Wczoraj był bardzo udany wieczór, dzieci poszły spać a my uczciliśmy pierwszą wypłatę w nowej pracy lampką szampana. Dni lecą jak szalone, już luty - mój ulubiony miesiąc, bo wszyscy moi najbliżsi mają w tym miesiącu urodziny
A jak przetrwam ten miesiąc pełen tortów i innych smakołyków zobaczymy
A oto moje wczorajsze jedzonko, bez rewelacji bo nie miałam czasu na wymyślanie:
- ŚNIADANIE: kromka chleba żytnio-otrębowego z szynką z piersi kurczaka i 1/4 kalarepy
- II ŚNIADANIE: jabłko i 15 migdałów
- OBIAD: zielona soczewica z fasolką szparagową, marchewką i zielonymi oliwkami
- KOLACJA: serek wiejski 3% i 2 żytnie wasy
- A WIECZOREM:
To by było na tyle moje Piękne!!!
msemily
2 lutego 2012, 08:24właśnie mi uświadomiłaś ze bardzo lubię kalarepę :) szczególnie tak ułożoną na talerzyku
skrzydla.motyla
1 lutego 2012, 14:28Dawno nie jadłam kalarepy - Twój wpis mnie zainspirował :-). Zaraz wyskoczę do sklepu.
malgonia1940
1 lutego 2012, 13:04pyszne jedzonko:)
odzawszegruba
1 lutego 2012, 11:59Pysznie tu u Ciebie :) Podziwiam, że tylko lampkę wypiłaś u mnie pewnie nie skończyłoby się na jednej :))
niedostepnaaa
1 lutego 2012, 09:47Smakowicie:)
MegiSake
1 lutego 2012, 09:28:) miło :)