W niedziele rano było nie źle bo 62,8kg. A dziś? Eh... Waga zaprotestowała i stanęła w miejscu. Nadal 62,8kg.. Odechciewa się jak take rzeczy człowiek w poniedziałek rano widzi.
Wczoraj zjadłam kawałek ciasta ale strucla z jabłkiem więc nic straszliwie kalorycznego, zamiast 2 śniadania.
Pójdę pobiegać po pracy jak nie będzie padało to mam nadzieje pomorze w jutrzejszym ważeniu.