Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jestem beznadziejna...


No i co kolejny tydzien minal, ja co...ani razu nie biegalam, w jedne dzien tylko cwiczylam dobrze, ze chociaz czesciowo udalo mi sie zrealizowac diete "mz"...to co mnie najbardziej wkurza w samej sobie to brak motywacji...nie wiem dlaczego tak sie dzieje, jak patrze w przeszlosc to zawsze bylo tak jka sobie cos postanowialam zwlaszcza jesli chodzi o tracenie kilogramow to je tracilam, a teraz kompletnie juz nie wiem w jaki sposob sie zmotywowac no nic nie pomaga...i znowu siedze i mowie dobra od poniedzialku zaczynam...nie wiem chyba musze sobie postanowic, ze dla faceta zrzuce kilka kilo moze to jakos zadziala:) chociaz w moim przyadku nigdy nie dzialalo...no ale tonacy brzytwy sie chwyta....tak, ze od poniedzialku znowu zaczynam, ale powiedzialam sobie ze tym razem to juz calkiem na serio bedzie tym bardziej, ze wakacje za pasem wiec nie wiele czasu mi zostalo....

sobota minela generalnie leniwie wieczorem male spotkanie sie szykuje, mam nadzieje ze bedzie milo:)
weekend tak szybko ucieka, a potem znowu szara rzeczywistosc tygodniowa ehhh....
pozdrawiam


  • Nieperfekcyjna

    Nieperfekcyjna

    7 marca 2009, 23:08

    gorsze dni mają nawet najlepsi ;p

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.