Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wpis w 2007 roku.
3 stycznia 2007
Musze dokonać noworocznego wpisu ....hehehe.
Nie chcem,ale muszem......
Tak więc jestem lekko zmęczona.Ostatnio żyłam na lekkim powerze. Ponieważ intensywne zycie rozrywkowe połaczone było z praca zmianową, więc w efekcie czuję się rozregulowana i przemęczona.
Wczoraj w pracy byłam pół przytomna, a po powrocie dośc szybko usnęłam i niestety od 1 do 3:00 w nocy ogladałam telewizję.
Ale jak tu nie być rozregulowana, jak częśc świąt spędziłam w pracy i to w towarzystwie nieletniego zabójcy, przedsylwestrową noc też intensywnie pracowałam, a po przespanym ,noworocznym dniu, wczoraj znów cały dzień pracowałam.
Właśnie przed chwilką wróciłam od kosmetyczki, która musiała mi naprawić moje piekne, sylwestrowe pazurki, bo wczoraj w centrum miasta szarpałam się z pewnym nieletnim uciekinierem z PPO przy czym zostałam ugryziona w dłoń i ranna w trzy pazurki hehehe.
W sumie dzisiaj to wszystko nawet wygląda zabawnie, ale naprawdę już jestem przemęczona i wyeksploatowana.
Dzisiaj znów pędze na nocną zmianę i jak w najblizszym czasie moje życie nie zwolni, to padnę :)
Oczywiście nic nie stało na przeszkodzie, aby się nażreć do woli i w tym świąteczno-noworocznym okresie przytyć 2 kg.
Zastanawiam się powaznie nad wykupieniem miesięcznej diety vitalii.Może dzięki niej uda mi się utrzymać jako taki reżim żywieniowy.
I jeszcze zdanko na temat sylwestrowej zabawy. Była poprawna ....hehehe.
Żadnych rewelacji, żadnych sekscesow.......piliśmy, tańczylismy do 4:00.
Jedzenie było fatalne - jak ktoś z rozrzewnieniem wspomina socjalistyczne czasy to pewnie znalazłby w nim swój urok : bigos, barszczyk, krokiet,flaczki w ilosciach śladowych.....hehehe.
Ale przeciez nie o to w balu sylwestrowym chodzi. Towarzystwo pieknie się bawiło, a ja przy okazji dowiedziałam się, że mój mąż posiada jednak wadę.........kiepsko tańczy hehehe.
No cóż....nie ma ludzi idealnych......:)
probadiety
10 stycznia 2007, 09:23no jaka kreacja o kurczę !!!! Zgodnie z poleceniem zamieściłam swoje aktualne zdjęcie z moją ukochaną przylepką. Ale z wigilii a nie z Sylwestra - tych jeszcze nie mam. Buziaczki i pozdrowienia.
Bozka1
8 stycznia 2007, 18:02w nowym roku i życzę Ci wszystkiego co najlepsze! Ale jestes sliczna na tych zdjęciach, no, no!
wodzirejka
8 stycznia 2007, 14:15jak napisałaś "nie ma ludzi idealnych" :o)) Dziękuję!!!! i już jest lepiej!! całuję pa
Joanna66
8 stycznia 2007, 08:23częściej zapraszam jak czas pozwoli
wodzirejka
7 stycznia 2007, 22:12Bardzo Ci dziękuję KOCHANA!!!! jednak dopiero wróciłam o Polski i długo mnie przy necie nie było. A teraz jestem trochę podłamana.... :o((( i cieszę się, że tak miło do mnie napisałaś, bo odrazu mi się cieplej na sercu zrobiło. papapa cłuję
magdast
7 stycznia 2007, 19:13..... czy napewno był szczepiony???!!!! Hmmm dziekuje za wpis. Mnie na dobrych torach spotkacie już jutro.... hmm choć już dziś się pilnuję, pozdrawiam
jojo39
7 stycznia 2007, 18:27działam i działam a efekty marne. nie mogę się spiąć i naprawdę zmobilizowac do działania, które dałoby widoczne efekty i chyba na najbliższą imprezkę będę musiała jakieś gatki wysmuklajace kupić żeby się zmieścić w kreacje :)
Joanna66
7 stycznia 2007, 09:24nie widzę tych dwóch kilogramów więcej.Wyglądasz rewelacyjnie.Trzymaj się ciepło
607hanna
6 stycznia 2007, 22:18Szefowo! na ten Nowy Rok wszystkiego co się szczęściem zwie! Nie wiem jak to się dzieje, że nasi fajni faceci nie cieszą się z tańców?!
megi62
6 stycznia 2007, 17:18Moc serdecznych życzeń noworocznych i melduje się !!! szefowo Ryczących na nowo.Miło na nowo pozaglądać do was miłe Vitalijki, a pozmieniało się tu ! że ho ho!
roxy1
5 stycznia 2007, 16:47jak to nie ma ludzi idealnych a my Mariolu to co?A tak powazniej to ja juz wróciłam na dobre tory bo az strach było na ta wage wchodzic wróciłam na siłownię i cos sie zaczyna dziać we właściwym kierunku, wprowadziłam sobie dietkę warzywno- białkowa z małym dodatkiem nabiału rano i powiem Ci, że czuję sie bardzo dobrze a spodnie po 3 dniach jakby ciut luxniejsze oby mi tylko wystarczyło motywacji.Dziwię sie troche, że tyjesz przy tak aktywnym trybie życia i stresie ale cóż pewnie za duzo świątecznych smakołyków a te oporne sa na wszystko.
agusia3r
3 stycznia 2007, 14:24A mój chłopak ma coś wspólnego z twoim mężem - też kiepsko tańczy :P
Justyska23
3 stycznia 2007, 14:21no no Mariolciu widze, ze u iebie tez sie dzieje :) niezle przygody masz, ale uwazaj na siebie Zlotko, co by Ci sie nic nie stalo. Chyba nie Tobie jednej przybylo, wiec nie ma czym sie przejmowac, hihih. A wiesz, tak patrze na Cieie i na wiek obok i w zyciu bym nie uwierzyla, ze masz yle lat, naprawde. Wygladasz rewelacyjnie :D