Nie mogę spać z emocji, teraz kłębią się w głowie scenariusze spotkań, w których przekonuję dzieci, że to my jesteśmy ich rodzicami.
Jak dotrzec do takich małych główek żeby nie legł w gruzach ich mały, poukładany świat??
Nie potrafię sobie tego wyobrazić.
Z jedenj strony to wspaniale,że dzieci nie zaznały brutalności, że wychowuja się w ciepłej, życzliwej atmosferze, ale z drugiej strony , nie wyczekują nas z niecierpliwością, nikt im nie powiedział, że ich zycie jest tymczasowe.
Popełniono chyba poważny bład pozwalając dzieciom wierzyć, że ich opiekunowie są rodzicami.
Nie wiem, na razie to sa tylko moje obawy, na ocenę sytacji przyjdzie pora po pierwszej i kolejnej wizycie.
Myślę ,że bez pomocy i współpracy z obecnymi opiekunami nie będzie nam łatwo, więc musimy zdobyc też ich zaufanie.
Tak więc delikatnie, rozważnie, dyplomatycznie Mariolka .........
Koleżanki, większość z Was ma wykształcenie pedagogiczne.Co Wy o tym sadzicie?
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Joanna66
25 lutego 2007, 09:43dzieciaczki przepiękne.Trudne zadanie przed Wami ale wierzę że dacie radę.Opiekunowie zastępczy popełnili błąd, nie powinni dopuścić żeby dzieci nazywały ich mamo,tato wiedząc że trafią do adopcji.Będzie to dla nich napewno olbrzymi wstrząs.Mam tylko nadzieję że nie odbije się to na psychice tych dzieciaczków i z biegiem czasu zapomną.Musicie im okazać ogromną miłość.Trzymam kciuki.
magdast
24 lutego 2007, 23:15Cztałaś Małego Księcia?? ...to tak troche jak z oswajaniem lisa, ciepło , przede wszystkim serce. A tak mi się skojarzyło. Należy ci się macierzyński???? bo teoretycznie na dzieci adoptowane też przysługuje...a pewnie mielibyście troszkę więcej czasu. Wierze że będzie dobrze, przecież nie wyrywacie ich na siłe z korzeniamiod rodziców zastępczych. A wydaje mi się to dziwne,...znam kilka rodziń zastepczych ...i zawsze dzieci mówiły do opiekunów ciociu wujku???
malda
24 lutego 2007, 16:14Superowe bąbelki.:) Będzie dobrze Mariolciu. Dacie sobie radę.
gabraj
24 lutego 2007, 15:55jest trudna ale nie beznadziejna. Trzeba jednak działać bardzo powoli i rozsądnie.Nawet wtedy gdy już wszystkim będzie się wydawało,że jest wszystko w porządku.Wymaga to bardzo dużo czasu, szczególnie wtedy gdy już będziecie rodziną musicie być bardzo czujni.Dzieci te są bardzo wrażliwe. Będzie trudno ale dla nich warto.Teraz jest wiele pytań ale dobrze, że one są. Widać,że wasza decyzja jest przemyślana w każdym szczególe.Pamiętajcie jednak,że zainteresowanie każdym z Waszych dzieci musi być zawsze mniej więcej jednakowe by nikt nie poczuł się skrzywdzony. Wielu dzieciom życzyłabym by trafiły do tak wspaniałej rodziny i by ta rodzina była już ich do końca zycia. Pozdrawiam serdecznie Gabrysia
megi62
24 lutego 2007, 15:39dzieci są super, ale źle, że one myślą ,iż opiekunowie są ich rodzicami. żeby nie było, że one na was będą wołały i traktowały jak ciocię i wujka. A rozdzielenie z opiekunami może być bolesne dla nich, oj ciężka sprawa mam nadzieję że jakoś wam się dobrze ułoży to wszystko czego wam życzę z całego serca.
Muka
24 lutego 2007, 13:48Mariolka, ja się podpisze pod tym co napisała Ania. Przekupstwo w każdym wieku się sprawdza. Nie potrafię sobie wyobrazić, co wy czujecie, co ędą czuły te dzieci, kiedy bęzdiecie zdobywac ich zaufanie i miłosć,nie wiem co mogą cuzć tacy rodzice zastępczy, którzy tez mają w końcu uczucia, ale wierzę,z e wszytsko będzie dobrze, że uda wam się je przygarnąć i stworzyć prawdziwy dom.
ewikab
24 lutego 2007, 12:34a co z ich rodzicami biologicznymi? Czy oni maja prawa rodzicielskie? Skoro dzieci są w rodzinie zastępczej, to jak z tymi prawami? Jeżeli sytuacja prawna jest uregulowna, to czemu rodzice zastępczy ich nie adoptują? Dla dzieci to jedyni rodzice jakich znają, sytuacja zburzy och poukładamy świat, bezpieczestwo, bo nie sądze, ze ktoś dzieciom mówił, że to rodzice na chwilę..Boże, jakie to trudne :(((
Machala
24 lutego 2007, 12:33jak ci ludzie mogli pozwolic wierzyć tym dzieciaczkom, że są ich rodzicami? Chyba wiedzieli, że dzieci pójdą do adopcji? Lepiej bylo zostać ich ciocią i wujkiem, zapowiadać także, że kiedyś rodzice wezmą ich do siebie! Dla mnie to wszystko jest coraz bardziej zagmatwane. Faktycznie, teraz dla tych dzieci to będzie wyglądało tak jakbyście zabierali ich od rodziców. Och, Mariolko, to bardzo trudne... Wiem jednak, że dacie radę!
pusia61
24 lutego 2007, 12:07ciąża też trwa i też trzeba na dzieciątko czekać a tu nie dość, że bliźniacza to jeszcze któtsza.... no tak tylko, że dzieci większe i ... tu pwenie wpisałabym to co Roxy napisała.; Ale jestem przekanana , że maluszki was bardzo pokochają czeka nas szczęśliwe zakończenie (przepraszam za to "nas" ale nasze emocjonalne zaangażowanie jest ogromne).
monkan2
24 lutego 2007, 11:55mam nadzieję ,że dobrze zrozumialam bo dzis jakaś taka nie kumata jestem;chcesz adoptowac dzieciaczki ????są śliczne ;niestety ja niema wyksztalcwenia pedagogicznego ,ale wydaje mi sie każda sytuacja będzie inna i serce podpowie jak sie zachowac ;tych spotkań będzie napewno dużo i każde watpliwości powinniście omawiać z opiekunami;pozdrawiam
anakow
24 lutego 2007, 11:19mam wrażenie, że z dziewczynką pójdzie Wam łatwiej
anakow
24 lutego 2007, 11:18dodam do całości...CZAS...bo fakt, ze nie mozna wyrwac ich na siłę...najpierw musicie ich do siebie przekonać...myslę, ze z tym będzie najmniejszy problem...mam wrażenie, że tu trochę w grę będzie wchodziła ryalizacja..dzieci sa tochę przekupne, więc musicie im dać trochę więcej niż rodzice zastępczy...to taki myk, aby ich oderwać..pokazac im świat jakiego tamci rodzice im nie pokazali..pokazac go od innej strony. Więc jak sama zauwazyłas ich pomoc bedzie potrzebna. Co dzieci lubia..co chciałyby robić a czego nigdy nie mogły robić..co chciały mieć a nie mogły mieć..ale..trzeba przy tym uważac aby ich nie rozpuścić..a że rozsądna jesteś wierzę, ze uda Ci się to wszystko odpowiednio wywazyć..
roxy1
24 lutego 2007, 10:52wiesz co bo u nas to jak nie u ludzi przepisy sa takie poroąbane, że tylko w łep sobie strzelic, ja nie rozumiem co to jest w zasadzie rodzina zastępcza?wiem, że lepiej byc w takim domu niz w domu dziecka ale przecież każdy człowiek ma uczucia a taki mały to jeszcze nic nie rozumie więc buduje cały swój swiat tylko i wyłącznie na emocjach więc jak teraz wyrwac te maluszki z ich domu, od rodziców w ich mniemaniu, oj cięzko Ci bedzie i wiele pracy, łez i poswięcenia Cie czeka i zupełnie nie wyobrażam sobie jak to przez pierwsze miesiące pogodzisz z praca ale wierze w Ciebie i wiem na pewno, że Ci sie uda i wychowasz wspaniałe dzieci i bedziesz miała z nich pociechę. Sa takie słodkie i wcale sie nie dziewię, że nie możesz sie na niczym skupić i że Cie nosi.Buźka wielka dla całej Twojej rodziny - podziwiam Was szczerze.
Machala
24 lutego 2007, 09:38są naprawdę śliczne!
Machala
24 lutego 2007, 09:38przecież, to nie stanie sie tak, że pierwszego dnia powiesz im, że jestes ich mamusią i zabierasz ich do domku. Tych spotkań przed na pewno będzie sporo (tak mi się wydaje), pewnie zabierzecie ich do siebie na dzień na przykład na początku. Oswoją się z wami i na pewno wyczują, że są dla was kimś wyjątkowym. Pomoc opiekunów niezbędna. Aż trudno mi sobie to wszystko wyobrazić! Skoro te dzieci mają juz trochę ten świat poukładany? Nic na siłe, dzieci sa takie otwarte, takie ufne z natury.Myślę, że na początku będą was bardziej traktowac jak fajnego wujka i ciocię....jak to wszystko piszę to widzę jakie to trudne, a co dopiero to przeżywać? Wiem, że dasz radę, na pewno. Jesteś otwartą, ciepłą, wspaniałą kobietą. Trzymam mocno kciuki za to pierwsze spotkanie!
mmiler
24 lutego 2007, 08:28Jakie cudne te dzieci. Zupełnie jak moje bliźniaki. Jak ich zobaczysz, serce powie, co robić.