Dopiero teraz znalazłam czas na wpis ,
no może nie do końca wczoraj pisałam cztery razy wszystko poszło się paść,
dałam za wygraną i odpuściłam .
Moje sobotnie grzybobranie było zajebiste ,
wysyp grzybów niesamowity .
Bolało mnie wszystko co ból może odczuwać,
plecy od zginania ,ręce od dżwigania, nogi od chodzenia .
Ale takie pozytywne zmęczenie to sama rozkosz,
szkoda że w niedzielę lało jak z cebra bo miałam w planie powtórkę z rozrywki.
Fajnie się chodzi po lesie grzybki zbiera ,
ale już nie jest tak fajnie jak trzeba to potem przerobić .
Zeszło mi na tym mnóstwo czasu .
No ale cóż, jak się ma wykwintne podniebienie to nie ma rady ,
tylko rękawy zakasać i zapasy na zimę zrobić .
Wstawiam zdjęcie zrobione moim złom-telefon ,
coś nie coś widać.
Znalazłam takich siedem tylko Edytce w rączkach więcej się nie zmieściło.
I o dziwo wyrzucić musiałam tylko jednego ,
niestety był dość licznie zamieszkały ,reszta zdrowiutka.
Miałam piec jeszcze ciasto , ale no cóż -strajkuje.
Włazić wszystkim w domu do tyłka a tylko gary mieć do mycia,
nic z tego BUNT.
Kiedy mi przejdzie- nie wiem ,
wiem tylko że nie szybko.
POGODNEGO I OWOCNEGO TYGODNIA
DO WEEKENDU TYLKO PIĘĆ DNI
no może nie do końca wczoraj pisałam cztery razy wszystko poszło się paść,
dałam za wygraną i odpuściłam .
Moje sobotnie grzybobranie było zajebiste ,
wysyp grzybów niesamowity .
Bolało mnie wszystko co ból może odczuwać,
plecy od zginania ,ręce od dżwigania, nogi od chodzenia .
Ale takie pozytywne zmęczenie to sama rozkosz,
szkoda że w niedzielę lało jak z cebra bo miałam w planie powtórkę z rozrywki.
Fajnie się chodzi po lesie grzybki zbiera ,
ale już nie jest tak fajnie jak trzeba to potem przerobić .
Zeszło mi na tym mnóstwo czasu .
No ale cóż, jak się ma wykwintne podniebienie to nie ma rady ,
tylko rękawy zakasać i zapasy na zimę zrobić .
Wstawiam zdjęcie zrobione moim złom-telefon ,
coś nie coś widać.
Znalazłam takich siedem tylko Edytce w rączkach więcej się nie zmieściło.
I o dziwo wyrzucić musiałam tylko jednego ,
niestety był dość licznie zamieszkały ,reszta zdrowiutka.
Miałam piec jeszcze ciasto , ale no cóż -strajkuje.
Włazić wszystkim w domu do tyłka a tylko gary mieć do mycia,
nic z tego BUNT.
Kiedy mi przejdzie- nie wiem ,
wiem tylko że nie szybko.
POGODNEGO I OWOCNEGO TYGODNIA
DO WEEKENDU TYLKO PIĘĆ DNI
marpeks
13 października 2012, 07:55Jestem pod wrażeniem tych okazów, niestety u nas w tym tygodniu temperatura spadła kilkukrotnie do zera więc z grzybów pozostało tylko wspomnienie. Tez uwielbiam spacery po lesie, las ma w sobie coś takiego że wycisza i relaksuje, można tam spokojnie samemu do siebie pogadać bez obawy że ktoś uzna za wariata.
kajkakatarzyna
10 października 2012, 13:55Wizyty w lesie zawsze to są te najmilsze i najprzyjemniejsze. Obcowanie z przyrodą jest super fajne, a jak jeszcze są grzybki to zadowolenie bardzo rośnie:) Piękne grzyby, aż zazdroszczę.
Oncidia
10 października 2012, 07:21Jakie wielkie grzybole ! Ja myślałąm na początku że to chleby hihihi a to wielkie grzybole :P A co do pieczenia to po co piec dla innych a poźniej sie katowac ? I dobrze zrobiłaś ;)
dorota2791
9 października 2012, 12:36I to jest zdrowe podejście do życia, nam też należy się chwila wytchnienia
MARCELAAAA
9 października 2012, 08:29Hi hi kochani ,informacja dla tych co mieszkają w mojej okolicy i wiedzą o czym mówię :)Na grzybach byłam w Straconce -pod Przegibkiem :)
DARMAA
9 października 2012, 07:51Kurde ale grzyby gdzie je zbierałaś? Ja się nie znam na grzybach odróżniam tylko pieczarki w sklepie lub na straganie! ha ha ha!
brackiee
8 października 2012, 22:20Ale grzyby...gdzie je zbierałaś????Ja też kocham chodzenie po lesie i zbieranie grzybów:))))
Halva
8 października 2012, 19:58ale okazy....no no. A ja piekłam ciasto...razem z mężem...miał piec on ale zabierał się do tego jak pies do jeża więc musiała mu pomóc...