Trochę się pozbierałam... tak mi sie wydaje. Dojadamy co w lodówce, a na najbliższe 3 dni planuję... no właśnie nie wiem jak to nazwać. Nie cierpię słowa detoks albo oczyszczanie. Chcę przez te 3 dni jeść warzywa i owoce i kaszę (jaglana, gryczana) oraz oleje i orzechy. Wywalam nabiał, mięso, pieczywo i słodycze. I kawę:( Muszę się "odciąć" od tego co jadłam ostatnio bo była masakra....
Nigdy tak nie robiłam. Ale czas się odkwasić i dowitaminizować. Oraz nawodnić.... Z tym też ostatnio masakra. Potem powolutku będę dokładać kolejne produkty i rozszerzać dietę.
Nic to. Ważne, że pojawiła się cienka nić pozytywnego flow. Bez tego ani rusz.
A najdziwniejsze jest to że po tych wszystkich strasznych jedzeniowo dniach- po których bałam się wleźć na wagę... ona była uprzejma i pokazała 69,9 czyli malutki spadek. Motywacyjnie to na mnie dobrze działa.
Wyzwanie 2016 km w 2016 roku na minusie ale gonie:)
ewelka2013
17 kwietnia 2016, 11:11Powodzenia w takim razie
Nocka23
17 kwietnia 2016, 09:13Motywuj się i zrób te 3 dni a poczujesz się dużo lepiej
mania_zajadania
17 kwietnia 2016, 10:37no taką mam nadzieję... widziałam, że Tobie się udało ruszyć z kopyta... to motywuje:)
angelisia69
17 kwietnia 2016, 08:24to nie trac ciagle tej motywacji i nie odbijaj sie jak pileczka,a postanow cos i pokaz wszystkim ze dasz rade,ze jestes silna,ze nie rzucasz slow na wiatr
mania_zajadania
17 kwietnia 2016, 09:00Hmmm.... nie powiedziałabym, że tracę Ciągle motywacje.... straciłam raz a na dłuższą chwilę. Po choróbsku nie mogłam się pozbierać, a do tego potem doszła @ i tak ciągiem tej motywacji nie było. Nie chce pokazywać wszystkim że jestem silna i daję radę. To ze jestem silna i daje radę wiem. Nawet bym powiedziała, ze w tym do nie dawna był mój największy problem, że ja musiałam dawać ze wszystkim radę i zawsze dałam- czasem ogromnym kosztem. Na szczęście jestem już po porządkach w głowie i trochę udało mi się zmienić:) Chcę schudnąć i zapewne to zrobię. Udało mi się schudnąć 10 kg w pół roku. Akceptuje w sobie to że czasem jest mi trudno się zmobilizować do ćwiczeń po nieprzespanej nocy albo kilku z rzędu. Daję sobie do tego prawo- mimo, że wiem, że waga będzie spadać wolniej. Dziękuję Ci, za ten komentarz bo uświadomiłam sobie ile już udało mi się osiągnąć, nawet jeśli droga była nieidealna.
angelisia69
17 kwietnia 2016, 09:38no to sorry widze ze kompletnie odwrotnie napisalam.juz sie nie udzielam wiecej u ciebie.PA