Przepraszam, że nie pisałam od niedzieli - ale w tygodniu w pracy było urwanie głowy - mam tyle stresów, ze chyba waga sama po prostu leci - bo nawet nie myślę o tym żeby coś zjeść. Jedynie co myślę, że jak jem to wiem co i nie jest to nic przypadkowe. Nie chwytam się niczego co mogłoby mi zaszkodzić.
Taka jedna kwestia - jeśli komuś sie nie podoba albo zazdrości utraty wagi niech się nie wypowiada i nie krytykuje mojej motywacji zawzięcia i konsekwencji w działaniu. To czy moje dietata zakończy się sukcesem czy porażką to moja indywidualna sprawa. Vitalijki które straszą jojo mają chyba doświadczenie w tej dziedzinie - ja pod okiem dietetyka wiem co potem robić żeby efektu nie było ZASADA JEST PROSTA - nie wracasz do złych nawyków - jesz by żyć a nie żyjesz by jeść! BANAŁ
Wracając do mojego weekendu, był cudny. Dwie córeczki z rodzicami sam na sam 20h bez telefonów i komputera. Masaże, sauny, zabiegi na ciało i porządny sen - żyć nie umierać. Mam nadzieję, że po tym sajgonie w pracy będę miała więcej takich weekendów :) Ciężka praca popłaca jak i w diecie jak i w życiu zawodowy bo wszystko przekłada się na znakomite życie prywatne
mamatysi
5 października 2014, 21:54Bawil dzieci
kasiulkax
3 października 2014, 09:23Super takie SPA, też musiałabym się kiedyś wybrać:) Co mąż porabiał, też zadowolony? Ciekawe czy mój M też by się skusił:)