Dzisiaj mija tydzień mojej diety. Wczoraj wróciłam do domu z truskawek o 17:00 dopiero, a zaraz znowu ruszam je sprzedawać, nie mogę już na nie patrzeć :D wzbudzają we mnie niezbyt dobre emocje :D Ale trzeba jakoś to przetrwać, aby zarobić godziwe pieniądze jeszcze przez około miesiąc ;< Praca z ludźmi męczy bardzo, bo są różni ludzie, ale większość to porażka i szkoda nerwów, aby rozpisywać się na ten temat.
Wczoraj zrobiliśmy grilla ze znajomymi, wstyd się przyznać, ale zjadłam troszkę wczoraj i dziś waga podskoczyła mi troszkę do góry, ale nie jakoś drastycznie... Ale jednak... no trudno się mówi, człowiek to nie maszyna. Tak bardzo marzy mi się już 25 lipiec i wyjazd do Kołobrzegu na Sunrise, nie mogę się doczekać! Tymczasem lecę na swoje truskawki o___________O