Jest naprawdę beznadziejnie, nie ma co owijać w bawełnę. Ten tydzień jest dla mnie naprawdę szalony, mam dwa egzaminy, z czego jeden już za mną, i muszę jeździć w tę i z powrotem do Krakowa. W jedną stronę podróż zajmuje mi 6 godzin, także to jest dla mnie naprawdę ciężkie. To też przekłada się na trzymanie, a raczej nie trzymanie diety. Ze stresu ciężko mi cokolwiek przełknąć, a przez zmęczenie moje ćwiczenia kończą się po 10 minutach.
Ale we wtorek będzie już koniec egzaminów! I będę mogła wrócić do regularności. Także nie mogę się doczekać wtorkowego poranka, kiedy wstanę, poćwiczę i zjem porządne śniadanie! :)
Mam nadzieję, że Wam wszystkim idzie dużo lepiej niż mi, trzymam kciuki!
Assica1990
6 września 2014, 19:21Wiem jak to jest :( Ale jak nie jadłam to potem gdy stres minął puchłam :(