Oczywiście jak wczoraj zapowiedziałam tak dzisiaj poleciałam do lasu .Niestety u mnie grzyby jeszcze nie rosną .Przeszłam tylko dwa stoki dalej nie miało to sensu .Biorąc pod uwagę że u mnie terenów płaskich brak, mamy albo stromo w górę albo stromo w dół -wycisk dostałam .To co o lepszej kondycji pisałam to brednie , dzisiaj mnie do pionu postawiło .Wróciłam do domu mokra ,brudna ,śmierdząca i z pasażerem na gapę .
Podsumowując było zajebiście .
Trening uważam za zaliczony choć warunki treningu zgoła odmienne .
A teraz wracając do tematu ,robię się strasznie nerwowa do pracy wracam dopiero w czwartek a już dziś telefon mi się urywa .Oczywiście miejsca sobie nie mogę znależć bo już zaczynam żyć robotą i problemami z tym związanymi .Od powrotu z lasu co chwila kursuje do kuchni zjem to ,podgryzę tamto ,skosztuje jeszcze co innego .Po prostu nerwy biorą górę -nie mogę się opanować.Oczyma wyobrażni już widzę mogą jutrzejszą wagę i jak z niej spadam z wrażenia .Aż się boje co będzie jutro z moim jedzeniem .
Wypadało by zapaść w sen zimowy jak niedżwiedż tylko to nie ta pora roku .
moniaxxxxx
21 maja 2019, 16:41Piękne masz widoki na tych spacerach :) Ja się właśnie dzisiaj dowiedziałam ,że mam sobotę -pracującą:( Mamy przeszkolić 50 osób z projektu unijnego na prawo jazdy kat B w 2,5 miesiąca. "Papierologia" masakra.
MARCELAAAA
21 maja 2019, 16:54Żebyś wiedziała mam tu piękne tereny jednak kondycje to tu trzeba mieć -myślałam że ducha dzisiaj wyzionę :)Ja sobotę na pewno mam wolną ale po tak długiej nieobecności to te dwa dni będą masakryczne :)