Jest już po południe, jednak zaczynam dietę od teraz nie od jutra, bo ta dieta od jutra ciągnie się za mną już kilka miesięcy. Codziennie obiecuję sobie że przestanę się obżerać, że od jutra, od poniedziałku etc. i do tego jutra zapycham się czym popadnie bo przecież kolejny dzień zaczynam dietę ale oszukuję samą siebie, chciałabym poczuć głód, ulgę na żołądku, a czuję się przejedzona, obciążona, brzydzę się swoim ciałem! Mam 27 lat, wspaniałą córeczkę która jest moim największym szczęściem a pozostałe sfery życia są jedną wielką porażką!!! Wazę prawie 80kg i z dnia na dzień ważę coraz więcej, znalazłam się tutatj żeby wspólnie zawalczyc o moje ciało, zdrowie i sapomoczucie, przecież jeszcze moge wygrać ! Brak mi tylko motywacji, muszę znaleść w sobie siłę by pokonać wroga!
Cel na dziś:
- stepper 40-50 minut
- żądnych pokarmów do jutrzejszego śniadania ( w chwili kryzysu jabłko lub warzywa )
- woda mineralna
Jest godzina 15:21 czuje się wielka jak słonica śniadania, obiad, ciastka, kawa z cukrem, chrupki kukurydziane, cukierki - tyle dzis pochłonęłam ale basta KONIEC!
Nie wiem czy ktoś to czyta, ale muszę się rozliczyć sama ze sobą, zrobię to jutro przy kolejnym wpisie, do dzieła!