wczoraj jednak wybralismy sie na impreze, było bardzo fajnie , aczkolwiek krotko.Nie piłam , tylko sok pomaranczowy i woda z cytrynka :) i dzis bylam pozytywnie nastawiona , alel co dobre szybko sie konczy...
i dzis zaplanowany byl wyjazd do mnie do domku, wiec gdy wstalam zdjadlam bulke z dzemem, nie liczylam dzis kalori bo liczylam na pyszne placki w domku i wyznaczylam na dzis i jutro dni bez diety:) zadzwonilam do rodzicow powiedzialam ze przyjade , prosilam zeby byli w domu , chcialam zrobic fajna kolacje jutro...a tu dupa sprawa sie rypla...bo dzis nie pojechalismy.......................:(:( az sie rozplakalam, pojedziemy jutro po poludniu, ale juz nie zdarze jedzenia przygotowac a chcialam sama ja zrobic i z ladna oprawa i w ogole ...i odwiedzic jeszcze ciocie :) a tak to ehh...
gdybym wiedziala to dzis bym byla jeszcze na diecie , a tak moja lodowka swiecila pustkami i koniec koncow....zamowilismy pizze i zjadlam 2 kawalki.
jedynym plusem to ze zrobilam dzis pewne kroki w swerze naukowej.