mimo, iz trwaja one tylko 35 min - po nich jestem tak wykończona, że właściwie tylko jedno w głowie,,,,, spanie. Ale to jeszcze nieco za wcześnie, chyba przybiore pozycję horyzontalną i spróbuję cos poczytać. no tak zapomniałam jeszcze o swojej poczcie, którą należałoby przejrzeć .... Ale może po 1/2 roku nie będzie to dla mnie taki wysiłek.
Dzień podobny do wszystkich. Zrobiłam sobie super obiadek - koktail z mrożonych truskawek z jogurtem i do tego 1/2 torebki ryżu. Po prostu odlot. Koktail zimny i wcale nie czułam, ze brakuje mi w nim cukru. Na razie na pokusy jestem odporna. Zobaczymy tylko jak długo. Dziś przyznam , że byłam lekko głodna i skubnęłam troszkę kiszonej kapusty z marchewka, Ale sądzę, że takie tyci nie bedzie mieć znaczenia w całym dniu, a jeśli to ... trudno.
Jak patrzę na swoja dietę to człowiek naprawdę może zaoszczędzić - soli nie trzeba, cukru i mąki też .... trzeba bedzie pomyśleć gdzie dobrze ulokować tę kasę. Pomyślałam sobie, ze w przyszłym tygodniu jeśli bedzie spadek na wadze odwiedzę pedikurzystkę. Zadbam w pierwszej kolejności o stopy, bo to one tak ciężko mają ze mną. I dalsze spadki bedę wynagradzała sobie - dbajac o ręce,no i fryzjer pod koniec m-ca.Bo to jego pora aby sie wykazał. Moze nie bedzie to całkowita zmiana na głowie, ale nieco inne strzyżenie. Oczywiście takie, aby nie za dużo czasu spedzac nad szczotką przed lustrem.
Zapomniałabym sie pochwalić - dzis droge do pracy pokonałam pieszo. Może nie był to najlepszy pomysł w taką pogodę-odwilż i wszędzie dużo błota, ale dla zdrowie super !!!
Tak sobie obiecuję, ze jak waga " nie bedzie sie psuć - oczywiście chodzi o spadki mojego ciężaru " to moze zapiszę się na siłownie i będzie łatwiej, Ale z tym troszkę poczekam do marcam aby moje kształty nie wystraszyły nikogo na sali. Jeśli tam bywacie to podpowiedzcie na czym ćwiczyć byście mi polecili.
Myślę, ze bieganie na bieżni mogłoby być całkiem fajne. I co jeszcze - oczywiście , aby po jakimś czasie zobaczyć zmiane na wadze....