Byłam już w kościele i przez to tak zmarzałam , przejść przez miasto jest okropnie...wszystko zamarznięte, pod nogami trzeszczy i wszędzie przenikajace zimno , brrrr
I tak już byłam naubierana a mimo to ... ha, brakuje sadełka pod skórą...
Dzisiejsze menu ...żadna rewewlacja ...no, z głodu nie umrę :))) zjadłam już śniadanie - bułka z dżemem a na obiad kurczaczek z marchewką i groszkiem...może być
Chciałam się rano zważyć i nici mi z tego wyszły...wysiadła waga...to znaczy koniec baterii ...jutro musze iść kupić , od razu kilka na zapas...
Zapowiada się dzisiaj leniwa niedziela...nigdzie juz nie wychodzę , gości raczej nie będzie...
Po południu zajmę się znowu szydełkiem :))) to w sumie moje ulubione zajęcie , no i praca...
...no to kochane...miłego odpoczynku ...buźka ...
bezkonserwantow
18 listopada 2007, 14:49ależ u was zima! co do baterii - nie radzę kupować na zapas, gdyż niestety nie da się ich zamortyzować:)
jbklima
18 listopada 2007, 10:24napisałam do Ciebie ale.....................wysłałam do kogoś innego przez pomyłkę. Ten krzew to bardzo pospolity krzew parkowy...................BUDLEJA DAWIDA,jest ich wiele odmian,nadaje sie do b.dużych ogrodów,nie ma wymagań,można go mocno przycinać............kwitnie na końcach i zeszłorocznych pędach , łatwo się rozmnaża przez odrosty które można odciąć łopatą.Nie wymaga zasilania i podlewania co dla mnie jest niezwykle ważne bo 0.5ha trudno "obrobić". Ja wstaję...................................przed 9-tą i jest mi głupio z tego powodu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!dobrego dnia g.