Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
..........Wielkie pozytywy............


Dziś niedziela kolejny dzień Wielkiej Przygody . Do celu jeszcze daleko, ale ważne, że po mału dokonuja się zmiany. Plusy przynależności do Vitalii to - koniec z podjadaniem, brak apetytu na słodycze, więcej spacerów na świeżym powietrzu, mobilizacja aby kupić piłkę do ćwiczeń, zapisać się na Siłownię i przez 6 dni tam chodzić i najważniejszy plus waga spada w dół. Nie liczę na szybkie efekty, ale widzę jak po mału zmienia mi się  planowanie zakupów. Kiedyś jak tylko była mozliwość kupowałam całymi kilogramami < tak aby nie zabrakło >. Teraz przekonałam się , ze wcale nie trzeba mieć , aż tak dużo wszystkiego. Robię zakupy dla siebie i męźa , który zawsze jadł bardzo poprawnie , mało i często i zauważam , że po miesiącu mam trochę zaoszczędzonej kasy, a w lodówce same świeźe pyszności .Mam coraz większe checi na planowanie czegoś dodatkowego niz to było kiedyś. Na wiosnę pewnie kupię kijki i ruszę z nimi przed siebie.

W dniu dzisiejszym zrobiłam sobie przerwę od gimnastyki.. Ale już myślę jak to się jutro pozbierać rano na siłownię i jak zrobić, aby z kazdym dniem spalanie było nieco wyższe. zawsze byłam osobą , której dobry humor nie opuszczał z drobnymi wyjatkami, ale teraz mogę powiedzieć, ze mimo upływających lat czuję się doskonale .To tak jakbym dostała drugie życie i chciała je w pełni wykorzystać. Cieszę się, że wokół mam młodych ludzi, bo mam okazję czerpać od nich energię i dobry humor. 

Jak zawsze powtarza moja córka. Teraz przyszedł czas abyście < ja i mąż > zadbali o siebie i swoje hobby. 

Ja w wolnym czasie troszkę haftuję , czytam- mąż ma gorzej gdyz po wylewie bardzo słabo widzi, ale za to jest fanem muzyki i dużo jej słucha.Tak więcw każdym wieku  jest czas na różne rzeczy. Trzeba tylko znaleźć to co się lubi i kocha. Kiedys mieliśmy wspaniałego psa boxera , był z nami 15 lat, ale niestety ciężka choroba go nam zabrała. Pamiętając te trudne dni przed jego odejściem obecnie nie mamy już żadnego pieska. Bo myślimy , ze pewnie mógł by nas przeżyć, a co potem z nim........Często patrzę na ludzi i widzę jak biora młode pieski , nie zdając sobie sprawy jak dalej moze potoczyc sie ich zycie. Miałam sąsiadkę, która miała 8 kotów. Mieszkała sama . Całe życie poswięciła wraz z mężem tym stworzeniom, ale kiedy zmarł mąż zachorowała i przebywa w Domu Opieki, zaś zwierzęta trafiły w inne ręce............ Te które codziennie dokarmiała przychodzą pod drzwi i oczekują, ze za chwilę się ona pojawi. To jest smutne. ..........

I dlatego biorąc w starszym wieku stworzenie do domu nie mozna zapominać, że wszystko może się wydarzyć. I jeśli kochamy zwierzaki lepiej pomóc innym biorąc np. pieska na czas urlopu jego właścicieli.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.