PIĄTEK 10.01.2014r.
Dzisiaj było już dobrze, głód pojawiał się sporadycznie, a ja czułam się dobrze. Przez ostatnie 2 noce, bolały mnie zęby, które ostatnio przeszły leczenie. Drugi dzień pieką mnie narządy rodne tak jakbym miała grzybicę. Często zapadałam na grzybicę, ale teraz jest inaczej, wierzę, że następuje w organizmie reperacja chorych komórek. Ale stawy nie dają za wygraną ciągle bolą. Waga pokazała 70,7 kg, a więc organizm spala zbędne zapasy tłuszczu i chorych białek. Wybuchu energii nie mam, ale nie czuję się ociężała i zmęczona. Za to mój mąż pełen energii pojechał na piekarnię i pół dnia mył kosze na chleby, bo po niedzieli spodziewamy się komisji certyfikującej pieczywo BIO, które chcemy produkować. Nawet moja 70 letnia mama podjęła walkę i jest drugi dzień w poście.
śniadanie; surówka z kapusty pekińskiej, marchwi, jabłka, cebuli, czosnku i soku z cytryny
obiad; bigos z kapusty słodkiej i kiszonej, cebuli i pieczarek
podwieczorek; 3 mandarynki, 1 grapefruit, 1 kiwi
kolacja; 1 1/2 szklanki soku marchwiowo-jabłkowo-selerowego+ jabłko