Cześć dziewczyny.
Dziś zaliczyłam szok, jak weszłam na wagę- nie powiem, częściej by mogło tak być. Waga spadła 0,2-0,3 kg :) więc przyjemnie.
Ale nie ma co zaraz opadać na laurach, to dopiero początek.
Muszę Wam powiedzieć, że jestem dziś w paskudnym nastroju. Tak mną wstrząsnęła ta śmierć Anny Przybylskiej.... tak ją zawsze podziwiałam- zarówno zawodowo, jak i prywatnie, no a poza tym jak dla mnie to jej uroda była dla mnie idealna- ja blondynka- to zawsze marzyłam o ciemnych włosach, ja "pulchniejsza" - ona idealnie drobna........
Czy Wy też takie niepocieszone jesteście? Ona miała tylko 36 lat, kurczę tak młoda........ wiem, zaraz ktoś napiszę, że codziennie dzieci umierają i w ogóle, ale jeśli jest ktoś zbliżony wiekiem do Ciebie to jeszcze bardziej dociera (no przynajmniej do mnie) jakie te życie jest kruche.......... dziś jesteś, a jutro.... może już nie :(
Cloudynka
6 października 2014, 21:13Jej śmierć skłoniła mnie do nostalgicznych refleksji nad życiem, ale żeby mną to wstrząsnęło to stanowczo za dużo powiedziane. Wstrząsem byłaby dla mnie śmierć kogoś bliskiego, kogo osobiście znałam. Wtedy byłabym niepocieszona.
Margo1306
8 października 2014, 14:13Ja straciłam w ciągu 2 lat 8 najbliższych osób- tata, babcia, brat mamy, brat taty, itp. Więc wiem, co to znaczy, ale tak młoda osoba....... to jednak trochę inaczej patrzysz na świat
nowa_duszka
6 października 2014, 17:23Mój dziadek i tata też zmarli na raka trzustki (w wieku 40 lat) nic im nie było, a nagle choroba, 3-4 miesiące i koniec.... Strasznie współczuję jej rodzinie, a szczególnie dzieciom bo są bardzo młode.