Buła. Leniwa buła. Miało być jak na początku, a było jak zawsze. +,08. +2,1. Dziewięć poszło się paść.
Dziś kawa z dziewczynami. Może zrobię miniserniczki, ale bez pieczenia, bo mi się nie chce. Albo i nie zrobię. Nie wiem sama. Chciałabym je namówić na wyjazd, nie wiem czy się uda. Pogadamy, zobaczymy.
Powinnam pozmywać. Przemyśleć i przeliczyć nadchodzące wydatki, zwłaszcza to czy i ile nowych lakierów jest mi niezbędnych do życia.
Chęć kupna nowego stroju kąpielowego przeszła. Może za rok, w lepszych okolicznościach przyrody.
W mojej grupie wsparcia zostałam sama. Co z tym fantem począć?