Dzisiaj dzień ważenia - spadek 0,60kg mały...
Plan minimum (1kg tygodniowo) nie został osiągnięty ze względu na sobotnie chrzciny synka i ogólne rozluźnienie w diecie i tak się cieszę, że coś odnotowałam, bo po tych wszystkich smakołykach to myślałam, że będę miała jeszcze na plusie.
Pogoda paskudna, aż nic się nie chce...
Musze się ogarnąć i nadrobić to co zepsułam, wiem że będzie dobrze - MUSI BYĆ
Mąż miał mieć od dzisiaj urlop, ale jak zwykle pojechał do pracy - pracoholik, niby od jutra będzie już siedział w domu, ale jakoś w to nie wierzę
Zdjęcia z dnia dzisiejszego jedzonka zamieszczę jutro, w weekend nic nie pstrykałam poza buźką mojego brzdąca a to co jadłam nie nadaje się do umieszczania tutaj hehehe
Plan minimum (1kg tygodniowo) nie został osiągnięty ze względu na sobotnie chrzciny synka i ogólne rozluźnienie w diecie i tak się cieszę, że coś odnotowałam, bo po tych wszystkich smakołykach to myślałam, że będę miała jeszcze na plusie.
Pogoda paskudna, aż nic się nie chce...
Musze się ogarnąć i nadrobić to co zepsułam, wiem że będzie dobrze - MUSI BYĆ
Mąż miał mieć od dzisiaj urlop, ale jak zwykle pojechał do pracy - pracoholik, niby od jutra będzie już siedział w domu, ale jakoś w to nie wierzę
Zdjęcia z dnia dzisiejszego jedzonka zamieszczę jutro, w weekend nic nie pstrykałam poza buźką mojego brzdąca a to co jadłam nie nadaje się do umieszczania tutaj hehehe
malgonia1940
24 października 2011, 23:23dobrze,że spadek:) chrzciny się udały?pozdrawiam