Tym razem to była przymusowa przerwa w odwiedzaniu Vitalii ...
W piątek ... w ten straszny piątek i nas natura nie oszczędziła ...wprawdzie ( na szczęście ) nie stało się nic tak złego jak w innych miejscach ale i tak mała szkoda była ... Burza była wprost gigantyczna ( jeżeli tak można powiedzieć o burzy) ... w każdym razie pierwszy raz w życiu bałam się burzy...
No i nie zdążyłyśmy powyłanczać wszystkiego ( działo się to błyskawicznie ! ) ... pioruny uderzały dosłownie co kilka metrów chyba , bo w jednej chwili było widać i słychać aż trzy ... jeden odwiedził nas ... drugi i trzeci domy sąsiadów ...
... na szczęście nic bardzo złego się nie stało ale zniszczony jest mój komputer i do wczoraj live box ... czyli przez kilka dno było zero internetu... dzisiaj już mam więc od razu piszę ...
Oczywiście komputer nadal jeszcze zepsuty, obawiam sie , że spalona została ważna część ( wróci syn to naprawi) ... a live box trzeba było wymienić na nowy ...
No , ale problem w tym, że miałam w sobotę wpisać wagę ! ... no i nie wpisałam ... i oczywiście nie mam jeszcze dalszej diety :( ... będzie chyba dzisiaj ...
Do niedzieli miałam dietę podaną, więc tylko od poniedziałku nie było ... ale i tak kontynuowałam ... co miałam robić ... powtórzyłam poprzedni tydzień ...
A tak w ogóle córka wróciła już do domu ... syn też był na trzy dni i znowu pojechał nad morze ...
Muszę Wam powiedzieć, że Ania schudła tam 9 kilogramów w ciagu 3 miesięcy ( od 15 maja) ... bez diety ! Praca kelnerki jest bardzo ciężka ...
Ważyłam się piątek ale nie było jeszcze żadnego spadku ... następne ważenie znowu w piątek ;)
Pozdrawiam wszystkich, miłego dnia :)))
pasokonik
21 sierpnia 2008, 23:50sąbardzo zamkniete i mają wrazliwe serce...:) Wszystkiego dobrego:)
jbklima
21 sierpnia 2008, 09:19z uwagi na naszych gości..teraz Ada...ale może przyjedzie J.wujek..........wracam do diety od 1 września...teraz jest tragedia...wchodzę na wagę i już prawie 1kg mam więcej....muszę chociaż to zatrzymać...całuski..fajne zdjęcie....
jbklima
21 sierpnia 2008, 09:15kelnerkami już nie będziemy...w dawnych czasach próbowałam ...w ramach praktyk studenckich....to naprawdę ciężka,fizyczna praca...nie dziwię się ,że Twoja córeczka tyle schudła....
jbklima
21 sierpnia 2008, 09:12vitalia nadal mi komplikuje wpisy....co do burzy...wierz mi ...przeżyłam ich też tu kilka i jest to taka trauma że....zaczynasz bać się każdej....bo jesteśmy bezradni i bezsilni.....zastanawiałam się co się z Tobą dzieje a o burzy nie pomyślałam.
pasokonik
20 sierpnia 2008, 21:14dobitnie komentuje ten wpis...Takiej burzy jeszcze nie przezyłam, musialo być naprawdę groznie...szkoda strat...dla wielu to prawdziwy dramat...Ja wagą juz od dawna sie nie zajmuję i dobrze mi z tym...:)
Dana40
20 sierpnia 2008, 09:03Nie chciałabym tego doświadczyć na sobie ...Współczuję wszystkim dotkniętym żywiołem, którzy utracili dom...Brak słów...Pozdrawiam