Dopełzłam dzisiaj do pracy - nareszcie. Muszę odpocząć od domu, dzieci i chorego (czytaj: marudnego) męża. Dzieciaki wczoraj wymyślały a to zrób pomidorówkę, a to pizzę a to ciasteczko, czekoladkę. Niech to wszystko pozjadają bo leży w domu i kusi. Może to niezbyt wychowawcze pozwolić dzieciom zjeść całe opakowanie ptasiego mleczka na raz ale lepiej, że to one zjadły a nie ja, PRAWDA??!!
Chwilowo na wagę nie staję - na wszelki wypadek. Po ubraniach zmiany nie widzę. Aż tak dużo nie nagrzeszyłam w święta ale zważę się dopiero w sobotę.
Dzisiaj idę kupić dres. Mam ochotę pobiegać. To chyba dobry objaw? Wczoraj też córkę przegoniłam na spacer, taki szybki. Ona chociaż młoda to się zasapała a ja nie, hehehe. Jej też się przydało po tym ptasim mleczku :)
Sserek
7 kwietnia 2010, 09:56Moja siostra (7,5l.) też non stop lata po domu i zjada wszystkie znalezione czekolady :P Dobrze, że moje są schowane w szufladzie.
basia1234.zabrze
7 kwietnia 2010, 09:41Już Swięta się skończyły, myślę że spokojne były. Znów rękawy podciągamy, i pracować zaczynamy.