cwiczem i cwiczem i jeszcze i jak fajnie ze juz nie ma zakwasow a nawet jezdem w stanie podwyrzszyc se poprzeczke..ale bieganie caly czas to jakas mordega..juz wole spacerowac godzine czasu niz biegac..ale co sie nie robi zeby zrzucic ten nadmiar z siebie..a pisze z takimi bykami specialnie..juz tak mam..
palemka1989
16 września 2010, 20:55jak zaczynałam biegać to ledwo 12min biegłam a już umierałam.. na dziś z koleżanką biegamy po 12-15km i nie potrafimy bez tego zyć:) wytrwałości:)