Was podziwiam....i tak sobie myślę, że na świecie byłoby dużo lepiej gdyb wszyscy mieli takie podejście do życia jak Wy...Mieliście duże szczęście, że na siebie trafiliście....właściwie tak chyba miało być i dzieciaczki faktycznie pomyliły brzuchy, pojawiając się u innej kobiety. Ewidentnie to Ty z Darkiem jesteście ich rodzicami. To widać w kazdym słowie w Twoim pamiętniku...Ucałuj Swoje rozkoszne brzdące...i Bartka też...oczywiście jak pozwoli:)))
Healthy
20 kwietnia 2007, 18:01ten Twój Bartek to ma rację. Szkoła jednak wysysa energię z człowieka - z tego po drugiej stronie "katedry" też. Właśnie dzisiaj tak się czuje - kompletnie wyssana, toteż rozumię twojego starszego synka. A moje córcie na szczęście mnie też rozumieją, więc wzięły piłkę i poszły pograć na podwórko. Pozdrawiam
roxy1
20 kwietnia 2007, 16:50choc piszesz dużo i w sumie codziennie to ja te Twoje opowieści"wciagam"jednym haustem i ciagle mi mało, po dzisiejszej nasunęła mi sie taka to refleksja: nie tylko dzieci robia postepy ale przede wszystkim Ty i tak trzymaj.
ewikab
20 kwietnia 2007, 15:07codziennie i wiernie Wam kibicuję. Cieszę się, że tak dobrze Wam się układa - sama radość :)))
iwusia25
20 kwietnia 2007, 14:56wychodzi, wiec na to, ze Oliwka jest starsza od mojej Natalki dokladnie o 5 miesiecy, 26 kwietnia bedziemy swietowac dwa latka :))przyjemnego wekendu zycze Tobie i Twojej rodzinie!